Rozdział 8

31.9K 2.3K 2.1K
                                    

Postawiła na blacie biurka małą torebkę oraz papierowy kubek z czarną kawą. Następnie cofnęła się o krok, robiąc to w tej samej chwili, w której Alexander Davies podniósł wzrok znad ekranu laptopa i obdarzył ją ciężarem swojego spojrzenia.

– Zwracam koszulę – poinformowała, splatając przed sobą dłonie. – Jest wyprana i wyprasowana. Czarna kawa, bez cukru. Zdążyłam, jest szósta pięćdziesiąt siedem. Jest jeszcze coś co mogę dla pana zrobić, panie Davies?

Uniósł podbródek. Mięsień jego szczęki drgnął, gdy zacisnął wargi. Najwyraźniej zdołał jednak powstrzymać się od ponownego upomnienia jej. Prosił, aby zwracała się do niego po imieniu, gdy w pobliżu nie przebywał nikt inny.

– Nie. Możesz odejść...

– Oczywiście. – Odwróciła się i ruszyła w kierunku szklanych drzwi.

– Kiaro.

Przystanęła na dźwięk własnego imienia.

– Tak? – Spojrzała na mężczyznę.

– Ze względu na przyjęcie, które dzisiejszego wieczoru organizują twoi rodzice, możesz wyjść z pracy trzy godziny wcześniej.

Kiara zmusiła się do lekkiego uśmiechu, choć zamierzała wrócić do domu dopiero późnym popołudniem, najpóźniej jak to tylko było możliwe.

Właśnie ze względu na przyjęcie, które miało odbyć się w posiadłości jej rodziny każde powierzone jej tego dnia zadania wykonywała znacznie wolniej niż zazwyczaj. Budynek firmy opuściła krótko przed piątą popołudniu.

Gdy więc tylko przekroczyła próg willi, matka dorwała ją w swoje szpony i pociągnęła w kierunku sypialni.

– Przygotowałam dla ciebie sukienkę – poinformowała.

Sama była już w pełni gotowa. Jej nienaganną figurę podkreślała biała, opięta kreacja. Jasne włosy pozostawiła rozpuszczone. Wyglądała niemal nienaturalnie młodo, więc Kiara śmiała sądzić, że jej matka skorzystała z jakiś wartych fortunę zabiegów.

Olivia Morton zawsze musiała bowiem prezentować się tak, aby ludzie nie mogli oderwać od niej wzroku.

Sukienka, którą wybrała dla niej matka była piekielnie niewygodna, w krwiścieczerwonym odcieniu, zbudowana niemal w całości z koronki, która drażniła skórę brunetki. Na dodatek potwornie wysokie szpilki sprawiały, że z trudem mogła ustać na własnych nogach.

Był piątek. Miała za sobą naprawdę ciężki i męczący tydzień, więc jedyną rzeczą o jakiej marzyła była długa, gorąca kąpiel i wieczór w łóżku. Przez najbliższe godziny musiała jednak szeroko się uśmiechać i wpasować w wykreowany przez jej matkę obraz idealnej rodziny, którą nigdy nie byli.

– Na przyjęciu zjawią się Stewartowie razem ze swoim synem. – Matka stanęła tuż za nią, a jej twarz pojawiła się w odbiciu ogromnego lustra. – Wiesz, co powinnaś robić, prawda, Kiaro?

– Uśmiechać się i...

– I niewiele mówić – dodała, poprawiając czarne włosy córki. – Bycie głupiutką dziewczynką w tych czasach pozwala kobietom zdobyć to, czego pragną. – Cofnęła się o krok. – Wyglądasz pięknie.

Dziewczyna pośpiesznie spuściła wzrok. Starała się walczyć ze zmęczeniem, które tak silnie odczuwała. Jej skronie niemal pulsowały od bólu.

If You Love [18+]Where stories live. Discover now