Gdy spojrzał prosto w jej oczy, Kiarę po raz pierwszy tego dnia nie ogarnął smutek.

– Gdzie stoi twój samochód? – zapytała cicho.

– Na parkingu.

– Czy możemy do niego wsiąść i odjechać tak daleko, aby nikt nigdy nas nie odnalazł? Czy możesz mnie stąd zabrać, Alexandrze? – Jej głos zadrżał. – Gdziekolwiek...

Brunet nabrał głęboki oddech i postawił krok w przód. Spojrzał na nią z góry.

– To twoje urodziny...

– Właśnie dlatego nie chcę tutaj być – wtrąciła. – Nie dzisiaj, nie teraz...

Skinął, zaciskając wargi w cienką linię. Potem chwycił jej dłoń i bez słowa zaprowadził ją do swojego samochodu.

Gdy przemierzali ulice miasta, o nic nie pytał, nie wypowiedział nawet słowa, a Kiara była mu za to wdzięczna. Gdy zapadł zmrok, opuścili granice Vancouver.

– Skręć w prawo – poleciła w pewnym momencie, gdy pomiędzy drzewami dostrzegła błyszczącą taflę jeziora.

Samochód zatrzymał się kawałek od brzegu, w środku lasu. Kiara wysiadła, pozbyła się wysokich szpilek i boso ruszyła przez miękki piasek, wciąż ciepły od ostatnich promieni słońca. Przystanęła kawałek od linii wody i utkwiła spojrzenie w górującym na niebie księżycu, którego obraz odbijał się w tafli.

Dookoła usłyszeć było można jedynie powiew wiatru i szelest liści. Nic poza tym. I to właśnie ta cisza była tak bardzo kojąca.

Alexander stanął obok niej, również wpatrując się w czarną wodę. Wsunął dłonie do kieszeni garniturowych spodni, uniósł podbródek, po czym odparł:

– Wszystkiego najlepszego, Kiaro.

Spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Był to pierwszy raz, kiedy ujrzał w jej oczach łzy. Nie widział ich nawet wtedy, gdy została zaatakowana przez Parkera, ani gdy musiała znosić upokorzenia ze strony swojej matki.

Płakała właśnie teraz, gdy złożył jej życzenia urodzinowe.

– Zamknij oczy – poprosiła cicho.

– Dlaczego?

– Bo zamierzam się rozpłakać. Nie powinieneś tego widzieć – odrzekła, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak doskonale ją rozumiał.

Nigdy nie okazuj słabości przed nikim.

Stanął tuż przed nią, by spojrzeć na nią z góry.

– Będę więc udawał, że niczego nie widziałem.

Zaśmiała się cicho.

I był to najpiękniejszy śmiech, jaki miał okazję usłyszeć.

Kiara cofnęła się o krok, potem objęła dłońmi swoją talię, aby następnie zsunąć z ramion materiał sukienki, który opadł aż do jej stóp, sprawiając, że nagle pozostała w samej bieliźnie.

Alexander przełknął z trudem.

– Nie marzyłam o niczym innym, niż o tym, aby się jej pozbyć – odparła, wolnym krokiem ruszając w kierunku jeziora. Pisnęła, gdy jej nagie stopy dotknęły zimnej wody. – Zamierzasz tak na mnie patrzeć czy może dołączysz? – zapytała, zerkając na niego przez ramię.

Brunet zacisnął wargi w cienką linię.

Alexander Davies nie wchodził do jeziora w środku nocy, nie wymykał się z przyjęć i nie zachwycał niczyim śmiechem.

Uniósł dłoń i pozbył się krawatu, marynarki, a także koszuli i spodni.

Woda okazała się o wiele zimniejsza, niż mógłby przypuszczać. Jego mięśnie wyraźnie się napięły, gdy zanurzył się w niej, aż po same obojczyki.

Nagle Kiara znalazła się tuż przy nim. Obdarzyła go lekkim uśmiechem, a on znowu miał wrażenie, że nie był sobą.

