Rozdział 27 - Niespodziewany gość

1.8K 60 2
                                    

Perspektywa Arona:

Patrzyłem się na dziewczynę siedzacą na mojej kanapie w porwanych ubraniach. Dziewczynę która teraz powinna być w swoim domu daleko stąd, a nie w moim gabinecie, ale skoro dotarła aż tu to musiało stać się coś na prawdę nie dobrego.

- Co ty tu robisz Elizo? - Zapytałem nieco zdziwiony jej obecnoscią tutaj i podałem jej szklankę z wodą , którą chwyciła trzęsącymi się dłońmi.

- Proszę musisz mi pomóc. Nie wiedziałam gdzie mam się udać. Po za moja watahą i tobą nikogo innego nie znam. - powiedziała i wzięła łyk wody.

- To nadal nie tłumaczy co tutaj robisz i jakiej pomocy oczekujesz? - rzekłem siadając na fotelu przy biurku.

- W watasze nikt by mi nie pomógł wszyscy się za bardzo boją, więc jedyną opcją byłeś ty alfo, który jako jedyny sprzeciwiłeś się mojemu ojcu. - przerwała i spojrzała na mnie smutnymi oczami, a ja już wtedy wiedziałem, że to co powie mi się nie spodoba. - Po twojej odmowie ojciec się wściekł. Gdy wróciliśmy po wizycie u ciebie do domu rozpętało się prawdziwe piekło. Ojciec nie mógł znieść tego, że coś nie idzie po jego myśli. Wezwał mnie do swojego gabinetu. Już wtedy wiedziałam, że oberwie mi się za to chociaż niczego nie zrobiłam. Wchodząc do gabinetu zauważyłam, że jest tam też mój brat. Byłam zdziwiona, bo zawsze jak mnie karał to tak, żeby Jackson nie widział. Tym razem było inaczej. Wiedziałam, że był wściekły, ale nie wiedziałam, że aż tak. Najpierw wyzwał mnie, a później powiedział, że nie potrzebna mu taka córka z której nie ma pożytku. Kiedy się trochę uspokoił nałożył rękawiczki i wyjął z szyflady srebrny bat. Zamachną się by mnie uderzyć, ale uderzenie nigdy mnie nie dosięgło, bo przede mną stanął mój brat i to on oberwał. Ojciec był jak w transie. Nie jestem pewna czy nawet widział kogo uderza, po prostu wymierzał ciosy. Chciałam jakoś pomóc bratu, ale nie mogłam, bo byłam sparaliżowana strachem. Kiedy skończył rozkazał dwum wilkom zabrać Jacksona do piwnicy za nieposłuszeństwo, a mnie kazał zamknąć w pokoju. Później wszystko działo się szybko. Wyskoczyłam przez okno w locie zamieniając się w wilka i pędziłam ile mam sił w łapach by cię znaleźć i prosić cię o pomoc dla mojego kochanego brata. - opowiedziała mi swoją historię szlochając. Widać po niej było, że jest roztrzęsiona i przerażona czego nie można było powiedzieć o mnie. Byłem wściekły na Toma za to jak traktuję watahę i swoje dzieci i już wiedziałem, że tego tak nie zostawię. Alfa Denvel zapłaci za swoje grzechy, chodźbym miał poruszyć niebo i ziemię.

Zaprowadziłem Elizę do jednego z wolnych pokoji, by się umyła i odpoczeła. A sam udałem się do kuchni, gdzie kazałem Felicji przygotować posiłek i zanieść go do pokoju Elizy wraz z ubraniami na zmianę. Po przekazaniu instrukcji na powrót wróciłem do gabinetu z zamiarem zadzwonienia do brata, bo tylko on jeden może mi doradzić co w tej sytuacji zrobić, chociaż coś mi się zdaję, że niedługo rozpocznie się polowanie na Toma Denvela.

Ta gorsza betaOnde histórias criam vida. Descubra agora