II.

48 3 1
                                    


POV: Ves

Obudził mnie ten pieprzony budzik. Była godzina 6.00. Pierwsze co ujrzałem patrząc na ekran mojego telefonu to jakieś powiadomienie. Zignorowałem je nie do końca jeszcze kontaktując i położyłem się na przysłowiowe 5 minutek. Wstałem półtorej godziny później, wybiegłem wrzucając na siebie bluzę i jakieś pierwsze lepsze dresy. 20 minut biegu i byłem w szkole. Ledwo zdążyłem ale się udało. Przypomniałem sobie o nieodczytanej wiadomości i doznałem szoku. Na odblokowanym ekranie przeczytałem:

Nowa Wiadomość od: Sakura - "Gotowy na dzisiejszy trening? ;P"

Zamurowało mnie. Najpopularniejszy chłopak w szkole do mnie napisał. Postanowiłem, że nie będę mu odpisywać. Przynajmniej na razie. 

W szkole spędziłem długie 8 godzin. Gdy wybiła 16 zestresowałem się trochę treningiem, który miał odbyć się za 30 minut. Zdążyłem w tym czasie przekąsić batona i wypić Blacka. Poszedłem do szatni w celu przebrania się i wtedy ujrzałem jego. 

Sakura zdejmował aktualnie swoją koszulkę odsłaniając swój piękny, umięśniony tors. Gapiłem się na niego, a on chyba nie zauważył, że wszedłem.

"Cześć Sakura." - powiedziałem

Wbrew pozorom bardzo się stresowałem. Chłopak był nieziemsko przystojny i miał bardzo gorące ciało.

"Siema." - odpowiedział mi swoim niskim, seksownym głosem

Czułem jak dreszcz przeszedł moje ciało. "Ogarnij się Ves" - pomyślałem i zacząłem się przebierać. Zdjąłem najpierw bluzę. Kątem oka zauważyłem jak Sakura na mnie patrzy. Zrzuciłem z siebie koszulkę, chłopak nadal się mi przyglądał. Po chwili każdy był już gotowy i zaczęliśmy trening. Rozgrzewkę prowadził dziś Max. Po 15 minutach morderczych ćwiczeń byliśmy gotowi do gry. Zostałem przydzielony do drużyny z Maxem, Mike'iem, Goldenem i Jasperem. Sakura był w przeciwnej z jakimiś chłopakami, których nie do końca znałem.

Zaczął się mecz. Nie byłem zbyt dobry w koszykówkę i przez to przegrywaliśmy. Oczywiście przeciwnicy ani razu nie spudłowali. Mniej więcej w połowie meczu, gdy każdy już nieco osłabł miałem okazję zabłysnąć. Biegłem wprost na Sakurę, żeby odebrać mu piłkę i prawie mi się to udało. "Prawie" dlatego, że chłopak nie zdążył wyhamować i powalił mnie na podłogę. W dodatku w tak niefortunny sposób, że znaleźliśmy się w dość niezręcznej pozycji. Dostrzegłem jak Jasper się z nas podśmiechuje. Chwila ta nie trwała więcej niż kilka sekund, jednak dla mnie była jak cała wieczność. Wróciliśmy do gry jak gdyby nigdy nic.

Skończyliśmy trening. Przegraliśmy z przeciwnikami 15:8. W szatni każdy z chłopców jak najprędzej zrzucił z siebie koszulkę. Jednak interesował mnie tylko Sakura i jego atletyczne ciało. Wlepiałem w niego wzrok, gdy ten się przebierał. Zauważył to i spojrzał mi prosto w oczy oraz posłał mi swój zniewalający uśmiech. Myślałem, że zaraz się rozpłynę.

"Co ty na to, żebym cię odprowadził? Jest trochę ciemno, nie chcę, żeby coś Ci się stało" - aż drgnąłem, gdy znienacka usłyszałem seksowny głos Sakury. 

"Nie, dam sobie radę." - odpowiedziałem, bojąc się, że mógłby przypadkiem poznać moich rodziców. 

"Mówię serio, Ves. Nie daj się prosić." - odpowiedział chłopak

"No dobrze..." - niechętnie się zgodziłem. Bardzo chciałem, żeby najprzystojniejszy i najpopularniejszy chłopak w szkole odprowadzał właśnie mnie, jednak bałem się, że rodzice wszystko zepsują gdy ich pozna.

Maszerowaliśmy w blasku Księżyca około 45 minut rozmawiając na przeróżne tematy. Dowiedziałem się, że Sakura ma młodszego brata, a jego ulubiony kolor to czarny. Gdy doszliśmy pod mój dom podziękowałem mu i przybiłem żółwika na pożegnanie. W domu było ciemno.

"Oho. Rodzice gdzieś pojechali." - pomyślałem. Mało mnie to obchodziło, gdzie byli. Poszedłem wziąć gorący prysznic cały czas myśląc o Sakurze. Byłem bardzo podniecony w tamtej chwili. Wyobrażałem sobie, że chłopak jest tu przy mnie i myje się razem ze mną obejmując mnie swoimi męskimi ramionami. Wtem usłyszałem otwieranie drzwi.

"Jesteśmy!" - powiedziała mama.

Cały nastrój poszedł się walić. Dokończyłem prysznic, przebrałem się w piżamę i poszedłem do swojego pokoju. Przeczytałem kilka stron książki i napisałem do Sakury "Dobranoc". Włączyłem mój ulubiony zespół i leżałem rozmyślając o przystojnym koledze. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem, ale gdy obudziłem się następnego ranka muzyka nadal grała. Spojrzałem na telefon. Była 10.00. 

"Jak dobrze, że dziś sobota" - pomyślałem. Sakura nadal nie odpisał na moją wiadomość. Zszedłem na dół, żeby coś zjeść. Rodzice poraz pierwszy się nie kłócili. Zrobiłem sobie kanapki i wróciłem do pokoju. Gdy wychodziłem do łazienki mój telefon zabrzęczał. "Odczytam później" - stwierdziłem. Umyłem zęby i twarz, gdy zawołała mnie mama. 

"Jedziemy na wycieczkę, a ty jedziesz z nami." - usłyszałem

"Nigdzie nie jadę." - odpowiedziałem jej. 

"Bez dyskusji. W tej chwili widzę cię w samochodzie." - powiedziała upartym i lekko zdenerwowanym tonem.

Założyłem czarną bluzę i wsiadłem do naszego auta. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem powiadomienie.

Nowa wiadomość od: Sakura - "Chciałbyś się dziś spotkać? Ty, ja, pizzeria. Co ty na to?"

Zaczerwieniłem się i zanim zdążyłem cokolwiek odpisać, telefon się wyłączył.

"Niech to szlag" - pomyślałem. Dlaczego on chce się ze mną spotkać? I to w dodatku sam na sam. Nie, nie, nie, przecież on ma dziewczynę. Co ja sobie wyobrażam. 

Wycieczka z rodzicami jak mogłem się tego spodziewać była bardzo nudna. Wróciliśmy o 23 i pierwsze co zrobiłem to podłączyłem do ładowarki telefon. Odpisałem Sakurze, że go przepraszam ale cały dzień nie było mnie w domu i miałem rozładowany telefon. Chwilę po tym zasnąłem.


Czekałem, by moje słońce znów zaczęło świecić...i wtedy poznałem CiebieUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum