***

Felix Stewart okazał się zaskakująco nieśmiały i niebywale nudny. Kiara dotychczas miała go raczej za typowego chłopca z bogatego domu, który nie widzi niczego prócz ładnych blondynek i godzin spędzonych na siłowni.

Była więc zaskoczona, gdy zgodził się, aby udali się na komedię romantyczną. Film nie okazał się ani szczególnie zabawy, ani uroczy.

Potem zabrał ją do drogiej, niewielkiej restaruacji w centrum miasta. Gdy kelner zaprowadził ich do jednego ze stolików w głębi lokalu, dostrzegła, jak bardzo był zdenerwowany. Starała się zagaić rozmowę, ale chłopak opowiadał w zdawkowy sposób lub tylko pomrukiwał. Co jakiś czas sięgał po kieliszek z winem, próbując wypełnić panującą pomiędzy nimi ciszę.

Robił to niestety tak często, że gdy w końcu opuścili restaurację, Kiara musiała powstrzymywać go w pionie, aby nie upadł.

– Kluczyki są w...

– Pojedziemy taksówką – wtrąciła, przystając na chodniku. Popchnęła Felixa, a gdy ten oparł się o ścianę, sięgnęła do torebki po komórkę. Wybrała numer i odwróciła się, pytając: – Na jakiej dokładnie ulicy znajduje się twój dom... – Urwała, gdy dostrzegła, że chłopak zniknął w mroku jednej z bocznych uliczek. – Felix? – zawołała, stawiając krok w przód. – Hej, to nie jest zabawne. – Zebrała w sobie resztki odwagi i ruszyła za blondynem. – Musimy wracać do... – Jej słowa zdusił krzyk, gdy czyjeś dłonie spoczęły na jej biodrach. – Felix – jęknęła, próbując wyrwać się z jego objęć.

Mimo wypitego alkoholu był jednak silniejszy.

– Przestań – syknęła, gdy dotknął wargami jej szyi. Zapach wina był obrzydliwy, podobnie jak uczucie jego dotyku. – Felix...

Poczuła mocne szarpnięcie. Dłonie chłopaka zniknęły, a ona zachwiała się na na nogach, z trudem łapiąc równowagę. Gdy odwróciła głowę, ujrzała Alexandra, który trzymał Felixa za kark. Blondyn oddychał ciężko.

– Jeżeli następnym razem nie będziesz trzymał rąk przy sobie – syknął, zmuszając chłopaka, aby spojrzał prosto w jego oczy. Ten skurczył się, zupełnie jakby ujrzał w nich samego diabła. – Możesz je stracić. – Popchnął go w tył.

Felix z głośnym jęknięciem wylądował na mokrej, brudnej ziemi.

– Zabieram cię stąd. – Spojrzał na Kiarę i chwycił jej dłoń.

– Nie możemy go tak tutaj zostawić – jęknęła, próbując wyrwać się, gdy wyciągnął ją z uliczki prosto na chodnik, gdzie stało jego auto. – Ktoś go okradnie albo pobije...

– Przestań się o niego martwić. – Zatrzymał się.

– A ty przestań być zazdrosny.

– Nie jestem zazdrosny – syknął, pochylając się tak bardzo, że poczuła jego oddech na swoich wargach.

– Nie? Więc jak to nazwiesz, co? Śledziłeś nas?

Prychnął, nerwowym ruchem przeczesując kosmyki ciemnych włosów.

– Dobrze wiesz, jak mogłoby się to skończyć, gdybym się nie pojawił, więc przestań, do cholery...

– Jesteś – wtrąciła, oddychając ciężko. Poruszyła drżącymi wargami. – Jesteś... – Jej ramiona opadły, a głos nagle stał się cichszy. – Nie mam pojęcia, jaki jesteś. – Pokręciła głową. – Ty zdajesz się doskonale mnie znać, ale ja niczego o tobie nie wiem. Boże, jesteś taki... skomplikowany. Czasami wydajesz się mnie rozumieć, a chwilę później cholernie mnie przerażasz. – Odgarnęła włosy z policzków. – Tak jak teraz...

If You Love [18+]Where stories live. Discover now