6. Dobrze, rozumiem.

1.7K 28 0
                                    

28.06

Dziś zakończenie roku szkolnego i zarazem moje siedemnaste urodziny. Zaraz po zakończeniu całego apelu i pogadanki na temat bezpiecznych wakacji wyszedlem ze szkoły i ruszyłem do samochodu mojego brata. Od tamtego zdarzenia minęło 5 miesięcy, a caky czas mam to w głowie i boję się chodzić sam bocznymi uliczkami i gdy jest ciemno. Nie jest już aż tak źle jak wtedy. Poza tym między mną a moim bratem jest dziwnie. Nie jesteśmy razem ale zachowujemy się jak para, chodzimy za ręce, słodzimy sobie, całujemy się.
Nikt z naszego otoczenia o tym nie wie.

Siedziałem z bratem w salonie i oglądaliśmy film. Chłopak jeździł ręką po mojej nodze. Starszy złączył nasze usta, oddawałem pocałunki. Poczułem jak chłopak wsunął rękę pod moją koszulkę. Odsunąłem się od niego.

-Przepraszam..-Spojrzał mi w oczy.

-Nie jestem jeszcze gotowy.. - spuściłem wzrok na podłogę. Od tamtego wieczoru boję się każdego zbliżenia, przypomina mi się wszystko co zrobił ze mną ten facet...

-Dobrze, rozumiem. - Uśmiechnął się

następny dzień:

Obudziłem się orzez mojego brata który wbił do mojego pokoju o 6rano z krzykiem że mam wstawać bo wychodzimy.  Usiadłem na łóżku i spojrzałem na bruneta.

-Co ty odemnie chcesz.. Jest tak wcześnie. - Spojrzałem na zegarek.

-Jedziemy!! - Spojrzałem na Nathana ze zdziwieniem.

-Gdzie mnie zaciągasz? Chce spać.

-Ubieraj się!! Za 20 minut widzę cie na dole wyszykowanego, robię tosty na snjadanje i jedizmey gdzieś. Prezent urodzinowy.

Wstałem z łóżka i zebrałem dupe do łazienki gdzie się ubrałem i w miarę ogarnąłem włosy. Zbiegłem na dół do kuchni gdzie czekał na mnie brunet, a na stole stały pysznie pachnące i wyglądające tosty. Usiadłem do stołu i zacząłem jeść przygotowane wcześniej śniadanie.

-Gdzie jedziemy? - Spojrzałem na chłopaka który siedział naprzeciwko.

-To niespodzianka. - Oparłem się na łokciach i skończyłem jeść tosty.  Ruszyłem w stronę mojego pokoju.

-MAM COŚ BRAĆ ŻE SOBĄ?! - krzyknąłem z piętra do Nathana który stał przy wyjściu z domu.

-Nic nie musisz brać, mam wsyztsko. - Skończyłem myć żeby i zbiegłem na dół. Wyszedłem ze starszym z domu, wsiedliśmy do samochodu. - Bedziemy jechać dwie godziny. - przewróciłem oczami.

Trasa minęła dość szybko i spokojnie. Piętnaście minut orzed przyjazdem na miejsce kazał mi założyć opaskę na oczy. Zaparkował na parkingu, jak się domyślam orzed wielkim "prezentem". przeszedłem z nim kilkanascie metrów i wtedy pozwolił mi zdjąć opaskę. Spojrzałem i red siebie, byliśmy przed parkiem rozrywki do którego chciałem pojechać już od 3 lat. Ucieszyłem się jak małe dziecko i wskoczyłem na Nathana wtulajac się w niego.

-JEJUUU DZIĘKUJĘ!!!!!! - Złączyłem nasze usta. Chłopak ruszył z uśmiechem na twarzy w stronę wejścia gdzie tykllko musieliśmy zeskanować bilety.

Wróciliśmy do domu po prawie 12 godzinach świetnej zabawy i 4godzinachh trasy. Byłem tak zmęczony ze zasnąłem odrazu gdy położyłem się na łóżku.




Witam

Chyba masz problem... bxbDonde viven las historias. Descúbrelo ahora