Down And Down

492 20 5
                                    

----------------------------------------------------------------------------------
                                Dorrie's POV
W tym momencie nie czułam nic. Moje ciało stało się złudzeniem. W mojej głowie roiło się od tysięcy myśli. Co teraz?  Czy ja umrę?  Co będzie ze mną i z Harrym?  Nie potrafiłam przestać myśleć.

-Narazie pojedziesz do domu,  za tydzień przyjedziesz na badania. Jeśli Twój stan się pogorszy,  zostaniesz w szpitalu. Nie obejdzie się bez chemioterapii. Na szczęście choroba znajduje się w niskim stadium rozwoju. - opowiadał lekarz. - Czy masz jakieś pytanie? - spytał.

-Czy ja umrę? - spytałam. Mój głos był słaby i ociekający żalem do samej siebie. - Proszę. Niech mi pan powie... Chcę wiedzieć na czym stoję... - powiedziałam.
-Według statystyk... - zaczął. - Do cholery!  Mam w dupie statystyki!  Niech pan mi powie czy umrę! - krzyknęłam, nie do końca zdając sobie z tego sprawę. - Spokojnie,  Dorrie. Postaramy się zrobić wszystko, aby tego uniknąć.

-----------------------------------------------------------------------
                              Harry's POV
Siedzę na niewygodnym krześle w holu szpitalnym. Nie potrafię poukładać myśli i toku wydarzeń. To dzieje się za szybko. - Przepraszam pana,  życzy sobie pan czegoś ciepłego do picia?  Kawy, herbaty?  - spytala nagle starsza pani z recepcji. - Nie dziękuję. - odpowiedziałem.

Uslyszalem krzyki dobiegające z gabinetu lekarskiego. Po chwili lekki trzask drzwiami. Dorrie.

Podeszla do mnie i szybkim i zdecydowanym ruchem przytulila sie do mnie. Jej głowa dotykała mojego ramienia. Była ciepła. Płakała. Słyszałem jej cichy szloch.
Podniosła głowę, jej zielone, zapłakane oczy, przyglądały się moim. - Wiedziałeś prawda? Od samego pobytu w szpitalu... - patrzyła na mnie. - Dorrie... Wolałem żebyś dowiedziała się tego sama... Z ust lekarza. - powiedzialem.

Trzymalismy sie za rękę. Podążaliśmy w stronę samochodu, aby w spokoju wrócić domu.
-Harry... Proszę Cię... Obiecaj mi coś. -
-Dorrie... -  czekałem.
-Nie zostawisz mnie... Nie opuścisz mnie... Nawet gdy... . - powiedziała. Lekko szturchnąłem ją w ramię. - Nie żartuj księżniczko. -  powiedziałem, chcąc wybić jej z głowy te myśli. - Harry... Ja mówię poważnie. Spójrz na mnie. - poprosiła. Spojrzałem. Z jej oczu leciały łzy. - Nie opuścisz mnie... - na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech. - Gdy wypadną mi włosy... Gdy bede wymiotowała... Po chemioterapii... Gdy... Gdy... Będę u kresu. Gdy moje światełko zgaśnie.-powiedziała przełykając ślinę.
-Kocham Cię Dorrie. Nie zostawię Cię. To będzie nasza wspólna walka...

-------------------------------------------------------------------------------
                                    Dorrie's POV
Wsiadłam do czarnego Range Rovera,  należącego do Harrego. Wciąż byłam w szoku. Czemu akurat ja?  Moje życie obróci sie o 360 stopni... Harry... On... On mnie kocha. Jest moim aniołem, o którego co noc prosiłam Boga. Jest moim zbawieniem. Pomoże mi. Kocha mnie. Ja jego też...

Droga minęła spokojnie. Dyskutowaliśmy z Harrym na temat zarobków, pracy i przyszłości. Ani słowa o mojej chorobie... Kocham tego chłopaka. Daje mi radość, dzieki niemu moge na nowo poznawać świat...

-------------------------
Kolejny rodzial :)  Również bardzo emocjonujący... Ja za chwilę lecę oglądać You Can Dance,  a potem poczytam wasze ff :)  Polecajcie mi swoje dzieła,  przeczytam z przyjemnością :)
Kolejny rozdział pojawi się jutro rano :)  Miłego Wieczoru :)  xX Klaudia

Stay with me close.|H.S. Fanfiction|Where stories live. Discover now