Obserwował ją, gdy zanurzyła się pod wodę, a potem wynurzyła, uśmiechając jeszcze szerzej. Mokre włosy oblepiły jej szyję i ramiona.

– Wiesz, że jesteś pierwszą i chyba jedyną osobą, która złożyła mi życzenia? – zapytała.

– Doprawdy?

– Moje urodziny od zawsze były tylko pretekstem do kolejnych spotkań biznesowych. Tutaj nigdy nie chodziło o nic więcej. – Wzruszyła ramionami i choć bardzo starała się to zrobić, nie udało jej się ukryć łez, które ponownie napłynęły do jej oczu. – Czy proszę o tak wiele? Nie muszę dostawać nawet prezentu. Chcę tylko...

– Mam dla ciebie prezent – wtrącił. Kiara rozchyliła wargi w szczerym zaskoczeniu. – Zamknij oczy – polecił, a gdy to uczyniła, podpłynął bliżej. Chwycił ją w talii, a potem pochylił się, aby szepnąć prosto do jej ucha: – Obiecuję, że to twoje ostatnie urodziny, które zmuszona jesteś spędzać we właśnie taki sposób.

Gdy odsunął się ostrożnie, Kiara uniosła powieki. Potem zarzuciła dłonie na jego ramiona, oplatając palcami szyję.

– Czasami nie wiem, czy jesteś moim aniołem stróżem, czy diabłem, któremu sprzedałam własną duszę... – Znalazła się bliżej, napierając piersiami na jego twardy tors. – Ale sądzę, że to nieistotne.

– Nie? – Spojrzał na jej pełne wargi.

– Nie, dopóki sprawiasz, że... – Jęknęła cicho, gdy silne dłonie Alexandra przesunęły się w dół i objęły jej pośladki. – Że ta pustka, którą czuję, choć przez moment nie jest aż tak straszna.

Uniósł wzrok i napotkał jej spojrzenie. Przepełnione smutkiem oczy.

To, co po sobie pozostawię, będzie o wiele gorsze, pomyślał, a potem w końcu ją pocałował.

Zadrżała, gdy dotknął jej warg, przyciągając ją do siebie tak przepełnionym desperacją ruchem, jakby potrzebował jej bliskości, by móc oddychać.

Znaleźli się na brzegu. Ciepły piasek oblepił ich mokre ciała, które naparły na siebie.

Kiara jęknęła, gdy dłonie Alexandra wędrowały po jej półnagim ciele, badając każdy jego skrawek, dotykając ud, talii i brzucha. Przepadła, gdy spotkały się ich języki.

Przyjęła z cichym westchnieniem fakt, że brunet odsunął się od niej, przerywając pocałunek. Napotkał jej spojrzenie.

I nagle wydał jej się po prostu... czarujący. Z ciemnymi oczami, mokrymi włosami, które swobodnie opadły na czoło i lekko rozchylonymi wargami.

– Hm? – mruknęła.

– Nie mam pojęcia, co ze mną robisz, Kiaro...

– Może... Może po prostu ciągnę cię na dno razem z samą sobą? – szepnęła.

Uśmiechnął się kącikiem ust i odgarnął kosmyk jej włosów za ucho.

– A może niszczę cię, ponieważ potrzebuję kogoś, kto jest równie zniszczony, jak ja? – dodała. – A może chcę jedynie spędzić urodziny bez sztucznych uśmiechów i kłamstw? – Poczuła, że łzy ponownie zgromadziły się pod jej powiekami. Starała się z nimi walczyć, ale była na to zbyt zmęczona.

Alexander zamknął oczy.

– Możesz płakać – odparł.

Kiara spojrzała na jego twarz. Na mocne rysy szczęki, surowe oblicze i długie, ciemne rzęsy, które opadły na policzki.

Dłońmi oplotła jego kark, a potem przyciągnęła go ku sobie, ponownie łącząc ich wargi. Tej nocy nie miała w planach płakać.

Tej nocy postanowiła, że odda się chwilom zapomnienia i nawet jeżeli niebawem miała ich żałować, niezbyt się tym przejmowała. 



J.B.H

If You Love [18+]Where stories live. Discover now