10

71 8 0
                                    

Wyruszyli w drogę z samego rana, tuż po szybkim śniadaniu. Dean obracał w palcach kolorową bransoletkę rozmyślając o mężczyźnie, który poprzedniej nocy “spał” u jego boku, a teraz prowadzi JEGO wóz. JEGO dziecinkę. JEGO ukochaną impalę. Nawet Samowi nie pozwalał siadać za jej kierownicą.

-Cass? Co ci się śniło?

Zapytał. Może nie powinien o to pytać, ale to zrobił. Chciał wiedzieć, co męczy tego mężczyznę.

-Moja samowolna misja odbicia Samandriela…

Winchester popatrzył na niego takim wzrokiem, który mówił “Powiedz coś więcej”

-Trochę pomieszałem w moich planach. Kiedy biegłem przez korytarz w poszukiwaniu celi młodszego braciszka przyrodniego, zobaczyłem kogoś jeszcze. Chłopak był nieco młodszy ode mnie. Jego powiedzmy cela, była bardziej, że tak to ujme luksusowa. To znaczy, że pracował dla nich. Konkretnie jako kat, co wywnioskowałem ze sprzętu leżącego obok niego. Był strasznie brudny i zmęczony. Widać było po nim, że wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju. Musiał być zmuszany do swojej funkcji, bo jego ciało również wyglądało jak po torturach. Prawdopodobnie to on torturował Samandriela. Wracając...patrzył na swoje narzędzia i wyglądał na bardzo zdesperowanego, aby wbić je sobie gdziekolwiek, aby tylko umrzeć...Nie umiałem go tak zostawić. Chwyciłem go mocno za ramię, wyprowadziłem z celi i na szybko poinstruowałem, gdzie ma uciekać. Nie wiem czy mu się udało.
W nocy widuję czarny scenariusz, jak chłopak zostaje złapany i w okrutny sposób mordowany. Jak ginie w agonii. 

I oto dlaczego Dean tak spokojnie przyjął informację o tym, że Castiel dał się złamać. To on był tym chłopakiem. Nie zdawał sobie wtedy sprawy gdzie był, dla kogo pracował. Po 30 dniach ciągłych tortur, zgodził się na kolejne 10 dni torturowania innych. Po tym wszystkim starał się wyprzeć tamte wydarzenia. Zapomnieć. O tym nie wiedział nawet jego brat broni. Szczególnie dlatego, nawet wracając do domu nie zasypiał całkowicie. Raz sobie pozwolił i wspomnienia wracały za bardzo realistycznie.
Nie pamiętał twarzy mężczyzny, który przerwał jego próbę samobójczą, ale za to doskonale pamiętał ten uścisk na ramieniu. Ślad jego dłoni towarzyszył i pobolewał mu przez niecały miesiąc.
Teraz do niego dotarło, że siedzi w jednym samochodzie z mężczyzną, który go uratował, a którego bratu (. Co prawda przyrodniemu). Zgotował piekło, aby samemu go nie czuć.

Zrobiło mu się dziwnie. W jego głowie pojawił się konflikt, czy mu powiedzieć, czy to przemilczeć.

-Martwi cie los, kogoś przez kogo twój brat zmarł?

Zapytał nieco zdenerwowany Dean.

-To był młody chłopak. On też nie miał łatwo. Już wolał wybrać śmierć niż wracać do swoich obowiązków. Robił coś totalnie sprzecznego sobie. Najbardziej boli mnie to, że gdyby tam nie przeżył to byłaby moja wina, że umierał w ogromnym cierpieniu. W końcu mógł umrzeć wcześniej i szybciej, a ja to przerwałem.

-Zrobiłeś to dla swojego sumienia?

-Też. Każdy z nas najpierw myśli o sobie. To zwyczajny ludzki odruch. Gdzie konkretnie mieszka córka Bennego?

-Skręć w prawo.

Na miejscu byli po południu. Dom rodzinny wampira znajdował się nad jeziorkiem w małym lasku, nieopodal farmy z wiatrakiem, obok którego został pochowany.

Castiel wyjął wózek Deana i pomógł mu wyjść z samochodu. 
Popchał go do drzwi i zapukał.
Otworzyła młodziutka brunetka, która  odkąd stała się nastolatką, robiła maślane oczka do Winchestra.
Za nią stanęła jej matka

-Sierżant Dean?

Zdziwiła się dorosła kobieta widząc partnera jej męża.

-Pani Lafitte...To Cass, możemy zająć chwilę?

Sierżant Wiewiór [DESTIEL]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora