[15] Jack Manifold

2.4K 174 102
                                    

- Jack!

Nie musiałaś wcale długo szukać go wzrokiem - jego niebieska peruka, która przyozdabiała jego prawie łysą glace, od razu przykuła twoją uwagę. Stał oparty o parapet okna i żywo dyskutował o czymś z Tubbo, który po jeszcze kilkukrotnym zdeptaniu postanowił w końcu zebrać się z podłogi. Byli tak pochłonięci rozmową, że nastolatek którego imię wypowiedziałaś nie zwrócił na ciebie z początku uwagi. 

- Ej! Coraline! - krzyknęłaś, w końcu zwracając tym na siebie jego uwagę. 

Zdezorientowany przeniósł na ciebie wzrok. Ty za to uniosłaś rękę i pomachałaś karteczką, którą w niej trzymałaś. Od razu załapał o co chodzi, gdyż Tubbo poklepał go po ramieniu i pchnął lekko w stronę twoją i Tommiego, którego rozbawiło to jak nazwałaś Jacka, i który starał się tego po sobie nie pokazać. Marnie mu to jednak wychodziło. 

- Zapraszam za tajemnicze drzwi - ręką wskazałaś drewniane wrota prowadzące do szafy, które Quackity gotowy był w każdej chwili przed wami otworzyć.

- Oglądałem tą bajkę cztery razy i teraz nie jestem do końca przekonany czy chce za nie trafić.

- Obleciał cię strach? - spytałaś z rozbawieniem.

- Po usłyszeniu tych wszytych krzyków wydobywających się z tej szafy? Owszem, [y/n].

- Nie pękaj Manifold! - wzięłaś go pod ramię i pociągnęłaś w stronę szafy. 

Alex otworzył jej drzwi centralnie przed wami, życząc jeszcze miłej zabawy. W ciszy weszliście do środka, gdzie puściłaś wolno chłopaka, który oparł się sztywno o jedną ze ścian. Dziwnie zmieszany próbował zawiesić oko na czymś konkretnym, jednak marnie mu to wychodziło przez co błądził wzrokiem po całym pomieszczeniu, unikając jednak patrzenia na ciebie. 

Między wami trwała cisza. Dość długa, gdyż trwająca aż cztery minuty! Znudzona postanowiłaś ją w końcu przerwać, jednocześnie drażniąc się odrobinę ze stojącym naprzeciwko chłopakiem. 

- Dla naszego obojga ta sytuacja jest dość niezręczna. Współczuje ci jednak, gdyż zostałeś zmuszony do przybywania z dziewczyną aż przez siedem minut w szafie będąc gejem.

- Co? - Manifold od razu zwrócił na ciebie swoją uwagę. - Dobrze wiem o co ci chodzi. Nie jestem gejem! Po prostu nie umiem czytać, okey?! Myślałem, że wyjaśniłem to raz a dobrze!

Uśmiechnęłaś się podchodząc do niego. 

- Nie przejmuj się Jack - powiedziałaś, kładąc lekko ręce na jednym z jego ramion. - W pełni to akceptuje i chcę żebyś wiedział, że jako iż jestem twoją przyjaciółką to masz we mnie wsparcie. 

- Kiedy ja mówię, że nie jestem żadnym gejem! - upierał się chłopak.

Ty za to w środku pękałaś ze śmiechu. Starałaś się jednak pozostać niewzruszona na zewnątrz, aby być bardziej wiarygodną. Spieraliście się o to przez dłuższą chwilę.

- Skoro tak się przy tym upierasz, to może jakoś to udowodnisz? - zasugerowałaś z dwuznacznym uśmiechem.

- Co mas na myśli?

- Już dobrze wiesz co - powiedziałaś, jednocześnie zmniejszając dzielący was dystans.

Nim chłopak zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, ty przystanęłaś lekko na palcach i złączyłaś wasze usta w słodkim pocałunku trwającym zaledwie kilka sekund. Po odsunięciu się od niego posłałaś mu radosny uśmiech, a on na powrót złączył wasze usta - tym razem jednak z większą pasją. Odsunęliście się od siebie dopiero, kiedy nie usłyszeliście kilkukrotnego puknięcia w drzwi garderoby.

- Udowodniłem - powiedział z uśmiechem i wielkim rumieńcem. - Zadowolona?

- Nawet nie wiesz jak bardzo - zachichotałaś i znów wzięłaś go pod ramię ruszając w stronę drzwi.

Wyszliście z szafy w zupełnej ciszy, będąc jednak uśmiechniętymi. Inni patrzyli na was wyczekując aż coś powiesz, jednak ty tylko wzruszyłaś ramieniem i podeszłaś do blondwłosego nastolatka w dalszym ciągu trzymającego miskę. Zanurzyłaś w niej rękę z zaskoczeniem stwierdzając, w zostały już tylko trzy karteczki. Wybrałaś jedną z nich i po otwarciu jej przeczytałaś na głos...

7 minut w niebie z Dream SMP✓Where stories live. Discover now