Podrywacz - Michael Clifford

27 2 0
                                    

Stałam za szkołą z zabójczą bombą między palcami i marzłam. Niby tylko chwila a chłodny wiatr dawał się we znaki juz w połowie tej chwilii wdzierając się pod materiał bluzy.

Z obojętnością rozglądałam się na boki. Te same szare mury i te same bezosobowe okienka od kantorków. Odwróciłam głowę za odłogosem otwieranych drzwi ewakuacyjnych. Na chwilę zamarłam nasłuchując. Nie był to stukot obcasów nauczycielki ani chlupot tych okropnych butów Pana Kartissa,który w zwyczaju miał sprawdzać co chwilę nałóg swoich uczniów, w tym mnie. Zza rogu wyłonił się wysoki chłopak z równoległej klasy.

Bardzo charaterystyczny ze swoimi włosami co rusz w innym kolorze i wyzywających ubraniach. Tym razem miał ciemnofioletową czuprynę z czarną grzywką zaczesaną na bok. Typowy niegrzeczny chłopak z kolczykiem w brwi i czarnych ciuchach. Szedł w moim kierunku lecz nie wydawało się jakby mnie zauważył. Przeszedł obok tylko na chwilę łapiąc ze mną kontakt wzrokowy. Stanął kawałek dalej i oparty o murek odpalił swojego papierosa. Zignorowałam to patrząc jak coraz więcej ubywa mi nikotyny. Jeszcze trzy buchy.

Jeden

Kątem oka zarejestrowałam ruch za sobą

Dwa

-Też tu stoisz?-zachrypnięty głos chłopaka tuż zza moimch pleców sprawił,że się odwróciłam

Jeden

-Wsumie to już nie-uniosłam jeden kącik ust w kwaśnym uśmiechu

Upuściłam papierosa zdeptując go podeszwą czerwonego trampka. Zrobiłam parę kroków w tył nadal patrząc w zielone tęczówki. Jakbyśmy toczyli jakąś walkę. Dopiero po chwili odwróciłam się kierując wprost do środka placówki.

☆☆☆☆☆

Siedziałam na dolnych trybunach z nogami opartymi na rzędzie krzeseł przede mną. Czekałam na przyjaciela, który rozgrzewał się przed treningiem koszykówki. Skubany dostał się do szkolnej drużyny za pierwszym razem. Nude zajmowałam szkicownikiem na kolanach wyłapując to kolejne postacie z boiska aby przenieść je na papier. Luke robiący wsiad,trener krzyczący na ,,swoją bandę idiotów" a nawet Michael kozłujący między przeciwnikami. Zatrzasnęłam zeszyt dopiero teraz widząc co znalazło się w nim choć nie powinno Jeszcze bardziej wystraszyłam sie widząc jego twarz gdy opierał się na bariercę przedemną

-Widzę,że lubisz rysować. Może zastrugasz mój ołówek?-uśmiechnął się bezczelnie odgarniając mokre od potu włosy.

Uchyliłam usta zdziwiona jego bezpośrednością i arogancją. Dopiero Luke uratował cię podbiegając do was.

-Wszystko wporządku Daune?

-Jest spoko, tylko jakiś pajac zakłóca mój święty spokój-uśmiechnełaś się fałszywie

Ale ten nic sobie z tego nie zrobił. Wyszczerzył swoje równe białe zęby odbiegając wraz z moim przyjacielem na gwizdek trenera. Fuknełam pod nosem oburzona.

Przez cały trening miałam to cholerne uczucie bycia obserwowaną.

☆☆☆☆☆

Opuściłam to pijackie towarzystwo aby choć na chwilę zaczerpnąc świeżego powietrza bez tytoniu i woni alkoholu. Od początku było wiadomo jak skończy się impreza w pustym domu Irwinów. Wyszłam na taras odrazu zadzierając głowę aby spojrzeć w niebo. Księżyc świecił już wysoko na niebie. Swoim odbitym blaskiem rozświetlał okolicę w całym swoim jestestwie. Gwiazdy błyszczały i choć nie znałam sie na tych wszystkich konstelacjach dawały naprawdę piękny widok.

Skrzypienie desek oznajmiło przybycie intruza. Nie odwróciłam się nawet na dźwięk znanego już głosu,że też nawet tu musiał mnie znaleźć

IMAGINY 5SOSKde žijí příběhy. Začni objevovat