Rozdział 3

171 13 16
                                    

<Asta>

Miesiąc po tym jak spotkałem Liebe, w mojej wieży zjawili się nieoczekiwani goście. Zdążyłem jedynie chwycić Liebe i schować go do torby, zanim do mojego pokoju nagle wszedł mój ojciec. Powiedzieć, że byłem zaskoczony to za mało. To był dosłownie pierwszy raz kiedy mnie odwiedził, odkąd zamieszkałem w wieży. Zmienił się w ciągu tych sześciu lat. Miał inną fryzurę, dość śmieszną. Ciekawe kto mu zaplata tego warkocza na środku czoła.
Zaraz za nim wszedł doktor Owen z podręczną walizką. Ojciec wyglądał jakby woła być gdziekolwiek indziej niż tu. Przypominając sobie o manierach, szybko wstałem i ukłoniłem się na powitanie.

- Dzień dobry, Ojcze, doktorze Owen.

- Cześć Asta - doktor uśmiechnął się miło, a mój ojciec jedynie burknął coś w odpowiedzi.

- Co was tu sprowadza? - spytałem grzecznie.

- Przyszliśmy, by określić twoją druga płeć.

Nagle przypomniałem sobie, że pokojówka rzeczywiście coś mi o tym mówiła. Chociaż nadal nie rozumiem, czemu ojciec tu jest. Rodzice przeważnie powinni być przy prezentacjach omeg i alf.
Omeg, by uspokoić je, ponieważ po prezentacji ich organizm bez tego przeżywa taki stres, że wpada w gorączkę tak gwałtowną i ostrą, że może umrzeć. Alfy z kolei stają się agresywne i atakują wszystko wokoło, a rodzice są do znokautowania ich.

Nadal jednak nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną. Wszyscy mi powtarzali, że będę betą. Na Alfę nie mam szans, bo jestem zbyt słaby, a omeg na świecie jest mało. W samym Clover jest ich może z pięć.

- Usiądź na łóżko, jeśli możesz. - Zrobiłem to i dałem mu rękę. Skrzywiłem się, kiedy wbił mi igłę w żyłę i wstrzyknął mi substancje, która przyśpieszała wykrywanie drugiej płci.

Kiedy wyjął igłę, odczekaliśmy chwilę, ale nic się nie stało. Odetchnąłem wewnętrznie z ulgą.

- Gratulacje Asta-ku... Asta-san - szybko się poprawił. - Jesteś betą.

Mój ojciec szybko mruknął coś o marnowaniu czasu i odwrócił się do mnie plecami. Co dziwne, zauważyłem, że rozluźnił się, jakby z ulgą. Czyżby był z tego powodu zadowolony? Dziwnie się czułem z tym, bo ojciec nigdy nie był zadowolony z czegoś, co dotyczyło mnie.

Kiedy wyszedł, staruszek Owen spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Twój ojciec o ciebie dba, Asta-kun - powiedział nagle.

- To nie prawda - powiedziałem jakby to było oczywiste, bo było.

- Może nie umie tego okazać, ale to on nalegał, żeby tu przyjść - parsknął. - Do zobaczenia, na wizycie kontrolnej - powiedział po czym wyszedł.

Liebe wyleciał z torby i usiadł mi na ramieniu. Spojrzałem na niego z uśmiechem, który zszedł mi z twarzy kiedy zobaczyłem niepokój na jego twarzy.

- Co jest? - spytałem.

- Coś jest nie tak - powiedział.

- Co? Co masz na myśli? - spytałem zdezorientowany.

- Twoje ciało jest spięte. Nie wiem, co jest grane. To nie powinno się dziać.

- Może to po prostu efekt uboczny substancji? - zaproponowałem.

Liebe spojrzał na mnie z powątpiewaniem.

- Nie przejmuj się tak. W razie co Owen nie mieszka daleko. Poza tym nic się nie może stać, bo moja rodzina wyjeżdża na wczasy w przyszłym miesiącu i będę mógł oprowadzić cię po dworze głównym kiedy ich nie będzie - powiedziałem wesoło.

- No dobra... - postanowił porzucić temat, choć domyślałem się, że będzie do niego wracać.

***

Tydzień później w mojej więzy zjawił się kolejny nieoczekiwany gość. Tym razem to była alfa, której nie znałem. Widziałem, jak idzie przez ulewę w stronę wieży, więc szybko poszedłem mu otworzyć. Wpuściłem go do środka. Nie mógł mieć więcej niż trzynaście lat.

- Witaj, przepraszam za najście - odezwał się, lekko się kłaniając. - Nazywam się Langris Vaude. - Skądś kojarzyłem to imię.

- Uh... Witaj. Nic się nie stało. Jestem Asta Silva.

- Syn Nozela Silvy? - spytał zaskoczony.

- Ja... Tak. Co tu robisz? - spytałem, chcąc zmienić temat. Przypomniałem sobie. Vaude to rodzina, która ponoć ma się wżenić w rodzinę królewską przez Finess-san. Mimo że byłem niemalże wydziedziczony, musiałem się orientować w takich rzeczach. 

- Oh, wraz z rodzicami przyszliśmy na przyjęcie z okazji objawienie drugiej płci Noelle Silva. Zdecydowałem się przespacerować po ogrodzie i jakimś cudem tu trafiłem. - Nie wiedziałem jak, ale po prostu czułem, że ma ochotę powiedzieć coś o tym, że ogród jest za wielki, ale duma mu na to nie pozwala. Westchnąłem ciężko. Dziwnie się czułem w towarzystwie innego człowieka, pozornie przyjaźnie nastawionego.

- Tak, wiem, ja też nie raz się zgubiłem w tym ogrodzie a mieszkam tu od urodzenia - powiedziałem, a on odwrócił wzrok zawstydzony, że tak łatwo go przejrzałem. - Czy chciałbyś się napić czegoś ciepłego? - spytałem, a on kiwnął głową. - Więc chodźmy do kuchni.

- Nie masz tu służby? - spytał niechętnie, idąc za mną i rozglądając się dookoła.

- Przychodzą raz dziennie i w weekendy - wyjaśniłem zwięźle.

- Czy obrażę cię jeśli... - odwróciłem się do niego gwałtownie i wyciągnąłem rękę przed siebie, pokazując mu stop.

- Słuchaj, możemy przestać być formalni? - spytałem prosto z mostu. Wiem, że niektórym się to mogłoby nie spodobać, ale nic nie poradzę, że takie coś mnie irytuje. - To naprawdę denerwujące. - Był widocznie zaskoczony moją nagłą prośbą. Przez chwilę widziałem, jak przez jego oczy przelatują różne emocje. - Nie chcę cię obrazić ani nic. Choć jeśli wolisz, to nadal możemy się bawić w formalności - dodałem.

- Oh... No dobrze - powiedział niepewnie. - W takim razie czy mogę się gdzieś tu wysuszyć? - spytał.

- Pewnie. Tu jest łazienka. - Wskazałem na łazienkę, obok której akurat przechodziliśmy. - Wysusz się, a ja pójdę zrobić coś do picia - powiedziałem i poszedłem, zostawiając tam go. 

--------------------------------------------------------------------------

Cześć!

Chciałam dodać rozdział wcześniej, ale zapomniałam, więc jest teraz. Jeśli Langris ma trochę inny charakter niż w anime to dlatego, że tu ma 13 lat i nie jest w aż tak złych stosunkach z Finralem, ale zostanie to wszystko wyjaśnione później. 

Pozdrawiam

HoShiTet

Asta Silva - dzieciństwo i podróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz