pov Kelly
Obudziłam się. Pamiętałam, że się cięłam. Nadgarstek nadal bolał, jednak ja leżałam na łóżku a rany były zabandażowane. Podniosłam siędo pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju nikogo nie było. Szybko podbiegłam do szafy. Ubrania wciąż pokryte sadzą a twarz brudna i poczochrana. Westchnęłam widząc ranę na policzku. Jeśli wszyscy widzą we mnie potwora. Stara Kelly może wrócić. Poszłam wziąść szybki prysznic. Gotowa pofalowałam włosy. Włożyłam białą bluzkę na ramiączka brązowe spodnie z paskiem. Ochraniacze na ręce. Następnie podeszłam, do mojej taoletki i wyjęłam czarne okulary. Na szczęście ochraniacze zasłaniały pokaleczone nadgarstki. Wzięłam wdech i włożyłam okulary. Gotowa nic nie mówiąc wyjęłam spod łóżka pistolet i zeszłam na dół. Wszyscy posyłali mi mordercze spojrzenia na co uśmiechnęłam się w ich stronę. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę kawiarni.
Weszłam do niej z załadowanym pistoletem, wszyscy zaczęli krzyczeć z przerażenia, amatorzy. Podeszłam do lady a kobieta wyjmowała pieniądze.
-Nie chce tego. -powiedziałam zła.
-Wszystko co chcesz tylko proszę nie rób mi krzywdy! -krzyczała młoda dziewczyna.
-Nie histeryzuj. Poproszę kawę karmelową z piankami bitą w kubku na wynos. Dorzuć ciastka. -powiedziałam przeładowując pistolet. -Sprężaj się.
Nie minęło pięć minut a ja wyszłam z pyszną kawą w ręku i ciastkami. Pytacie "Po co to? Nie lepiej kupić?" Już wam tłumacze, dawno nie robiłam zamieszania. Zadowolona poszłam przez las na łąkę. Jeszcze bardziej szczęśliwa stwierdziłam, że James już jest. Piłam kawę i krzyknęłam.
-James! -po czym rzuciłam w jego stronę ciastka. Brunet je złapał i do mnie podszedł. Zdjęłam okulary i spojżałam na chłopaka.
-Gorąco dziś mam racje? -zapytałam uśmiechając się.
-Słyszałem o napadzie. Długo kradniesz? -zapytał uśmiechając się.
-Całe życie. -przyznałam dopijając kawusię.
-Wieszszsz, chyba czas abyś weszła w moją głowę i znalazła to co powinnaś dawno. -powiedział a ja zachłysnęłam się słodkim napojem. Myślałam, że płuca wypluje. Czego ja mogę o nim nie wiedzieć.
-Zacznijmy od tego. Czego nie wiem? -zapytałam machając okularami przed twarzą chłopaka.
-Wejdziesz mi do głowy czy nie? -zapytał zniecierpliwiony.
-Skoro nalegasz. -odparłam po czym weszłam mu do głowy. Znalazłam niedostępne wcześniej dla mnie wspomnienia.
Byłam w jego wspomnieniu. Patrzyłam jak stoji naprzeciw tarcz, a w ręku ma pistolety. Po chwili zaczął strzelać zawsze trafiał w sam środek. Wtedy za jego plecami ktoś zaczął klaskać.
-Cudownie James cudownie. -powiedział mężczyzna i poklepał bruneta po ramieniu.
-Mam jakieś zadanie? -zapytał zaciekawiony.
-Tak. Czy pamiętasz tą Kelly z kruków? -zapytał a jego niski głos przyprawiał mnie o dreszcze.
-Jak mógłbym zapomnieć?-odparł z uśmiechem, ale to nie był uśmiech mojego Jamesa. Był to uśmiech psychopaty ten sam który widziałam na spotkaniu mafii.
-Zaproponuj jej współpracę, pokaż to co umiesz. Niech wie, że z nami będzie bezpieczna. -powiedział i pogłaskał Jamesa po ramieniu.
Stop
Kolejne wspomnienie
Tym razem "byłam" na spotkaniu mafii. Widziałam siebie która patrzyła na chłopaka w masce na twarz i pomalowanymi oczami. To był James. Czyli on nie jest dobrym chłopcem, na pewno nie starał się nim być. Przełknęłam ślinę a wspomnieni się urwało.
YOU ARE READING
Red rosers 2- Związki
FanfictionZAWIESZONE Sezon 2 𝚆𝚜𝚣𝚢𝚝𝚜𝚔𝚘 𝚜𝚒𝚎 𝚙𝚜𝚞𝚓𝚎! Ogień powoli odwraca się przeciw Kelly i dokucza jej coraz bardziej. Do czasu.... 𝕂𝕠𝕝𝕖𝕛𝕟𝕚 𝕨𝕣𝕠𝕘𝕠𝕨𝕚𝕖 "Jak ja nienawidzę tej glupiej wrednej Su...-Kelly! Jezyk! " 𝐙𝐚𝐮𝐟𝐚𝐧𝐢𝐞 B...