Wszystko się dobrze kończy

79 7 3
                                    

Dziewczyny jedynie co widziały to jaskrawe światło, a gdy te znikło upadły na ziemie.
-auć moja głowa!-krzyczy z bólu kal8 łapiąc się za głowę.
-gdzie ja mam ręke!-mówi spanikowana Mia.
-tutaj idiotko.-mówi el i podwija rękaw mia.
-a faktycznie.-mówi mia.
-dziewczyny, to wy?-zza pleców było słychać głos podekscytowania. Gdy się odwróciły za siebie zobaczyły Jadena.
-o jaden, powiedz że się udało.-mówi el łapiąc jadena za ręce
-jest 1988 więc się udało. Ostatnio byłem u twoich przyjaciół.-mówi jaden.
-wszystko okej z Mikem?-pyta się zanipokojona el.
-tak z twoim chlopakiem okej.-mówi chłopak.
-dopiero teraz się nim interesujesz, po tygodniu?-mówi Mia.
-skupiałam się na powrocie.-mówi.
-chodzcie przywitacie się z resztą.-mówi Jaden.
-dziwne, dopiero się z wami żegnaliśmy, a teraz sie będziemy witać.-mówi mia.
-takie są skutki podróży w czasie.-mówi jaden.
Dziewczyny weszły do chatki.
-o boże to wy, jak.dawno was nie widziałam.-mówi rebecca i przytuliła el która weszła pierwsza.
-co ty taka miła?-pyta kali.
-bo dawno was nie widziałam, nie miał mnie kto wkurzać. Oprócz Jadena.-mówi dziewczyna. Wszyscy się przywitali i zjedli wspólnie obiad. Rozmawiali i śmiali się wspólnie.
-dobra chyba na nas czas.-mówi el i wstaje od stołu.
-dzięki za obiad.-mówi mia.
-tak, za niedługo odwiedzimy was znowu.-mówi kali.
-dziękujemy wam za wszystko, bez was nie udałoby się nam wrócić.-mówi el.
-jesteście naszym rodzeństwem, nie zostawilibyśmy was bez pomocy.-mówi jaden.
-dziwie się czuje, godzinę temu byliśmy w tym samym wieku, a teraz jesteście starsi o 3 lata.-mówi kali.
-znaczy o mnie nie mów, ja byłam godzinę temu od was wszystkich starsza o 3 lata, a teraz jestesmy z tego samego wieku.-mówi mia.
-podróze w czasie są bardzo dziwne.-mówi alex.
-dobra więc jeszcze raz dziękujemy.-mówi el. Po tym wszyscy się pożegnali, a dziewczyny udały się do domu murraya.
El zapukała do drzwi.

Ktoś zapukał do drzwi, mike zerwał się jak najszybciej tylko mógł by je otworzyć. Gdy je otworzył, łzy szczęścia polały mu się po policzkach.
-el.-mówi mike.
-mike.-mówi el.
-my tez tu jesteśmy.-macha mia zza el.
El i mike przytulili się bardzo mocno. Po tym jak sie od siebie oderwali, mike złączył ich usta.
-tęskniłem.-mówi chłopak
-wszystko okej. Przepraszam że nie byłam przy tobie gdy cię postrzelili. Obroniłeś mnie. To mogłam być ja, ale ty przyjąłeś strzał.-mówi el, a po jej policzkach spływały łzy.
-el? El! O boże to ty, tak się o ciebie martwiłem.-mówi hopper i mocno ją przytula.
-a my nikogo tu nie obchodzimy?-pyta mia.
-oczywiście że obchodzicie.-mówi will i przytula mocno mię.
-kali i jak było?-podbiega do dziewczyny max i dustin.
-to było na maxa dziwne przeżycie. Cieszę się że nam się udało.-mówi kali.
-na szczęście.-przyjaciele sie przytulają.
Po powitaniu pełnego łez szczęścia, wrócili do salonu, a dziewczyny opowiedziały co się u nich działo. Opowiedziały o rodzeństwie, i gdzie mieszkają. Na dłuższą chwile wszyscy byli zszokowani.

-el? Pamiętasz że obiecałem że pojedziemy tylko my na wakacje?- mówi mike.
-tak, a co?-uśmiecha się el, a mike pokazuje jej bilety lotnicze, do włoszech.
-jejku włochy.-poskoczyla z szczęscia el.
-magiczne miejsce.-mówi mike.
-ale niestety nie udało sie załatwić wyjazdu dla nas samych. Leci jeszcze max z lucasem, nancy z jonathanem, robin z stevem, dustin z suzie i will chciał zaprosić mię.-mówi mike.
-to i tak świetnie. Chociaż będziemy bez rodziców.-mówi el.
-kocham cie.-mówi Mike.
-ja ciebie tez.-mówi el.
---------------
Dziękuje za przeczytanie ksiązki :) bardzo dla mnie jest ważne abyście oceniali.
Narazie nie będe pisać, bo aktualnie czasu nie mam
Kocham was <3

JedenastuWhere stories live. Discover now