Zanim zaczniemy ten rozdział zachęcam wszystkich do zadawania pytań postacią z książki.💚💖 Nie przedłużając Miłego czytania.👑
Wstałam rano. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Czemu Five musi być z tą wredotą? Przecież mnie pocałowal czy to o czymś nie świadczy? Gdyby nie ta dziewczyna wszystko byłoby dobrze, może nawet byłabym z Five? Nie, zapewne pocałował mnie bo się z kimś założył. W końcu, kto chciałby być z mordercą? Westchnęłam.
Leżała na łóżku niczym placek i nie miałam zamiaru się ruszać. Wtedy do pokoju wpadła Liv.
-Wstawaj leniu! -Przykryłam sobie głowę poduszka i niezadowolona mruknąlem coś pod nosem.
Dziewczyna odkryła mi głowę.
-Ja kocham swoje łóżko ono kocha mnie, jednak Liw nie potrafi zaakceptować naszego związku. - powiedziałam.
Dziewczyna wybuchła śmiechem. Po chwili do niej dołączyłam a śmiechu nie było końca.
-Powinnaś wstać i nie marnować tak cudownego dnia.- powiedziała szczęśliwa.
-Powiedzmy że ktoś zrobił mi na złość i jestem teraz zła i smutna jednocześnie. -powiedziałam i podeszłam do toaletki.
-FANZ- bialowlosa wycedziła przez zaciśnięte zęby.
-Odnośnie Five... Potrzebuję porady siostry. -powiedziałam i smutno się uśmiechnęłam.
Liw usiadła na łóżku i patrzyła jak przeczesuję włosy.
- Odkąd pojawiła się te cała Anderson czuje dziwne ukłucie za każdym razem kiedy widzę ich razem. -szepnęłam i zaczęła upinać włosy z tyły głowy.
-Jesteś zazdrosna? -zapytała trochę rozbawiona.
Zmierzyłam ją wzrokiem ale po chwili zdałam sobie sprawę, że Liw ma racje.
-Przebierz się, idziemy na śniadanie. -powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Będę musiała patrzeć na mordę Anderson. -powiedziałam niezadowolona.
Liw zaczęła myśleć.
-Przebierz się , czekam przed akademią. -powiedziała i poszła przed Akademię. - mruknełam coś pod nosem i zaczęłam iść w stronę szafy. Wyjęłam spodnie dresowe i bluzkę z napisem. Na to nałożyłam bordową bluzę, z kapturem. Ogarnęłam się w łazience. Gotowa poszłam szybko przed Akademię gdzie czekała już Liw.
-Dziś będzie taki super dzień, że zapomniesz o kimś takim jak Five.
No właśnie w tym problem. Ja nie chcę zapomnieć. Westchnęłam i poszłam za Liw. Razem poszłyśmy na pancake i kawę. Później byłyśmy na strzelnicy.Zrobiłyśmy małe zakupy a na obiad zjadłyśmy pizzę. Zadowolone z dzisiejszego dnia o 16.00 wróciłyśmy do Akademii. Gdy tylko otworzyłam drzwi na moją twarz wszedł grymas.
-FANZ- powiedziałyśmy w tym samym czasie. Starałam się ignorować wzrok brunetki. Ta jednak podstwiła mi nogę przez co upadłam na ziemie. Zła z niej wstałam i zamordowałam ją wzrokiem.
-Powaliło cię?! -krzyknęłam a wszyscy którzy znajdowali się w salonie spojrzeli w moją stronę.
-O co ci chodzi? -zapytał Five. Wtrąca się w nie swoje sprawy.
-Zamknij się. -syknęłam i spojrzałam na brunetkę.
-Nie Kelly to ty się zamknij! -powiedział Five wstając z kanapy.
-Wiesz co? Wal się. Ty i twoja głupia dziewczyna jesteście sobię warcie. -powiedziałam ale po chwili poczułam ból policzka. Spoliczkowała mnie. Anderson ta głupia krowa. Poczułam jak ogień zaczyna wypełniać moje ciało. Zła przykrzywiłam głowę na bok i czekałam na rezultaty. Anderson zaczęła zginać się z bólu. Zaczęła płakać i krzyczeć. Chwilę ją pomęczyłam dopóki ta nie straciła przytomności.
![](https://img.wattpad.com/cover/256480152-288-k672732.jpg)
YOU ARE READING
Red rosers 2- Związki
FanfictionZAWIESZONE Sezon 2 𝚆𝚜𝚣𝚢𝚝𝚜𝚔𝚘 𝚜𝚒𝚎 𝚙𝚜𝚞𝚓𝚎! Ogień powoli odwraca się przeciw Kelly i dokucza jej coraz bardziej. Do czasu.... 𝕂𝕠𝕝𝕖𝕛𝕟𝕚 𝕨𝕣𝕠𝕘𝕠𝕨𝕚𝕖 "Jak ja nienawidzę tej glupiej wrednej Su...-Kelly! Jezyk! " 𝐙𝐚𝐮𝐟𝐚𝐧𝐢𝐞 B...