Avengers

42 1 0
                                    

#1

Imię: Clementine
Nazwisko:Rogers, Angerer (wcześniej)
Moc: telepatia, manipulacja materią ciała
Wygląd:jasne niebieskie oczy, złociste blond włosy,szata szpitalna, jasna cera, liczne blizny po katowaniu

Historia:znaleziona w laboratorium tuż przed wstrzyknięciem śmiertelnej trucizny. Ocalała jako jedyny eksperyment w całej placówce. Została adoptowana przez kapitana amerykę. Żyła początkowo w mieszkaniu z stevem dopóki nie wprowadzili się do avengers tower gdzie odkryli jej moce i rozpoczęli trening
Ciekawostki: po zmienieniu przeszłości przez Steve'a Clem została uratowana w bazie i adoptowana przez staruszka steve'a,

 Żyła początkowo w mieszkaniu z stevem dopóki nie wprowadzili się do avengers tower gdzie odkryli jej moce i rozpoczęli treningCiekawostki: po zmienieniu przeszłości przez Steve'a Clem została uratowana w bazie i adoptowana przez staruszka steve'a,

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


AHHHHHH! "chlip" "chlip". "Czemu to ciągle wraca? Nie chcę tego, zabierzcie te obrazy z mojej głowy! S-steve... może nie śpi?" Powoli wysunęłam stopy z pod kołdry na miękki dywanik. Lekko stąpając po deskach ruszyłam w kierunku drzwi. Powoli je uchyliłam cichutko wychodząc na korytarz. Podeszłam do drzwi na przeciw moich i trochę je otworzyłam.W pokoju panowała prawie całkowita ciemność, jedynie pojedyńcze promyki księżyca nadawały zarysu pomieszczenia. Ustałam obok łóżka na którym leżał rosły niemiec.
-Steve,śpisz?
Wyszeptałam niepewna czy go nie obudzę. Wytarłam resztki łez z policzków i uklękłam na podłodze przytulając się do ręki mężczyzny. Dosyć szybko usnęłam. Dalej miałam spokojny sen.

-***-

O poranku obudziłam się już leżąc na łóżku przykryta kołdrą.Steve'a nie ma w pokoju, "gdzie on poszedł?" Spadłam z łóżka przewracając się o za długi skrawek koszuli do spania. Wyszłam z pokoju i ruszyłam korytarzem powolnym krokiem. Kierowałam się do pokoju z dużą kanapą. Tam najczęściej wszyscy przebywają. Na miejscu nikogo nie było, całkiem pusto. "Gdzie wszyscy? Chyba mnie nie zostawili,prawda!? Nie, nie, nie... na pewno gdzieś są, w tym ogromnym budynku wyglądającym jak labirynt. Nie chcę się tu zgubić. Może przyjdą? Lepiej jak tu poczekam...na ich...powrót. . ."
Odpłynęłam do krainy snów,lecz ten spokój nie trwał długo.
Znów przebudził mnie koszmar, policzki mokre od łez,ale tym razem ciepła dłoń opatuliła moją małą główkę. Podniosłam wzrok przyglądając się niebieskim tęczówką, takim jak moje.
-Zły sen?
Spytał z ewidentnym zmartwieniem w oczach. Lekko kiwnęłam głową na potwierdzenie, choć wolałabym żeby steve nie miał racji w tej sprawie.
- Od której tu śpisz?
Wzruszyłam ramionami, nie patrzyłam na zegarek. Szczerze mówiąc, nie przejmuję się czasem. Nigdy też nam nie mówiono która jest w tamtym złym miejscu.
- No dobrze, jesteś głodna? Co byś chciała zjeść?
Chwilę myślałam nad odpowiedzią przypatrując się szarej bluzce steve'a, aż usłyszałam cichy śmiech mężczyzny. Z zaciekawieniem przeniosłam wzrok na twarz jasno włosego. Wpatrywał się we mnie z radosnymi iskierkami w oczach.
- Wyglądasz zabawnie gdy się zamyślasz.
- Cześć mała,steve. Jak tam się spało w nowym , własnym i bardzo drogim pokoju?
Schowałam się bardziej za kanapę wychylając się tylko czubkiem głowy.
- D-dobrze.
- Oj nie musisz być taka skromna, powiedz jak super jest.
Niemal od razu przypomniały mi się te brzydkie obrazy. Zaczęłam się trząść jak galareta, a do oczu cisnęły się łzy. Steve pogłaskał mnie po głowie i spojrzał wkurzony na wujka Starka. Mimo że jestem tu około tygodnia, zdążyłam się przywiązać do nich. Każdy jest dla mnie miły, ale... boję się. Boję się że mnie znowu tam odeślą a te wszystkie uśmiechy okażą się kłamstwem.
-Wystarczy, Clem miała ciężką noc.
- Dobra, dobra. Nie będę naciskać. Poza tym jedliście coś? Ja umieram z głodu!
Lekko się wychyliłam obserwując bruneta w luźnej piżamie zmierzającego do kuchni. Powoli zeszłam z kanapy zsuwając się tyłem i niepewnie podeszłam do krzesła przy blacie gdzie z drugiej strony krzątał się wujek Tony. Próbowałam wejść na wysoki mebel ale miałam za krótkie nóżki.
- Poczekaj, pomogę ci.
Słyszałam w jego głosie rozbawienie. Z lekki uśmiechem podszedł do mnie i postawił na krześle, samemu siadając obok. Tony położył przed nami kubki z jakąś cieczą. Niepewnie spojrzałam na Steve'a. Ten, zauważając że na niego patrzę uśmiechnął się do mnie i zachęcił do wypicia. Bijąc się z myślami podniosłam kubek wpierw wąchając zawartość. Pachniało słodkim... czymś. Wzięłam pierwszy łyk... JAKIE TO DOBRE!! Prawie od razu wypiłam całą szklankę brudząc przy okazji buzie i koszulkę.
- Widzę że smakuje.
Tony oparł się o blat popijając coś z kubka.Steve wytarł mi buzię po czym wziął na ręce wstając z krzesła.
-Musimy cię przebrać, cała jesteś brudna.
Spojrzałam na swoją koszule od steve'a, cała poplamiona. Spuściłam głowę
-P-przepraszam.
- Nic się nie stało, wypierzemy ją i będzie jak nowa.
(Wyprana w perwolu~ aut.)

moje ocWhere stories live. Discover now