Wyminął ją, ruszając schodami w kierunku ogrodu. Gdy ruszyła za nim, mruknęła:

– Gratuluję.

Zatrzymał się i spojrzał na nią, nie kryjąc zaskoczenia.

– To przyjęcie na twoją cześć. Zdałeś egzaminy, prawda?

– Ach, tak. – Przeczesał palcami kosmyki jasnych włosów.

Gdy stali tak, pośrodku ogrodowej ścieżki, Kiara uznała go za przystojnego. Był wysoki, dobrze zbudowany, jasnowłosy, o oczach barwy lipcowego nieba. Mógł mieć zapewne każdą dziewczynę w tym mieście.

Każdą, oprócz niej.

– Przejdziemy się? – zaproponował.

– Jasne. – Kolejny nieszczery uśmiech.

Milczeli, pokonując oświetlony sztucznym światłem ogród. Felix nie był zbyt rozmowny, a Kiara nie bardzo wiedziała, jaki temat powinna poruszyć. Ich spotkanie było bowiem... po prostu niekomfortowe. Oboje zdawali się wiedzieć o zamiarach swoich rodziców.

– To przyjęcie... – zaczął w końcu. – To raczej kiepska okazja, aby lepiej się poznać. – Uśmiechnął się nerwowo. – Może dasz się zaprosić na... do kina? – Spojrzał na nią.

Musisz grać, upomniała się w myślach, zanim zdołała odmówić.

– Mam czas jutro – odparła.

– Jutro. Świetnie. Przyjadę po ciebie o ósmej, pasuje ci?

– Tak. – Odwróciła się w kierunku willi. Zdołali pokonać niespełna połowę długości całego ogrodu. – Muszę... skorzystać z toalety. Poczekasz tutaj na mnie?

– Jasne. – Wsunął dłonie do kieszeni spodni.

Pożegnała go uśmiechem, doskonale wiedząc, że tego wieczora nie dane im będzie ponownie się zobaczyć. Mimo wysokich, czarnych szpilek, jakie miała na swoich stopach, dotarła do głównej sali dość szybko.

Rodzice nie zdołali dostrzec jej w tłumie gości, więc niepostrzeżenie przemknęła bokiem, w kierunku jednego z bocznych korytarzy. W myślach powtórzyła słowa Alexandra: ''Będę czekał na ciebie w pokoju na końcu holu. Czarne drzwi po lewej.''

– Czarne drzwi – powtórzyła, zwalniając kroku. Nie chciała zostać przez nikogo przyłapana.

Gdy odnalazła właściwy pokój i przekroczyła jego próg, wpadła w pułapkę ciemności. Ostrożnie zamknęła za sobą drzwi, wypowiadając jego imię:

– Alexandrze?

Drgnęła, gdy podłoga tuż za nią skrzypnęła. Odwróciwszy się, niemal na niego wpadła. Musiała więc cofnąć się o krok.

– Przestraszyłeś mnie – szepnęła.

– Przyniosłaś to, o co cię prosiłem?

– Tak. – Z torebki wyjęła plastikową kartę, którą kilka godzin wcześniej ukradła z gabinetu swojego ojca. – Ale... – Zamilkła, gdy brunet uniósł dłoń. Nie chwycił jednak kawałka plastiku, jaki trzymała, a jej rękę.

– Chodźmy – pociągnął ją za sobą w kierunku wyjścia.

– Ale... dokąd?

If You Love [18+]Where stories live. Discover now