Bliźniaczki

52 5 0
                                    

-jak mamy to zrobić?-pyta się Kali.
-trzeba znaleźć ich zdjęcia.-mówi Rebecca.
-wiem gdzie mozna je znaleźć.-mówi Harry. Wszyscy się patrzyli na niego puttającym wzrokiem.
-oczywiście że w laboratorium.-kontynułuje Harry.
-zabrali wszystkie dokumenty z tamtąd, nic nie znajdziemy.-mówi Jaden.
-właściwie to nie.-mówi El.
-wszystkie dokumenty tam są, tylko że nie możemy wziąść pewnych dokumentów z tamtąd, ponieważ gdy szukaliśmy pewnego rosjanina w przyszłości oczywiście, to byl tam folder w którym była jego biografia.-kontynułuje el.
-dobrze, to szukamy tylko i wyłącznie zdjęć naszego rodzeństwa.-mówi Rebecca.
-okej to ruszajmy.-mówi Jaden wymachując ręką, na znak aby się ruszyli z miejsca.
-moze najpierw, dajmy harremu jakies normalne ciuchy.-mówi El.
-no może masz racje.-mówi Jaden.
-jaden przynieś jakies swoje stare ciuchy, damy je Harremu.-mówi Rebecca.
-ok już się robi.-mówi Jaden. Po tym jak Harry się przebrał w stare ciuchy Jadena, wyruszyli do Laboratotrium.

-boże, ale tu strasznie. Wspomnienia wracaja.-mówi Kali.
-nie sądziłam że jeszcze tu wrócę.-mówi Rebecca
-jakiego pomieszczenia szukamy?-pyta się Mia.
-jeśli chcecie znaleźć zdjęcia wszystkich dzieci musimy się kierować do składziku dokumentów.-mówi John.
-a gdzie to dokładnie?-pyta się Kali.
-po prawo.-odpowiada John. Skierowali się w prawo i znaleźli składzik. Wszyscy szukali  zdjęc swojego rodzeństwa, ale jakoś było trudno je znaleźć. Nagle harry krzyknął i odtańczył taniec zwycięstwa, ponieważ jako pierwszy odnalazł zdjęcię. A dokładnie dokument do którego było ono przyczepione. Były to bliźniaczki, 005 i 006. Ich prawdziwe imiona to były, Francisca i Rose, pochodziły z francji.
-są piękne.-mówi Rebecca trzymając zdjęcie bliźniaczek.
-musimy zabrać dokumenty wszystkich dzieci i je spalić.-mówi John.
-tak, tylko zostawcie dokument z Mia, ponieważ tak ją znalazłam, za pośrednictwem jej dokumentu.-mówi el.
-tak zostawcie mój dokument.-mówi Mia.
-dobra szukajmy dalej, a dokument 005 i 006 zostaw w moim plecaku.-mówi John i Harry odstawił do plecaka te dokumenty. Udało się znaleźć wszystkie dokumenty, lecz zostawili tylko Mii. Reszte zabrali i wrócili do chaty.
-boże ale jestem głodny.-mówi Jaden.
-to zrób sobie kanapkę, a my znajdziemy pierwsze osoby.-mówi Rebecca.
-no to na pierwszy ogień lecą Bliźniaczki.-mówi el i zawiązuje na oczach szalik. Znowu wędruje do tego strasznego miejsca, lecz nie miała się czego bać, ponieważ za ręce trzymały ją Mia i Kali.
-widzisz coś?-pyta się Mia.
-tak.-odpowiada el.
El w oddali widziała Stary cyrk, a przed nim tablicę z napisem "witajcie w Cirque de Soleil"
-widzę tablicę z napisem "witajcie w Cirque de Soleil".-mówi el.
-to jest świetny cyrk. 2 lata temu powstał. Jego siedziba jest w Baie-Sant-Paul w kanadzie, w prowincji Quebec. Pamietam bo 2 lata temu tam byłem i przedstawienia są niesamowite.-opowiada John.
El weszła do środka i widziała dwie dziewczyny, były to bliźniaczki i robiły jakiś pokaz z słoniem w roli głównej.
-widzę je, robią jakiś pokaz.-mówi el.
-naprawdę? Pracują w cyrku.-mówi mia.
-widocznie.-mówi Kali.
-przecież potrafią czytać w myślach, napewno udałoby im się jakąs lepszą pracę znaleźć.-mówi Mia.
-dobrze że nie skączyły jako sławne i bogate biznesmenki, z napakowanymi ochroniarzami, bo napewno wtedy trudno nam by było je porwać, mimo że mamy moce, to jakbyśmy zatuszowali jej zniknięcie, przy tym się ujawniając.-mówi Jaden.
-masz racje, dobrze że skączyły w cyrku. Ale coś mi nie pasuje. Czemu ty z nimi nie jesteś?-pyta się Rebecca, a mia nie mogła wytrzymać z śmiechu.
-bo twój lekarz powiedział żebym się tobą opiekował, ponieważ masz duże zabużenia psychiczne.-odpowiada Jaden ripostą na riposte.
-bardzo śmieszne.-wywraca oczami rebecca.
-właśnie chodzi o to że to było bardzo śmieszne rebecca.-śmieje się nadal Mia.
-dobra coś jeszcze widzisz el?-pyta się Harry.
-nie już nic.-mówi el i ściąga szalik z oczu.
-wiesz, mam pytanie. Czemu ty tak dobrze mówisz. Ja po ucieczce z laboratorium umiała tylko powiedzieć "zły" i "nie".-pyta się el.
-widzisz miałem przy sobie rebecce i Jadena,  a po drugie do laboratorium trafiłem w wieku 10 lat.-tłumaczy Harry.
-a okej.-odpowiada el.
-to co teraz, jedziemy do kanady?-pyta się jaden.
-to przecież zajmie nam z 2 dni.-mówi Rebecca.
-dokładnie 1 dzień pociągiem.-mówi John.
-Mam propozycję. John, Rebecca, Jaden i Harry, pojadą po Rebecce, a Ja, Kali i el, znajdziemy tego chłopaka.-tłumaczy Mia i pokazuje na zdjecie, na którym znajduje się Nathan, czyli 007.
-okej myśle że to dobry pomysł.-mówi John.
-no to myślę żebyście wzieli te dokumenty Francisci i Rose na wszelki wypadek i jedzcie, lepiej wcześniej.-mówi Mia.
-no to zbierajcie się.-mówi John, po jego słowach Jaden, rebecca i Harry spakowali do jakis tam plecaków najpotzrebniejsze rzeczy, czyli pieniądze, ubrania na zmiane i tak dalej. Po tem wyruszyli.
-dobra to my znajdujemy Nathaniela.-mówi Mia.
-Nathana chyba.-poprawia ja Kali.
-nie, bo Nathan to skrót od Nathaniel, mia dobrze powiedziała.-mówi el.
-dobra jeden pies.-odpowiada Kali.

