Rozdział 4

4.6K 105 818
                                    



Tej nocy Harry w ogóle nie spał, cały czas analizując to, co się wydarzyło. Było mu okropnie wstyd z powodu tego, co stało się pomiędzy nim i Malfoyem. To było zboczone. Ale jeszcze gorsze było to, że za każdym razem, kiedy przypominał sobie, jak Malfoy wyciągnął z jego spodni wysmarowaną spermą rękę i zaczął ją oblizywać patrząc Harry'emu prosto w oczy, Gryfon czuł, że zaczyna podniecać się ponownie i nienawidził się za to. Chłopak przewracał się z boku na bok, nawet wstał z łóżka, podszedł do okna i długo patrzył na ogromny księżyc oświetlający pokój swoim blaskiem. Potem wrócił do łóżka, naciągnął kołdrę pod brodę i spróbował uspokoić się i usnąć, ale wydarzenia dnia wciąż do niego wracały i zajmowały jego myśli. Dzisiaj całował się z chłopakiem i to był prawdziwy, namiętny pocałunek, a nie zwykłe dotknięcie warg. Do tego nie ze zwykłym chłopakiem, ale z diabelskim Draco Malfoyem, którego nienawidził chyba nawet bardziej, niż Snape'a. I z powodu tego podniecił się i doszedł. Merlinie, jakie to okropne i obrzydliwe. Jak coś takiego mogło mu się przytrafić, przecież jest normalny, zawsze podobały mu się dziewczyny? To Malfoy jest wszystkiemu winien. Powinien był mu przyłożyć, aż z nosa polałaby się krew, żeby się nią zachłysnął, tak, jak on krztusił się swoją krwią leżąc na podłodze w ślizgońskim przedziale. A zamiast tego, z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, objął drania i pozwolił włożyć sobie rękę w spodnie i zrobić TO. Harry zaczął jęczeć i wtulił głowę w poduszkę. Znowu poczuł przyjemny ciężar w pachwinie, a jego oddech przyspieszył. Już samo myślenie o TYM mocno go pobudzało, co było absolutnie nienormalne, okropne i straszne. Harry zrozumiał, że coś z nim nie tak, normalny chłopak nie reaguje w ten sposób.

„Jestem zboczeńcem i pedałem" - pomyślał z rozpaczą.

Odwrócił się na drugi bok i zaczął patrzeć w okno. Ręka sama zsunęła się na dół, dotknął wzbudzonego penisa i zaczął cicho jęczeć. Zamknął oczy przypominając sobie, jak Malfoy przycisnął go do łóżka, a ręką objął jego członka i zaczął szybko pieścić, w tym samym czasie lekko gryząc i liżąc jego usta. Cholera, jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze. Miał tak silny orgazmu... Nikt wcześniej nie pieścił jego członka, nie dotykał go. Harry robił to sam i było mu dobrze, ale kiedy Ślizgon musnął czubek jego wzbudzonej erekcji, poczuł, jakby przeszedł przez niego prąd, a pod powiekami zobaczył gwiazdy. To było tak niezwykłe i podniecające, kiedy robił to ktoś inny - czuć cudzą rękę, mocno ściskającą najwrażliwszą część twojego ciała... Dlatego szybko i mocno skończył w dłoń Malfoya, wychodząc mu naprzeciw i przyciskając go do siebie... Harry, przypominając sobie swoje odczucia i przeżywając je jeszcze raz od nowa, szybko pieścił się, przygryzając dolną wargę. Podniecenie osiągnęło szczyt, nastąpiła eksplozja i miła ulga.
Jakiś czas leżał nie ruszając się, z zamkniętymi oczyma, nie wyjmując ręki ze spodni, czując, jak lepka sperma powoli rozlewa się po jego dłoni. Był przerażony na myśl o tym, co zamierza zaraz zrobić, ale chciał dowiedzieć się, zrozumieć, dlaczego Malfoy tak postąpił. Wyciągnął rękę pokrytą nasieniem, podniósł ją do twarzy, powąchał i ostrożnie wysunął język. Samym jego koniuszkiem dotknął lepkiego płynu. Nie był taki wstrętny, nawet... Harry zlizał trochę i nagle zawstydził się. Co on robi?! Ze złością zaczął wycierać rękę o prześcieradło.

„Gdyby wuj Vernon zobaczył, czym się zajmuję" - pomyślał. - Powiedziałby, że takich zboczeńców i pedałów jak ja trzeba wykastrować i zamknąć w domu wariatów".

Gryfon odwrócił się na drugi bok i wreszcie zasnął. Następnego dnia pani Pomfrey pozwoliła mu opuścić skrzydło szpitalne.

***

Harry wszedł do Wielkiej Sali, gdzie za stołem już siedzieli Ron i Hermiona. Weasley z apetytem pochłaniał owsiankę, jajka i bekon, a dziewczyna przeglądała poranne wydanie Proroka Codziennego, popijając sok dyniowy.

Ślizgońska dziwka-DrarryWhere stories live. Discover now