Dobrze Jest Zachować Przewagę

12 6 1
                                    

– W związku z przegraną klubu siatkówki, obie drużyny są na tym samym poziomie – powiedział dyrektor. – Rada nauczycieli uznała, że w tym wypadku możecie powalczyć o prawa do hali i zorganizowała wam konkurs. 

– Konkurs? – spytała Mandy, w jej głosie słychać było oburzenie. – Jaki konkurs? 

– Właśnie – przytaknął Bat. – Hala jest nasza, sala ich. Zawsze tak było. 

– I zawsze było niesprawiedliwe! – zauważyła Rachel, również nie ukrywając swoich emocji. 

– Co to za konkurs? – spytał spokojnie Chris. 

Haz dziękował aniołom, że przynajmniej Thirlwall był zdalny zachować zimną krew. 

– Konkurs będzie polegał na zbieraniu punktów, liczba pierwszoklasistów w jednej i drugiej drużynie jest zbliżona, więc ich punkty będą liczone od początku tego roku – zaczął dyrektor. – Punkty reszty będą zliczane od jutra. Drużyna, która zdobędzie więcej punktów, będzie miała halę na wyłączność przez cały następny rok szkolny. Jutro dostaniecie też rozpiskę, za co można zdobywać punkty i wykaz punktów, które uzyskaliście do tej pory. To tyle, możecie odejść. Ty, Mandy, zostań jeszcze na chwilę, musimy porozmawiać. 

Wszyscy opuścili posłusznie gabinet dyrektora. Bat zaszczycił drużynę koszykówki ostatnim, niezbyt ciepłym, spojrzeniem i wraz z trenerką udał się na halę. 

– To było... Zaskakujące – przyznała Rachel. 

– Dość, nie spodziewałem się, że dyrektor kiedykolwiek dopuści do siebie myśl, że klub koszykówki może trenować w hali – powiedział Harry. 

– Myślicie, że mamy w ogóle jakieś szanse wygrać? – spytał nagle Chris. 

– Od kiedy ty jesteś pesymistą w naszym duecie? – Haz był zdziwiony. – Ja wymyślam czarne scenariusze, a ty mówisz mi, że przesadzam, nie pamiętasz? – zaśmiał się. 

– Po prostu z waszych opowieści jakoś nie chce mi się wierzyć, że tak nagle mógł wymyślić coś takiego – odparł Thirlwall.

Rachel zastanowiła się przez chwilę, Chris miał trochę racji, zwłaszcza że Rach "znała" dyrektora rok dłużej niż chłopcy. 

– Dobra, jutro zobaczymy, jak stoimy z punktami i te inne rzeczy... – mruknęła Rach. – Idźcie już, pogracie w czwartek. 

– Odpuszczasz nam? – spytał zaskoczony Harry. 

Rach uśmiechnęła się szyderczo. 

– Jeśli chcecie...

– Do jutra, Rachel – powiedzieli niemal jednocześnie i pobiegli korytarzem prosto do szatni. 

Dziewczyna roześmiała się. Nie wiedziała, czy było to zasługą ich wspólnych treningów, czy nie, jednak była pewna, że Chris i Harry dużo lepiej się ze sobą dogadywali. Bardzo ją to cieszyło. 

Przebrali się szybko, wiedząc, że w każdej chwili Rachel mogła zmienić zdanie i zawołać ich z powrotem na salę. 

– Naprawdę myślisz, że nie mamy szans w tym konkursie? – spytał Haz, chowając buty do szafki. 

– Nie wiem – odparł szczerze Chris. – Po prostu trochę się boję. No wiesz... My będziemy się starać nie wiadomo jak, brać udział we wszystkim, co ta szkoła wymyśli, tylko po to, żeby na koniec się rozczarować. A wiesz, że nie lubię, gdy osoby mi bliskie są smutne. 

– Nienawidzisz tego – zauważył Harry, po czym usiadł obok przyjaciela. – Wiesz... Nadal mi dziwnie z tym, że Rachel kazała nam grać przeciwko sobie. 

Angel's Quest: An Angel CriedWhere stories live. Discover now