ғᴏᴜʀᴛʏ ғɪᴠᴇ

593 28 10
                                    

"Mamo?" zawołał Draco z holu. Chrząknął, gdy Theo, Crabbe i Goyle poszli za nim ze swoimi rzeczami.

Życzliwej twarzy jego matki towarzyszył Seymour, gdy rzucili się na powitanie dzieci. Rodzice Goyle'a schodzili ze schodów, gdy z holu wyłoniła się matka Crabbe'a.

"Cześć, ojcze" powiedział Theo z uśmiechem, gdy starszy Nott zachichotał, z uściskiem niedźwiedzia.

Matka Blaise'a wkrótce znalazła się naprzeciwko nich, dwie matki mocno ścisnęły synka.

Rodzice Crabbe'a i Goyle'a nie byli tak serdeczni.

"Och, Draco" Narcyza położyła dłoń na jego głowie, wdychając znajomy zapach ukojenia. Sztywność w jego ramionach zniknęła, gdy objęła go swoimi ramionami.

"Nie mogę zostać na długo," wymamrotał jej w ramię, tak że tylko ona mogła usłyszeć. "Muszę odwiedzić... przyjaciela"

Kobieta odsunęła się, gdy spojrzała na Theo, położyła dłoń na jego policzku i skinęła głową, zanim zwróciła swoją uwagę z powrotem na Draco.

"Chodź," opuściła dłoń i ścisnęła. "Muszę z tobą porozmawiać"

Seymour poznał Draco, kładąc mocno dłoń na jego ramieniu, zanim Narcyza oderwała syna.

"Gdzie jest ojciec?" Draco zamyślił się, kiedy skręcili za róg. "Wrócił, prawda?"

Kobieta delikatnie ścisnęła jego zimne dłonie, prowadząc go dalej korytarzem, gdzieś pomiędzy obrazami jego przodków.

"Przykro mi, że musiałam to przed tobą ukrywać," patrzyła przez ramię, gdy napotkała jego oczy, "ale miałam surowe rozkazy i bałam się o nasze bezpieczeństwo"

Oczy Draco zwęziły się, gdy stał się niecierpliwy.

Oblizał usta. "Co się stało? Co—"

"Magnolia jest na górze"

Zatrzymał się.

"Co?"

"Magnolia Morningstar jest na górze" powtórzyła.

Draco był wściekły.

"Czemu ona tu jest?" On wzdrygnął się.

"Nie była w Akademii Magii w Beauxbatons, słonko," potarła ostrożnie jego ramię, kiedy zacisnął szczękę. "Jest z nami od jakiegoś czasu. Nie mogłam ci powiedzieć. Severus chciał, żebyś się skupił..."

"Oczywiście, że tak," zadrwił Draco. "A co z ciocią Bellą, czy ona wie, że tu jest?"

Narcyza już czuła narastającą w nim irytację.

Prawdę mówiąc, Lia nie opuszczała swojego nowego pokoju od prawie dwóch tygodni. Odchodziła tylko po to, by kontynuować sesje w lochu ze swoim nauczycielem. Były nieuniknione.

Dziewczyna czuła się bardziej spokojna, otoczona przez rozmyślną, złą kobietę, niż spędzać sekundę sam na sam z mężczyzną.

Jej odległość zapewniała, że ​​jej wstyd został zachowany w kafelkach łazienki. Jedynym dowodem z tego incydentu było piętno wrzącej wody, która rozlała się po ciele Lucjusza.

Ale nikt nie wiedział.

"Bella ją trenowała" przełknęła.

"Trenowała ją do czego?"

"Magnolia— ona jest—"

"Nieważne," wzruszył ramionami, gdy zaczął rozpinać krawat. "W którym jest pokoju?"

[𝐓] 𝐀 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭 𝐏𝐥𝐚𝐜𝐞 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz