XI.

28 1 0
                                    

tw: smut

POV: Ves

Nadszedł kolejny, szkolny dzień. Obudził mnie dźwięk budzika, sięgnąłem po telefon i zobaczyłem wiadomość od Sakury z zapytaniem czy idziemy razem do szkoły. Uśmiechnąłem się do telefonu i natychmiast odpisałem. Zszedłem na dół do kuchni, gdzie moja mama piła kawę.

"Ves, przepraszam, ale nie będzie mnie dzisiaj na noc w domu. Babcia poprosiła mnie o pomoc, więc po pracy od razu pojadę do niej. W lodówce masz kolację."- oznajmiła kobieta z uśmiechem.

"Okej, pozdrów babcię."- odpowiedziałem i zacząłem przygotowywać sobie śniadanie. Po chwili mama wyszła do pracy, a ja do szkoły. Podszedłem pod dom Sakury, a ten zauważając mnie z okna wybiegł przed dom.

"Hejka, wyspany?"- zapytał chłopak, przybijając ze mną żółwika. Nagle wspomnienia ostatnich wydarzeń, które między nami zaszły, pojawiły mi się przed oczami. Zalałem się rumieńcem i nie mogłem wydusić z siebie słowa.

"Ves, wszystko w porządku, źle się czujesz?"- oczywiście, że w porządku, oprócz tego że całowiliśmy się już trzy razy, a ja dalej nie wiem co do mnie czujesz.

"Tak, wszystko dobrze, dalej chodźmy już, bo się spoźnimy."- odpowiedziałem, zaczynając szybko iść w stronę szkoły.

Nie zdążyliśmy jeszcze porozmawiać o tym co się stało. Zresztą nawet gdbyśmy odbyli taką rozmowę, prawdopodobnie skończyłaby się ona na tym, że wyznam chłopakowi miłość, po czym on stwierdzi, że tylko żartował i nic do mnie nie czuję. Sama myśl o tym strasznie mnie przygnębiała, nie chcę żeby Sakura źle o mnie myślał. Z drugiej strony on też mnie całował, nawet w tej szafie, nie odepchnął mnie, więc może on też...nie o czym ja mówię on jest hetero, to na pewno były tylko żarty.

"Boże to zbyt skomplikowane."- westchnąłem. Za dużo myślenie, nigdy nie byłem w takiej sytuacji i męczy mnie ona psychicznie.

Na ostatniej lekcji, matematyce, omawialiśmy nowy temat i nie do końca mogłem sobie z nim poradzić. Ostatnio staram skupiać się na lekcjach, ale dzisiaj sprawiało mi to wyjątkową trudność. Klasę opuściłem razem z Sakurą i we dwójkę ruszyliśmy w stronę hali na trening.

"Ves, wszystko w porządku? Wyglądałeś na zagubionego, wcześniej na lekcji."- zapytał, zmartwionym głosem brunet. Oczywiście wszystko musiał zauważyć.

"Tak, po prostu ciężko mi było się skupić i nie zrozumiałem prawie nic z nowego tematu."- odpowiedziałem.

"Jeśli chcesz mogę ci wytłumaczyć albo chociaż pomóc w zadaniu domowym."- odparł z uśmiechem brązowooki.

"Naprawdę mógłbyś? O matko, normalnie z nieba mi spadłeś."- odpowiedziałem z entuzjazjem, ta wiadomość od razu poprawiła mi humor. -"Mojej mamy nie ma dzisiaj w domu, więc moglibyśmy się spotkać u mnie."- oznajmiłem.

"Jasne, mi pasuje."- odrzekł z uśmiechem brunet, otwierając drzwi do szatni, w której przebierało się już kilku chłopców.

Trening przebiegł jak każdy inny. Dzisiaj grałem przeciwko Sakurze i nasza drużyna niestety przegrała, jednak zauważyłem że coraz bardziej podoba mi się ten sport. Ten klub to naprawdę najlepsza kara jaką dostałem, kiedykolwiek w swoim życiu. Wracałem do domu razem z brunetem, ustaliliśmy że za godzinę widzimy się u mnie. Byłem cały spocony po treningu, więc postanowiłem wziąć prysznic i przebrać się w coś wygodnego.

POV: third person

Było już około godziny 18.00, gdy Sakura przyszedł do blondyna. Chłopcy usiedli przy stole w jadalni i brunet zaczął tłumaczyć Vesowi, temat dzisiejszej lekcji. Ku zdziwieniu niebieskookiego, kiedy to Sakura tłumaczył, było mu się dużo łatwiej skupić, chłopak miał przyjemny głos, do tego mówił o czymś na czym się zna, przyjemnie się go słuchało. Kiedy blondynowi udało się wszystko zrozumieć, zaczęli robić zadania domowe. Sakura przez większość czasu droczył się z Vesem, ale w końcu udało im się zrobić wszystko co mieli zadane. Po skończonej pracy usiedli na kanapie i włączyli telewizję.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 07, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czekałem, by moje słońce znów zaczęło świecić...i wtedy poznałem CiebieWhere stories live. Discover now