Aomine x Reader 4 - Napad z członkiem w ręku

Start from the beginning
                                    

Ale serio, czemu Daiki kupił kominiarkę w kolorze własnej skóry? W sensie, kto tak robi?! Jeśli chcesz się wyróżniać, to nie będziesz przecież robić z siebie kameleona, prawda? Gdyby Daiki robił prawdziwy napad, ofiara łatwo by go napisała, bo dokładnie zapamiętałaby taki idiotyczny szczegół.

No i nie miał żadnej „broni". W zasadzie mogłam się z łatwością obronić, wystarczyło, że chwycę rakietę tenisową, którą trzymałam w pokoju i grzmotnę go w łeb. Co prawda był dużo wyższy ode mnie, w dodatku silniejszy, w końcu był sportowcem. Ale jeśli przybrałabym odpowiedni kąt zamachu i zamachnęła się odpowiednio mocno, to z pewnością...

- EKHEM!

- Och!- Kompletnie zapomniałam, żeby obrócić się i „nagle" zauważyć włamywacza. Zrobiłam to szybko teraz i udałam przerażoną.- Oooch!

- Nawet nie próbuj krzyczeć, mała, i tak nikt ci nie pomoże!- Aomine wskazał na mnie z impetem palce, jakby wbijał we mnie szablę.- Dawaj całą swoją biżuterię!

- Och, dobrze, dobrze, proszę, nie rób mi krzywdy – wyrecytowałam formułkę, jedyną, jaką zapamiętałam z na szybko przedstawionego mi przez Daikiego scenariusza. Zaczęłam wiercić się w miejscu, szykując się do odwrócenia się, ale w końcu nie wytrzymałam i sapnęłam ciężko:- Przepraszam, Aomine, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju!

- O co chodzi?- Daiki zmarszczył pod kominiarką brwi. Do tej pory były zasłonięte, bo otwory na oczy w kominiarce były dość małe.

- Nie masz żadnej broni!- wypomniałam mu.- Wydaje mi się, że kiedy jakiś włamywacz włamuje się w biały dzień do czyjegoś domu, to raczej ma przy sobie jakąś broń. Jeśli nie palną, to chociaż... nie wiem, nóż może? Albo ten... kilof! Nie, czekaj, nie kilof, tylko ten... no, ten taki pręt, łom! O, łom! Brakuje ci łomu, Aomine!

- Łomu?- Daiki rozłożył w zdumieniu ręce.- Dziewczyno, skąd ja ci łom wytrzasnę?!

- No to weź jakąś prowizorkę, może kij od miotły? Jest w łazience!

- No dobra, no...- Aomine wzruszył ramionami.- Jeszcze jakieś uwagi, czy teraz już na pewno zaczniemy?

- Obiecuję, że zaczniemy!- Złączyłam dłonie i uśmiechnęłam się anielsko do mojego chłopaka.- Po prostu wiesz, jak jakiś ktoś się włamuje, no to jednak napada bezbronną kobietę z jakąś bronią w ręku, prawda? Nawet tak się mówi! „Napad z bronią w ręku".

Daiki pokiwał głową, dając mi do znak, że rozumie. Odwrócił się i już wyszedł na korytarz, kiedy nagle chwycił się framugi i cofnął głowę do mojego pokoju. Już widziałam na jego twarzy głupawy uśmieszek.

- Mój napad będzie z „penisem w ręku" - zaśmiał się.

- Proszę, nie – mruknęłam, wywracając oczami.

Aomine zaśmiał się pod nosem i zniknął mi z oczu. Poczekałam chwilę, nasłuchując hałasów w łazience. Moment później usłyszałam jego kroki – Daiki zajrzał do mnie ze zwycięską miną i uniósł dłoń, w której trzymał tłuczek do mięsa. Zmarszczyłam brwi, ale pokiwałam głową, nie chcąc tego już komentować. W sumie i tak był lepszy od kija.

Na dany mi przez Daikiego znak, znów zaczęłam tańczyć, czując, że tym razem odrobina adrenaliny udziela się także i mnie. Pokusiłam się nawet o lekkie nucenie pod nosem, a kiedy obróciłam się i zobaczyłam stojącego w pokoju Aomine, krzyknęłam w przestrachu.

Tym razem zrobiłam to nawet na poważnie, bo nie usłyszałam, jak wchodzi.

- Nawet nie myśl o tym, by krzyczeć – powiedział do mnie groźnym tonem, choć przecież już krzyknęłam. Ale nic, trzymajmy się scenariusza.- Nic ci to nie da. Dawaj biżuterię!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 07, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Postać x Reader [KnB]Where stories live. Discover now