X.

21 0 0
                                    

POV: Ves

Obudziłem się rano i pierwszą osobą, o której pomyślałem był oczywiście Sakura. Ciekawe co sądził o tym co wczoraj między nami zaszło. Mam nadzieję, że się mu podobało. Zszedłem na dół żeby zjeść śniadanie, a w międzyczasie napisał do mnie Sakura, czy chcę iść z nim do szkoły. Oczywiście się zgodziłem. 

Spotkaliśmy się przed jego domem i wyruszyliśmy w stronę szkoły. Przez cały czas przechadzki rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Gdy wreszcie dotarliśmy, usiedliśmy jak zwykle koło siebie, a za plecami dało się usłyszeć cichy śmiech. Wszystko wróciło do normy. Lekcje minęły mi dość szybko. Najgorsza była kartkówka z biologii, której pół spisałem od Sakury. 

Po szkole mieliśmy chwilę wolnego, więc zaprosiłem chłopaka na lody. Chciałem odwdzięczyć się za wczorajszą pizzę. Wychodząc z budynku spora część uczniów wlepiała w nas wzrok. Nie dziwiło mnie to, po tym co stało się w poniedziałek, mieli do tego prawo. Udaliśmy się do pobliskiej lodziarni i zamówiliśmy desery. Ja wziąłem sobie dwie gałki waniliowych, Sakura natomiast dwie czekoladowe. 

Posiedzieliśmy tam do 16:15 po czym ruszyliśmy do szkoły  na trening. W szatni nie było jeszcze nikogo. Zamknąłem drzwi na klucz i korzystając z chwili dla siebie wtuliłem się od tyłu w półnagiego Sakurę. Chłopak odwrócił się i zdjął ze mnie koszulkę. Wtem poczułem jego usta na moich. Moglibyśmy całować się tak przez wieczność, ale chwilę później usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zorientowałem się, że to pewnie jeden z chłopaków przyszedł na trening. Poszedłem otworzyć i zobaczyłem Jaspera. Wyglądało to dość dwuznacznie, dwóch chłopaków bez koszulki zamkniętych na klucz w szatni. Do tego wszystkiego akcja z poniedziałkowej imprezy.

"Co wy tutaj robiliście?" - spytał z uśmiechem Jasper patrząc raz na mnie, raz na Sakurę. Oblaliśmy się rumieńcem starając wymyślić się jakąś wymówkę, jednak nic nie przyszło nam do głowy. Zrobiło się trochę niezręcznie. 

Wtem do szatni weszli kolejni chłopcy. Po chwili każdy był gotowy i zaczęliśmy grę. Tym razem byłem w drużynie z Sakurą i Jasperem, a naszymi przeciwnikami byli Max, Mike i Golden. Nie było kilku osób, jednak dało się grać. Oczywiście wygraliśmy, nie mogło być inaczej, gdy mieliśmy Sakurę w składzie. 

Po treningu przebraliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. Wychodząc ze szkoły podsłuchałem fragment rozmowy Jaspera z kimś. "No mówię ci, są tacy uroczy... Zadzwonię do ciebie potem". Ciekawe z kim rozmawiał. Bo jestem pewny, że mówił o mnie i o Sakurze. Wróciłem do domu i poszedłem do swojego pokoju. Włączyłem muzykę i zacząłem grać.

POV: Sakura

Wszedłem do domu i na stole czekała na mnie kolacja. Zasiadłem do stołu i zacząłem jeść. Cały czas widziałem, że Natasha się na mnie patrzy i podśmiechuje. Chyba wiedziałem z jakiego powodu. Gdy dokończyłem jedzenie poszedłem z nią pogadać.

"I z czego się tak cieszysz?" - powiedziałem do siostry

"Co robiliście dzisiaj w szatni przed treningiem?" - zapytała uśmiechając się sarkastycznie

Cały oblałem się rumieńcem. Opowiedziałem jej o wszystkim na co ona uśmiechnęła się i rzekła:

"Jeśli ci się podoba, po prostu mu to powiedz."

Ta, żeby tylko to było takie łatwe. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i poszedłem do siebie trochę się pouczyć na jutrzejszy sprawdzian. Później dla odmóżdżenia oglądnąłem jakiś program w telewizji i zasnąłem myśląc o Vesie i o tym co przyniesie jutro.

Czekałem, by moje słońce znów zaczęło świecić...i wtedy poznałem CiebieWhere stories live. Discover now