19

210 12 14
                                    

- wiec....
- czemu nas wtedy zostawiliście

Przerwałam "ojcu"

-co?.......a pierwszego dnia apokalipsy—

Zaśmiał się lekko i skierował wzrok na podłogę, po czym znowu popatrzył na mnie

— tego dnia z Lucille, twoją matką, byliśmy w szpitalu. Od kilku tygodni źle się czuła i jechała na tabletkach. W szpitalu.....wykryli u niej bardzo rozwiniętego raka, nie dało sie już jej wyleczyć, a lekarze dawali jej tydzień cholernego cierpienia. Kazali jej już do końca zostać w szpitalu.....stwierdziłem, ze czas wracać, ale w połowie drogi do domu, siadł samochód wiec zacząłem iść z buta.....została mi dosłownie jedna przecznica i już byłbym w dom, ale okrążyli mnie sztywni.....i musiałem uciekać
- to tyle? Co z matką?
- i tak by za tydzień umarła....zmieniając temat chcesz....
- nie
- nawet nie wiesz co chce powiedzieć
- wiem. Nie dołączę do zbawców. Rick, Carl i cała reszta to moja rodzina a ty skasowałeś z niej jednego członka
- wiedz, ze zbawcy to tez moja rodzina, a wy wybiliscie jej więcej niż mi to odpowiada. Ja w rekompensacie zabiłem JEDNĄ osobę
- o jedną za dużo, i nawet nie wiesz jak cholernie dla wszyskich ważną. On miał żonę i dziecko w drodze!
- mam dla ciebie propozycje
- ty słyszysz co ja mówię?!
- możesz mi na chwile nie przerywać?—

,,nie"

- dziękuje. A wiec, jeśli nie chcesz do nas dołączyć, okej, rozumiem. Ale wiedz ze masz pełną ochronę zbawców i nikt cię nie skrzywdzi. Możesz wybrać jeszcze jedną osobę która będzie bezpieczna, za smierć skośnookiego
- Carl. Chłopak w kapeluszu
- czemu akurat on?

Negan uśmiechnął się dziwnie i poruszył brwiami

- to tylko dzieciak
- wiem ze to ma jakieś głębsze znaczenie, ojca nie oszukasz. A teraz—

Negan wstał z kanapy kamperowej i otworzył mi drzwi

— leć do swoich

Uśmiechnęłam się do niego krzywo i pobiegłam do załamanej Maggie.
Mocno przytuliłam kobietę, zaczęłam uspokajać i delikatnie pocałowałam w czoło
- zostaw mnie! To wszystko twoja wina!

Odepchnęła mnie od siebie a ja poleciałam na drzew

- co jest

Złapałam się za bolącą głowę. Przez dość mocne uderzenie zaczęło mi się kręcić w głowie, a po chwili krew ciurkiem zaczęła skapywać mi z nosa

- jesteś jego córką, to wszystko twoja wina

Warknęła kobieta. Złapała mnie za kołnierzyk koszuli i postawiła na nogi. Brunetka przystawiłam mi nóż do gardła, jej oczy paliły się nienawiścią.

- to nie moja wina, ze on jest moim ojcem

Mruknęłam. Kobieta mocniej przycisnęła nóż. Nagle w głowie poczułam ten sam ból.....ten cholerny ból którego miałam zaszczyt nie czuć już bardzo długo, a teraz, atakuje mnie właśnie w takiej sytuacji

Oczy zaćmiły mi się czerwonym płynem, którym zapewne była krew. Ścisnęłam powieki chcąc nie dać po sobie poznać ze cokolwiek czuje

- co ci jest?

Kobieta automatycznie mnie puściła a ja odsunęłam się po drzewie. Podkuliłam polana pod brodę i chowałam w nich twarz

Now fear the dead| TwdWhere stories live. Discover now