sᴇᴠᴇɴᴛʏ ғᴏᴜʀ - ᴘʀᴏᴠᴇ ɪᴛ

401 20 1
                                    

g,

to zadziałało, ale teraz ojciec Theo również jest zarażony. nie mamy żadnego antidotum. rozważamy inne opcje.

czy śmierć jest konieczna, aby rozdzielić duszę? theo rozważa zachowanie gdzieś nietkniętej części seymour'a i zamknięcie drugiej. to ryzykowne, ale to wszystko, co mamy.

śmierciożercy mają wkrótce uczestniczyć w weselu.

jeśli istnieje alternatywa, daj nam znać.

-I

PS- pozdrawiam Billa i Fleur. ich ślub też jest za dwa dni, prawda?

~

Przez resztę dnia miała gołą rękę. W zamku było cicho, gdy Lia przygotowywała się do snu. Usiadła w jego koszuli, tak jak zawsze.

Jeśli chodzi o młodego generała, który za dwa dni będzie musiał reprezentować się w społeczeństwie, jego głowę wypełniły gorączkowe myśli. Jego twarz wciąż była zapadnięta, apetyt wciąż nie rósł.

Opanowało go zmęczenie, gdy patrzył na siebie w odbiciu ich lustra w łazience. Pomyślał o rozbiciu go. Nie widział swojego odbicia od tygodni; nie chciał.

Spotkał się z twarzą zabójcy.

"Niech Theo zaprowadzi moją matkę do ołtarza" powiedział otępiały Draco, pojawiając się w drzwiach z ręcznikiem owiniętym wokół pasa. Wszedł za zmieniający się parawan; Lia wyprostowała się z krawędzi łóżka.

Czekała, słuchając płynącej wody z jego prysznica i wiercąc się z niepokojem palcami przez Bóg wie jak długo. Kiedy go zobaczyła, jej niepokój nie zniknął.

To była pierwsza noc od dłuższego czasu, kiedy Theo i Blaise nie byliby obok niej. Nie potrzebowała ich pocieszenia teraz, kiedy Draco tu był, ale wciąż jej brakowało.

"Czarodziejski świat czeka na ciebie," wydyszała, przemawiając do ekranu. "Było zbyt wiele wywiadów, którym musiałam już odmówić. To podejrzane"

Wykpił zza bariery i wyszedł, by znaleźć część ubrania, którą zgubił. "Gdzie moja koszula?"

Spojrzał na jej widok, kiedy ją nosiła, Draco zamknął usta. Oddech uwiązł jej w gardle, gdy poczuła ogarniające ją zawstydzenie. Wstała, szarpiąc za dolny rąbek, żeby ją zdjąć. "Przepraszam, po prostu założyłam—"

"Nie," potrząsnął głową, robiąc kilka kroków, aż znalazł się przed nią, ściskając jej nadgarstek, by ją powstrzymać. "W porządku"

Trzymał tam swoją rękę, oboje zamarli, gdy serce Magnolii zaczęło bić z jej piersi. Wrócił. Było w porządku. Jasne, był trochę wstrząśnięty, ale...

Oderwał rękę, natychmiast żałując uczucia, że ​​tam jest.

"Czy Theodor wciąż tu jest?" Zmienił temat. "Chcę z nim porozmawiać. Z Seymour'em też—"

"Odeszli. Wrócili do Dworu," skinęła głową, odwracając wzrok od jego nagiej piersi. "Myślą, że mają tam większe szanse"

"A Blaise?" położył ręce na biodrach.

"Wróci dziś wieczorem do domu," przełknęła, widząc bliznę po literze 'M', którą na nim zostawiła. "Jest w domu Pansy. Wróciła ze Świętego Munga"

Ponownie spojrzeli sobie w oczy.

Czy pocałowanie go byłoby niewłaściwe? Tak długo czekała na pocałunek...

[𝐓] 𝐀 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭 𝐏𝐥𝐚𝐜𝐞 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz