Diler: Hidari Izutori

1.6K 124 24
                                    

- Co to miało kurwa znaczyć?! - Krzyknął mężczyzna w stronę mdlejącego chłopaka. 

Brązowowłosy nie miał jak odpowiedzieć. Kaszlnął tylko krwią. 

- Ukradli ci cały towar, a ty nie jesteś w stanie nic o tym powiedzieć?! - Krzyknął ponownie. Chłopak jak przez mgłę zobaczył błysk noża. 

- Przepraszam. - Powiedział najgłośniej jak umiał. 

- Przepraszam nie wystarczy! Masz zapamiętać, żeby nie dać się okradać! - Wykrzyknął mężczyzna i przyłożył broń do twarzy chłopaka. 

- Proszę... 

- Proszę? Co proszę?! Ty nie masz prawa o coś mnie prosić, rozumiesz! - Wykrzyknął mężczyzna i wbił nóż w oko chłopaka. 


Chłopak czekał na kogoś kto miał wziąć od niego narkotyki. 

Nienawidził wyrażenia "towar". Używał go przy szefie, ale osobiście wolał mówić wprost - marihuana. Dopalacze. Heroina. 

Na twarzy miał opaskę. Zaledwie dwa dni wcześniej stracił oko. Dzisiaj został jednak zakwalifikowany jako zdrowy, więc musiał robić coś pożytecznego. 

Hidari Izutori nienawidził narkotyków, tej organizacji i swojego szefa. Szefa, bo ojcem nie można go było nazwać.


Dostał się do niej przez czysty przypadek. Miał wtedy może 7 lat. To przez jego ojca. 

Ojciec nie traktował go źle - nawet jeśli wykorzystywał go do przenoszenia narkotyków. Opiekun Hidariego był jednym z dilerów. Jego główną cechą był spryt. 

Szybko domyślił się, jak można wykorzystywać swoje dziecko do przemytu. Siedmiolatka nikt nie będzie sprawdzał tak dokładnie jak dorosłego. W ten sposób, Hidari już jako dzieciak uczył się jak przenosić w zabawce biały proszek. Czasami ojciec wymagał od syna, by ten podchodził do kogoś i wręczał mu prezent. 

Nie było to jednak do końca złe życie. Hidari nawet lubił robienie w konia dorosłych. A ojciec zawsze był dla niego dobry. Oprócz nielegalnej działalności, byli normalną rodziną. Chodzili na plac zabaw, do cukierni, Hidari nawet uczęszczał do przedszkola. Musiał tylko nic nikomu nie mówić o przemytach.  

Przynajmniej do czasu. 

Kiedy Hidari miał 11 lat, jego ojciec zmarł. Wdał się w bójkę z jednym z wrogów grupy. Opiekę nad dzieckiem postanowił przejąć szef mężczyzny, Gozen Izutori. Zmienił również imię dzieciakowi. Od tamtej pory, zamiast Hidari Kogane, chłopak miał nazywać się Hidari Izutori. 

Zaczął przy pomocy dzieciaka przenosić narkotyki na dużą skalę. Nieraz dawał chłopczykowi do przeniesienia całe kilogramy uzależniających substancji. 

Hidari początkowo nawet nie widział, że robi coś źle. Dopiero jak urósł, zaczął zauważać czym kończy się spożywanie narkotyków. Od małego obserwował wyniszczonych uzależnieniem narkomanów, studentów którzy tylko dzięki niej normalnie funkcjonują. Początkowo myślał, że to normalne. 

Nie chciał tego robić, ale nie miał wyjścia. Widział już ludzi którzy próbowali uciec z grupy. Nikt nie przeżył dłużej niż kilka dni. 


- Masz towar? - Zapytał go narkoman. 

- Najpierw kasa. Potem dostaniesz swoją działkę. - Powiedział Hidari. Nienawidził takiego języka. Wolał nawet rozmawiać z uzależnionymi biznesmenami, choćby po to, żeby posłuchać eleganckiego słownictwa. Naciągnął kaptur bluzy. Jej także nienawidził. 

Nie jestem bezużyteczny... ~ Villain DekuWhere stories live. Discover now