Kto Się Poddaje, Ten Przegrywa

13 5 1
                                    

Hala w Ridgeport była ogromna, mimo że byli tu już kilka razy, Liv nawet wiele, i tak za każdym razem imponowała im potęga tego obiektu. 

Rachel uśmiechnęła się zadowolona, widząc, że wszyscy przyszli. Bała się, że nie każdy będzie miał ochotę na wycieczkę do innego miasta, zwłaszcza w niedzielę i to na mecz, który w teorii ich nie dotyczył. 

– Czy skoro oglądamy  ten półfinał, to drugi też będziemy? – spytał Alan, zajmując swoje miejsce obok Monique. 

– Nie – odparła Rachel, siedząca niedaleko nich. – Obejrzymy tylko ten i finał. Drugi półfinał jest w środę, więc musielibyśmy odpuścić sobie trening. Już i tak mieliśmy tydzień przerwy, więc nie chcę tego robić. 

Collins rozglądał się po boisku w poszukiwaniu Kyle'a, gdy go dostrzegł, pomachał mu, a Kyle radośnie odwzajemnił gest.

– Kibicujesz mu, co? – spytała Olivia, oglądając uroczą scenę. 

– Tak, nie mógłbym inaczej – przyznał Locky. 

– To słodkie – powiedziała dziewczyna, po czym też pomachała Kyle'owi. – Kibicowałabym im, gdyby nie fakt, że mają Marka w drużynie – zaśmiała się Liv. 

– Ty wiesz, że oni grają przeciwko drużynie Alex'a? – wtrącił nagle Harry. 

Olivia spojrzała na niego, uśmiech zniknął z jej twarzy. 

– Okej, w takim razie też im kibicuję – powiedziała. 

– Chwila, oni spotykają się już teraz? – spytał zdziwiony Isaac, siadając obok Collins'a. – Myślałem, że to będzie takie... Potężne starcie tytanów na sam koniec – przyznał. – A teraz... Jestem trochę zawiedziony. I też chyba nie będziemy musieli iść na finał, skoro tak się stało, przecież wiadomo, że wygra ten, który wygra półfinał. 

– Nie powinieneś być tego taki pewien – powiedział Chris, który właśnie przyszedł. – Najlepsza drużyna wilkołaków też w tym roku poszła do różnych liceów. Wyglądało to jak tutaj, ale puchar zdobyła drużyna bez żadnego Szkarłatnego Wilka – zauważył. 

– Chrissy ma rację – wtrąciła Liv. – Ten mecz na razie zapowiada się bardziej interesująco niż finał, ale to nie znaczy, że tak będzie. Zresztą skoro tamte drużyny zaszły tak daleko, to też są silne. Poza tym Złote Dzieciaki były potężne, bo grały razem. Osobno nie są niepokonane. Trójka odpadła przed fazą pucharową, przypominam. Tak naprawdę tylko Alex i Mark okazali się na tyle silni, by w ogóle móc zawalczyć o puchar – dodała smutno. 

– Hej, my też będziemy na tyle silni – powiedział Chris. – W przyszłym roku. Musimy tylko trenować, zgrać się i tyle. Siłą drużyny jest drużyna, nawet jeśli żałośnie to brzmi. Pierwszy rok grania razem jest najtrudniejszy, trzeba się zgrać, poznać. U nas było trochę przewagi, dzięki temu, że się znaliście. Drużyny Marka i Alexa zaszły dalej, bo, mimo że się nie znają, mają kogoś, kto ciągnie ich w górę. Co z jednej strony jest dobre, z drugiej strony to po prostu jeden mocny zawodnik w dość przeciętnej drużynie – zauważył.– Jeśli drużyna, z którą przyjdzie im się zmierzyć w finale, będzie zgrana i na równym poziomie, mają szansę na puchar. 

– On zawsze tak gada, jak jakiś przywódca drużyny bohaterów? – spytał Jack. 

Cała drużyna roześmiała się. 

– Bywa – przytaknął Harry. – Wręcz zdarza się to bardzo często, dlatego nadal uważam, że to ty powinieneś być kapitanem – zwrócił się do Chris'a. 

– A ja dalej uważam, że to zły pomysł – odparł Thirlwall. – Motywacja ludzi to jedno, ale zarządzanie nimi i prowadzenie do zwycięstwa, to drugie.  Poza tym jesteś najlepszym kandydatem na kapitana z nas wszystkich – zauważył. 

Angel's Quest: An Angel CriedWhere stories live. Discover now