14. Coś strasznego 😓

135 8 45
                                    

* HENRYK *
*Dwa dni później*

Wyszedłem ze szpitala, jednak dalej mnie bolała ręka którą Drex mi zwichnął, albo Lekarze nie umieją tu leczyć albo ja za dużo miałem złamań, bo centralnie nic mi konkretnego nie dali chodzi mi o gips czy coś w tym stylu a oni tylko dali jakieś leki które nic nie działają

Właśnie po dwutygodniowej przerwie wracam do Kryjówki... Mam nadzieję że nic nie narozrabiali heh

No okej, zjechałem windą uwaga... Drzwi windy się otworzyły, a kryjówkę zastałem całkiem w dobrym stanie naszczęście

- Stęskniłam się braciszku - Rzuciła się na moje ramiona Piper

Gdy byłem w szpitalu Piper z rodzicami przychodzili raz może dwa razy, żeby lekarze czy inni pacjenci nie podejrzewali czegoś

- Ja za tobą też siska - Uśmiechnąłem się przytulając Piper

- Siemka stary jak tam? - Przybił ze mną piątkę i trochę mocno, Alex

- Auć - Szepnąłem i złapałem się za ramię, ból poszedł po całym ramieniu nie tylko po dłoni - Jak na razie wszystko dobrze ale to jak na razie - Zaśmiałem się

- Brakowało nam cię tutaj - Powiedział uśmiechnięty Jack

- A mi was w Szpitalu - Powiedziałem - Muszę cię zamartwić Angela

- O nie, co się stało? - Spytała podchodząc do mnie

- Przez najbliższe tygodnie nie będę mógł walczyć - Powiedziałem

- No cóż - Westchnęła - Dam radę, rozumiem cię

- Wiesz zawsze Ray może ci pomóc z oddziałem albo sam - Powiedziała Charlotte ja na to przytaknąłem

- Jak mnie nie będą wyzywać od tych i tamtych to raczej dam sobie radę - Uśmiechnęła się

- Dasz radę - Popatrzyłem jej w oczy

- Mam nadzieję - Powiedziała przytulając mnie

- Ale dasz radę być tu i pomagać nam w Kryjówce? - Spytała Charlotte

- No jasne - Odpowiedziałem - Idę do domu Się przywitać z rodzicami

- Idź, idź - Powiedziała Piper - Albo czekaj pójdę z tobą

- Zapraszam - Uśmiechnąłem się i weszliśmy razem do windy

Paręnaście minut później byliśmy już pod domem, weszliśmy zastając tam kłócących rodziców

- Hej - Powiedziałem

- O hej Henryk - Momentalnie ucichli z kłótni

- Ja też tu jestem - Powiedziała Piper

- Dzieci musimy wam coś powiedzieć - Zaczęła Mama a ja już wiedziałem że coś nie tak

- Mów śmiało mamo - Powiedziałem

- Więc między mną a waszym tatem się ostatnio nie układa i postanowiliśmy zerwać - Powiedziała

- Co?! - Krzyknęliśmy oboje

- Nie chcemy dłużej być razem tylko ze względu na was... Poprostu za dużo pomiędzy nami było kłótni - Dodał tata

- I co teraz będzie? - Spytał Henryk

- Ja wyprowadzam się do Swellview i jedno z was też musi ze mną pojechać - Powiedział ojciec

- Co nie... Ja na pewno zostaje w Sąsiadowie - Powiedziałem

- No ja też, w końcu mam tu chłopaka i przyjaciół - Powiedziała Piper

- Czyli że wasza dwójka zostaje ze mną - Powiedziała mama

- Tak - Powiedzieliśmy

- To choć raz na miesiąc mnie odwiedzajcie - Powiedział ojciec

- No będziemy, będziemy - Odpowiedziałem

Tato wyszedł a my mieliśmy mnóstwo pytań do mamy

* TYMCZASEM W KRYJÓWCE OCZAMI ANGELI *

- Bum! - Krzyknął Jasper, cała nasza piątka grała w jakąś planszówke

- Gratulacje Jasp - Powiedziałam

- A dziękuję bardzo, dziękuję - Odpowiedział

Nagle ja dostałem esa i Char chyba też

Piper: Dziewczyny spotkajmy się w parku

- Dostałaś esemesa od Piper? - Spytała Charlotte

- Tak - Popatrzyłam na Char z lekkim przerażeniem

- Co pisze? - Spytał Jasper

- Żebyśmy się spotkały w parku - Powiedziała Charlotte

Nie czekając dłużej na odpowiedź chłopaków poszliśmy z Char do parku spotkać się z Piper
Gdy już przyszliśmy Piper już tam była i nas przytuliła

- Co się stało? - Spytała Charlotte

- Rodzice się rozwiedli - Powiedziała Piper

- O matko... Nie wiem co powiedzieć - Powiedziałam

- Współczuje - Powiedziała Charlotte

- Czekaj a dlaczego płaczesz? - Dodała Charlotte

- Ponieważ ojciec powiedział że jedno z nas z nim pojedzie - Powiedziała Piper

- A jak wy zareagowaliście? - Spytałam

- Powiedzieliśmy że zostajemy z mamą bo mamy tu drugie życie, przyjaciół - Powiedziała

- Spokojnie... Będzie dobrze - Powiedziała Charlotte i razem z nią przytuliliśmy naszą przyjaciółkę

- Co wy na babski wieczór? - Spytałam

- O dawno był więc możemy zrobić - Powiedziała Piper

- To co zapraszamy jeszcze Lenę, Chape i Mike? - Spytała Charlotte

- Możemy - Uśmiechnęłam się

Zadzwoniłam do Leny i opowiedziałam jej o wszystkim, powiedziała że przyjadą ale czy można ufać jej -_- no nie wiem zobaczymy

Cała nasza trójka poszła do mojego domu, jest pusty każdy wie z jakiej przyczyny

- Więc co najpierw robimy? - Spytałam zamykając drzwi

- Hm bazę, może tak jak wtedy? - Powiedziała Piper

- No okii - Powiedziała Charlotte

KONIEEEEC!!!

Wiem miało być o 11/13 aleeee zapomniałam dodać xD

Co myślicie o rozstaniu rodziców Hart'ów?

Do następnego paaaa
Miłego Dnia/Wieczoru/Nocy 🙈

Stare, (Nie)dobre miasto || Henry DangerHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin