Courtney znowu była w ogrodzie. Siedziała na kamiennej ławce, otoczona oliwnymi krzewami. Łagodne, prawie wiosenne promienie słońca tworzyły piękne mozaiki pomiędzy gałązkami.
- Całkiem nieźle sobie poradziłaś z Aresem - stwierdziła skrzydlata kobieta w chitonie. Bia.
- Wkurzył mnie.
Czarnowłosa prychnęła.
- W to nie wątpię.
Dziewczyna nerwowo zerkała na twarz Bii, ale bała się przerwać napiętą ciszę.
- Po co tu jestem? - wypaliła z nienacka.
- To ja na ciebie nasłałam tamtych zbirów w Detroit - oznajmiła.
- Co? Ty?!
- Uspokój się, Jackson. To było konieczne. Chodzi o coś większego.
- O co?
Bia westchnęła.
- Nie mogę ci powiedzieć. To nadal tylko moje podejrzenia. Bałwany z Rady Olimpijskiej nie uwierzą w to, dopóki nie dostaną klepsydrą w twarz. Jeżeli by się dowiedzieli, że ci o tym powiedziałam...
Krzywy uśmiech mówił więcej niż dowolne słowa, których mogła użyć.
Courtney zmarszyczyła brwi, analizując słowa Bii.
- Dlaczego mi o tym mówisz?
Skrzydlata boginka uśmiechnęła się jak matka dumna ze swojego dziecka.
- Już myślałam, że zamieniłaś się na mózgi z bachorem Aresa. Musisz zrozumieć, że nic nie jest przypadkowe. Fata mają wszystko zaplanowane, a ty masz całkiem niezłą rolę w cyrku, który nazywacie dwudziestym pierwszym wiekiem. Wszystko ma jakiś powód. Twoje spotkanie z synem Posejdona nie jest przypadkowe. To, że nie odeszłaś po kłótni pod ciężarówką. Kwadrans od was był cyklop, który zwęszył herosów. Zginęłabyś.
Dziewczynę przeszły ciarki. A więc było blisko. O wiele za blisko. Znowu. Ostatnio co chwilę ocierała się o śmierć. Jeżeli wierzyć słowom Bii, częściej niż myślała.
- Wasza ciężarówka się zatrzymała - oznajmiła boginka. - Miło się rozmawiało, ale okropnie ciężko nakierować twoje sny. Pewnie długo się nie zobaczymy.
- Na całe szczęście. Okropnie lubisz mi mącić w głowie.
Bia posłała jej krzywy uśmieszek.
Courtney pisnęła przestraszona, kiedy zobaczyła nad sobą twarz Grovera.
- Grover, koziołku matołku, nie strasz mnie - syknęła.
Satyr się zmieszał.
- Kryć się!
Courtney rozejrzała się zdezorientowana. Prawie znowu pisnęła, kiedy Percy ją pociągnął między worki z rzepą. Obdarzyła go morderczym spojrzeniem.
YOU ARE READING
Courtney Jackson
同人小说Court jest trzynastoletnią kuzynką Percy'ego Jacksona, z którym mieszka. Niespodziewanie jednak chłopak wyparowuje w powietrze, a sytuacja w domu wujostwa zmusza ją do ucieczki, na której cel obrała Los Angeles. Nie obeszło się, rzecz jasna, bez par...