BAIE-SANT-PAUL, KANADA.
-to jest ten popularny Cirque de Soleil.-mówi Jaden.
-ale piękny.-John wpada w pełen zachwyt.
-dobra chodzcie, nie będziemy tu stać pół dnia.-Rebecca poszła pierwsza, ale zatrzymał ich pan który wpuszcza ludzi, a oni nie mieli biletu.
-stójcie! Pokażcie swój bilet.-mówi napakowany ochroniarz.
-yyyy, spodenki się Panu palą.-mówi Harry, po tym jak swoją mocą zapalił mu spodenki. W ten sposób mogli wejść do środka.
-łal naprawde tu pięknie.-mówi rebecca.
-patrzcie to one.-pokazuje Jaden na bliźniaczki wykonujące, bardzo odważny skok.
-jak wrócą do przymierzalni, zakładamy na nich torby i wynosimy, aby nikt nas nie zauważył.-mówi John pokazując torby workowe.
-wziąłeś worki na śmieci?-pyta się rebecca.
-tak, jak inaczej mamy ich porwac?-pyta się John.
-wystarczy z nimi pogadać.-mówi Harry.
-to będzie nasz plan B.-mówi Jaden.
-dobra chyba wracają do przymierzalni. Pośpieszmy się.-mówi John i wbiegli do przymierzalni, gdzie nikogo nie było. Po chwili weszły tam fran i Rose, rozmawiając o występie.
-yy hej.-mówi rebecca.
-jeśli jesteś fanką, autografy będziemy rozdawac później.-mówi Rose.
-nie yyy, ja nie jestem fanką, tylko waszą siostrą.-mówi rebecca, a dziewczyny się tylko zaśmiały.
-my nie mamy siostry.-mówi Fran.
-jestem 004, mam na imie rebecca i tak samo jak was uwięzili mnie w tym laboratorium.-mówi rebecca i pokazuje swój tatuaż. Naglę zaczeła ją bolec głowa, a ona upadła na ziemię. Ból wywołały siostry bliźniaczki ponieważ gdy czyta się w myślach wywołuje to ból. Jaden w jednej chwili podbiegł do siostry i krzyknął aby przestały, lecz go po chwili tez zaczeła boleć głowa. Harry podpalił kostium fran iwyszedł z kryjówki.
-zostawcie ich, to nikomu nic się nie stanie.-mówi Harry.
-wieże wam, chcecie pomóc nie jakiej eleven, kali i mii wrócić do przyszłości ponieważ utkneły w naszych czasach. Do tego jestesmy potrzebne, aby wywołać portal. I jestesmy rodzeństwem.-mówi fran, nie patrzyła sie na nich gdy to mówiła. Wzrok miała wbity w swoje butki.
-pomożecie nam?-zza skrzyni wychodzi John.
-chyba tak. Alex i Sadi też nam pomogły gdy uciekaliśmy z laboratorium.-mówi Rose.
-wiecie gdzie oni są?-pyta się Harry.
-straciliśmy kontak z nimi po ucieczce, ale wiemy że chcecie ich znaleźć, tak samo jak Nathaniela. Pomożemy wam.-odpowiada Fran.
-dobra, przebiercie się i uciekamy. Pociąg w drugą strone mamy za 2 godziny więc zbirajmy się.-mówi John.
---------
1201 słów. Dziękuje za przeczytanie tego działu ;)

JedenastuUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum