🌃Rozdział XII - Czy to się nazywa flirt?🌃X

33 1 12
                                    

Gdy tylko na dworze wstało słońce, a Donatello odzyskał siły przystąpił do dogłębnej analizy kosmicznego przekazu. Nie zrobił tego wcześniej, gdyż wiedział doskonale że czując takie zmęczenie nie zrozumie nic. Według szyfru, komunikat był skierowany do dziekana uniwersytetu w Waszyngtonie – Willsona Rutherforda. Dokładny przekaz wiadomości oznaczał mniej więcej iż wkrótce na teren uniwersytetu przybędzie wóz z tabletkami, które po podaniu studentom umożliwią ich kontrolę, a ponadto dzięki nim Kraangowie będą mieli wgląd w ich myśli i w ogóle nimi sterować.

– Stary, ale to jest powalone! – Zsumował Mikey masując skroń po usłyszeniu wyjaśnień. Młody żółw kręcił się na krzesełku biurowym, które ukradł Donniemu.

– Dobra, ale kiedy ma być ta dostawa. – Zapytał Leo jak gdyby ignorując Michaelangelo.

Aby udzielić odpowiedzi Donnie jeszcze raz szybko przejrzał wydruk i pokazał pulpit Leonardo zaznaczając odpowiednią frazę.

– O – o... Mamy mało czasu, trzy dni. – Rzucił żółw załamując głos.

– No to mamy C H O L E R N I E mało czasu. – Poprawił brata Raphael oparty gdzieś z boku o framugę drzwi.

– Donnie, wydrukuj plan uniwersytetu w Waszyngtonie, będzie nam potrzebny. – Polecił lider. – A wy zbierajcie resztę i się pakujcie, wyruszamy o północy.

Bracia w odpowiedzi kiwnęli głowami i ruszyli robić swoje.

🌒🌒🌒

Raphael, kiedy już się ściemniło wyszedł z kryjówki. Nie był zadowolony, kiedy dowiedział się że jemu przydzielono zadanie przekazania informacji rodzeństwu Tayiõhi. Mieszkali na jednym z dolnych pięter hotelu Wolf. Z racji tego że budynek był wysoki o tyle dobrze dla Rapha, że nie musiał się jakoś wspinać. Ta noc była chłodna. Księżyc skrywał swój blask za warstwami chmur, a powietrze pachniało nadchodzącym deszczem. Żółw stał na budynku, który sąsiadował z hotelem. Sięgnął do paska, do którego miał podpięty hak z linką, którym planował zahaczyć za balkon mieszkania.

Gdy żółw wziął zamach, aby rzucić hakiem wokół jego ręki obwiązał się łańcuch kurasi-gamy, a następnie poczuł szarpnięcie, przez które Raphael upuścił hak.

– Co jest, jasny gwint?! – Spojrzał się za siebie i zobaczył jednego z wojowników Tayiõhi ninja. Ubrany był w klasyczny czarno-złoty strój gwardzistów Amaterasu. Nieznajomy rzucił ponownie bronią w żółwia, jednak on szybko złapał łańcuch w locie i szarpnął nim, przez co ninja upadł na kolana.

Oboje jednym ruchem złapali za rękojeści broni, wysuwając je z pochw. Gwardzista trzymał wówczas jedną katanę, którym zainicjował walkę. Rzucił się na mutanta, a ten natychmiast odparł pierwszy atak, oraz sprawnym wyminięciem uniknął drugiego ciosu. W końcu ostrze sai i katany spotkały się, a oboje wojowników siłowało się.

– Wiem wszystko! Czego chcesz!? Szpiegujesz nas!? – Krzyknął wojownik.

Raphael kończąc starcie nic nie odpowiedział, odkopnął przeciwnika jednym ciostem z kolana w brzuch, by następnie podciąć przeciwnika, co skutkowało wywrotką. Nieznajomy zrzucił płachtę okrywającą jego całą głowę, a wtedy okazało się iż to zmutowany lis. Splunął na bok śliną pomieszaną z krwią.

– Ty... ty jesteś dzieckiem! – Zauważył żółw i zmarszczył czoło. – Nie marnuj mojego czasu!

– To co! Wiem że knujecie coś przeciwko nam, nie wiem co, ale się dowiem! – Wydarł się lis wstając i zaciskając w dłoni katanę coraz bardziej.

– Szukam twojego generała! A poza tym to sprawy dla dorosłych! – Podniósł głos kręcąc w dłoni sai. Ustawił się co pozycji bojowej, podczas gdy lis wymierzał sposób, w jaki może zaatakować.

Pojednani || TMNT 2012 ||  Wojownicze Żółwie NinjaWhere stories live. Discover now