Poddasze - Calum Hood

27 2 0
                                    

18+

Zawachałem się z ręką tuż nad drzwiami. Chwyciłem za ala kryształową gałkę lekko ją przekręcając. Już po chwilii mogłem  swobodnie wejść do środka. Wywróciłem oczami na to,że znów nie przekręciła tego cholernego zamka. Niby starsza a kto tu jest bardziej odpowiedzialny...

Powoli zdjąłem znoszone conversy kierując się najpierw do kuchni...pusto. Sprawdziłem salon utrzymany w ciemniejszych odcieniach szarości i czerwieni...nic. Zawsze uważałem go za taki w stylu Tessy. Kobiecy i zmysłowy jak cała ona. Wdrapałem się po skrzypiących schodach w górę. Z jej sypialni wiała pustka. Porozrzucane na biurku kartki zapełnione po brzegi najróżniejszymi szkicami.

Davis zawsze powtarzała,że ona nie ma żadnych ograniczeń. Maluje pejzaże, portrety,akty,martwą naturę...szkicuje, maluje na płótnie farbą olejną, plakatową. W takich chwilach nawet gwiazda rocka może poczuć się onieśmielona.

Wszedłem tam idąc w kąt pomieszczenia gdzie z otwartej klapy na poddasze została spuszczona wysłyżona drabinka. Każdy jej szczebelek oczywiście był już przemalowany na każdy możliwy odcień niebieskiego. 

Jak się mogłem spodziewać siedziała tam na ziemi przy płótnie,tyłem do mnie. Ciemne włosy spięte w niechlujnego koka wyglądały niczym artystyczne gniazdo. Ona cała była artystyczna. Za duży pudrowo-różowy sweter z dziurami luźno zwisał z lewego ramienia ukazując jej wystające łopatki. Poruszały się z każdym jej pociagnięciem pędzla sprawiając wrażenie jakby zaraz miała odlecieć. Wstała gdy nie sięgnęła aby domalować u góry puch białych chmur.

Jeansowe szorty pokazywały zgrabne, opalone nogi w pełnej krasie a krótki krój kawałek krągłych pośladków. Zwariuje z nią.

Wyczołgałem się z dziury i dopiero gdy stanąłem na nogi zauważyła mnie. Obróciła się podskakując w miejscu.

-Nie strasz mnie tak na miłość boską.

-Jakbyś zamknęła drzwi...

-Och,no tak wiedziałam,że o czymś zapomniałam

-Dobrze,że jeszcze głowy nie zapomniałaś-podszedłem bliżej

Ręką powiodłem na jej kark zachaczając opuszkami palców między  jej ciemne kosmyki. Zamknęła oczy  rozluźniając się pod moim dotykiem. Przyjrzałem się wyrazistym kością policzkowym,minimalnym zmarszczką przy oczach,które wcale w żaden sposób nie nadawały jej wyglądu lat ile miała w rzeczywistości.

Pierwsze co usłyszałem gdy mówiłem o niej to podkreślenie tej dużej różnicy między nami. Rzeczywiście na początku gdy usłyszałem o tym od niej nieźle się zdziwiłem. Stawiałem,że może tak być z dwa no może trzy lata starsza. A tu niespodzianka,bo jest dziesięć. Kogo to jednak obchodziło. Michael,który ma Crystal do dziś się dziwi jej wiekowi w tym pozytywnym sensie. Co innego Ashton,którego z nią różni trochę mniej i widzę wyraźnię tą jego słabość do niej...

-Masz zamiar dziś tu nocować?

-Hmm?-zamyśliłem się

-Mówię czy masz zamiar tu nocować

-Jeśli tylko pozwolisz mi spać w swoim wygodnym łóżku.

Łóżko Tessy naprawdę było niczym marzenie. Duże,miękkie i z ramą odpowiednią do wielu różnych zabaw...

-To zabawne,że mówisz o spaniu czyż nie?-uniosła prowokacyjnie brew.

Cholera jak ja to uwielbiam. Tą jej zadziarność

-To może zaczniemy już teraz by nie marnować czasu

Zamknąłem jej usta swoimi.

Zwykle byłem facetem,który lubił dominować. Teraz z chęcią oddaje jej nad sobą kontrolę. Chwyciła mnie za rekę prowadząc do ciemnej kanapy umiejscowionej bardziej pod skosem dachu. Grzecznie usiadłem chwytając mocno jej biodra aby się nie przewróciła gdy siadała na mnie okrakiem...już bez szortów. Chwyciłem w ręce te jędrne pośladki okryte jedynie słodkimi majteczkami w kolorowe kwiatki. Nie oszukujmy się nawet we worku na ziemniaki dla mnie byłaby seksowniejsza niż modelka z wybiegu.

IMAGINY 5SOSWhere stories live. Discover now