Rozdział 23

1.8K 57 1
                                    

Gdy byłam ubrana już w czarne jeansy i tego samego koloru bokserke zadzwonił dzwonek do drzwi. Poleciałam szybko je otworzyć.

- Cześć - przywitał się brunet

- Hej, wchodź. Wezmę tylko jeszcze kilka rzeczy i możemy wychodzić - mówiąc te słowa wkładam na stopy białe nike. Zabrałam z komody bluzę i torebkę. Wyszliśmy z domu.

                               ***
- Kyliannn powiedz w końcu gdzie mnie zabierasz. Przez połowę drogi mam związane oczy by nic widzieć. Zdradź chociaż trochę, bo jeszcze pomyśle, że wywieziesz mnie w las i tam zgwałcisz - próbowałam podjąć kolejną próbę dowiedzenia się gdzie chłopak mnie zabiera

- Mówiłem niespodzianka, ale spodoba Ci się to miejsce. Muszę się zatrzymać tutaj, bo tam trzeba dojść. Więc nie zdejmuj opaski, ja Cię będę prowadzić. A co do tego lasu to wiesz, że całkiem niezły to pomysł - przez ostatnie zdanie z moich ust wyrwał się śmiech

Chłopak zaparkował samochód i wysiadł. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi z mojej strony. Kylian objął mnie w talii i deliktanie wyciągnął z samochodu. Zamknął drzwi samochodu i stanął za mną.

Czułam jego ciepło. Cholera, zrobiłabym wszystko by być jego. Przytulać się do niego. Czuć wargi, które tak pragnęłam. Jego wargi.

Piłkarz złapał za moje dłonie i prowadził w nas nie wiadomą stronę. To znaczy ja nie wiedziałam gdzie idziemy, a on tak.

Mimo, że miałam zasłonięte oczy, ufałam mu. Dałam się prowadzić i nie bałam się, że mnie gdzieś wywiezie. Zależało mu, czułam to.

- Zdejmij opaskę z oczu - dotarł do mnie dźwięk jego głosu

- O matko boska...jak tu jest pięknie - tylko tyla udało mi się z siebie wyrzucić jak zobaczyłam cudowny widok.

Widać było Paryż, który teraz świecił. Dookoła panowała cisza, spokój. Pośrodku wzgórza znajdował się koc, a na nim były rozłożone przekąski.

- Piknik z widokiem na Paryż? - zapytałam unosząc do góry jedną brew

- No wiesz myślałem, żę będzie romantycznie...to znaczy nie to miałem na myśli...miało być romantycznie, ale...no wiesz... - Kyky zaczął coś mówić, ale zbytnio mu to nie przychodziło. Postanowiłam go zaskoczyć, nawet sama siebie zaskoczyłam.

Jednym pocałunkiem, przerwałam jego słowa. Jeden wspaniały pocałunek. Jeden pocałunek, o którym mażyłam od ostatniego. Jeden pocałunek, który mógł się ciągnąć w nieskończoność.

- Jest cudownie - wyszeptałam w prost usta Kyliana.

To właśnie miłość/Kylian MbappeHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin