Malfoy

1.2K 71 24
                                    


❥𝕽eszta przerwy świątecznej minęła Ophelii naprawdę miło. Nim się obejrzała stała już na peronie 9 i 3/4 wraz z Jamesem i Syriuszem, który, jak się później okazało, uciekł z domu i chwilowo mieszka u swojego przyjaciela.

Prawdziwy Gryfon. Black musiał być naprawdę odważny, skoro potrafił przeciwstawić się rodzicom i wykrzyczeć im prosto w twarz co o nich sądzi.

Ophelia tak nie umiała.

Po prostu uciekła jak ten tchórz. Nie powiedziała rodzicom co o nich sądzi. Bała się.

Więc dlaczego tiara przydzieliła ją właśnie do Gryffindoru? To było jedno z tych pytań, na które Ophelia nie uzyskała do tej pory odpowiedzi.

U Jamesa, Ophelia nie dostała żadnej korespondencji od rodziców. Być może, nie mieli pojęcia, gdzie znajduje się ich córka, co bardzo komplikowało sprawę.

Jedno było pewne, napewno nie wpadli na to, że Ophelia może pomieszkiwać u Jamesa Pottera. Inaczej zapewne dostałaby multum wyjców i listów, w których matka nie omieszkałaby wspomnieć o tym, jaka to ona jest zła i niedobra.

Podczas pobytu u przyjaciela, Ophelia poznała jego naprawdę kochających i dbających rodziców - Euphemie oraz Fleamonta Potterów. Przemili ludzie. Bez wachania zgodzili się, aby Ophelia przerwę świąteczną spędziła w ich domu, za co dziewczyna była im dozgonnie wdzięczna.

Ophelia wraz z chłopakami weszła do parującej lokomotywy w poszukiwaniu wolnego przedziału. Tą podróż, oczywiście za zgodą chłopców, chciała spędzić razem z nimi.

- Daj, pomogę ci - stwierdził James, podśmiewając się pod nosem i patrząc na nikłe próby wtargnięcia kufra do przedziału przez dziewczynę.

Nie czekając na jej odpowiedź, Potter chwycił rączkę od kufra i z niebywałą łatwością położył go na górnej półce.

Ophelia po mruknięciu cichego dzięki, zajęła miejsce przy oknie, kierując wzrok na tłumy ludzi, krzątających się po peronie.

Z letargu wybił ją dość donośny śmiech Jamesa i Syriusza.

Postanowiła go zignorować.

Gdy pociąg ruszył, Ophelia oparła głowę o szybę. Była piekielnie zmęczona, ale nie miała pojęcia dlaczego.

Zasnęła.

- Ej James - szepnął Syriusz, na tyle cicho aby nie obudzić śpiącej Ophelii i na tyle głośno aby James mógł go usłyszeć.

- Co jest Łapa?

- Jak tam z Rudą Furią? - zapytał Black, patrząc na przyjaciela z powątpiewaniem. - Bailey ci jakkolwiek pomogła?

- Można tak powiedzieć - stwierdził James, przyglądając się Ophelii kątem oka.

- No stary - powiedział Syriusz, klepiąc przyjaciela po ramieniu. - W końcu Evans będzie twoja.

- Tak - stwierdził James, kiwając głową niepewnie. - W końcu będzie moja.

Ale czy właśnie tego chciał?

                          ~•~

Ophelię ze snu wybudziło lekkie szturchanie w ramię. Dziewczyna tylko mruknęła ciche zostaw mnie, strzepując czyjąś dłoń, ze swojego ramienia.

- Wstawaj śpiochu - powiedział rozbawiony James, kręcąc lekko głową. - Musisz się przebrać w szaty. Zaraz wysiadamy.

Ophelia uchyliła lekko powieki, patrząc na chłopaka spod przymrużonych powiek.

- Już, już - mruknęła, głośno ziewając. - Gdzie Syriusz? - zapytała, orientując się, że chłopaka nie ma w przedziale.

- Poszedł poszukać pani z wózkiem - wytłumaczył James, machając lekceważąco ręką.

Ophelia przytaknęła głową, próbując uporać się z kufrem, aby móc wyjąć z niego swoją szatę.

Przewróciła zirytowana oczami, gdy po raz kolejny nie udało jej się doskoczyć na tyle wysoko, aby złapać za rączkę od kufra.

Za to James miał z niej niezły ubaw. Rozwalił się na całym siedzeniu, śmiejąc się w najlepsze.

- Może byś mi pomógł? - zasugerowała Ophelia, ciskając piorunami z oczu w stronę chłopaka.

James pokręcił głową z politowaniem, ale wstał i pomógł Gryfonce.

- Dziękuję - powiedziała Ophelia sarkastycznie, wyciągając z kufra szatę.

Z wysoko podniesioną głową ruszyła ku ubikacji, aby móc przebrać się w spokoju.

Przemierzając pociąg w drodze powrotnej, spotkała kogoś, kogo w tej chwili napewno nie chciałaby widzieć.

- No proszę, proszę - powiedział Lucjusz Malfoy, uśmiechając się kpiąco. - Kogo my tu mamy.

- Ophelie Bailey. Ślepy jesteś? - zapytała retorycznie Ophelia, przewracając ostentacyjne oczami.

- Pyskata - stwierdził Malfoy, skanując dziewczynę od góry do dołu. - W czerwonym ci nie do twarzy.

Bailey przewróciła kolejny raz oczami, kierując swoją dłoń w kierunku kieszeni, w której zazwyczaj trzymała różdżkę. Coś czuła, że może jej się dzisiaj nadzwyczaj przydać.

- To tyle? - zapytała. - W takim razie przepraszam, ale chciałabym przejść.

- Nie. Tak. Prędko - powiedział Malfoy, cedząc każde słowo nad wyraz dokładne.

Nagle, z przedziału obok wyszedł Regulus Black, posyłając Ophelii przelotny uśmiech, który dziewczyna bez wątpienia odwzajemniła, na tyle dyskretnie, by blondyn nie mógł tego zauważyć.

- Chodź, Lucjusz - powiedział Regulus, patrząc na dziewczynę z udawaną kpiną. - Nie warto marnować śliny na te szlamy.

Malfoy pokiwał lekko głową na znał zgody i posyłając Gryfonce ostatnie kpiące spojrzenie wszedł do przedziału wraz z Regulusem.

Ophelia wypuściła z płuc wcześniej wstrzymywane powietrze i z wysoko podniesioną głową ruszyła do swojego przedziału.

Syriusz Black wyjrzał lekko zza rogu z powątpiewaniem wymalowanym na twarzy. Zauważył on bowiem, uśmiech, jaki jego brat posłał Ophelii i zaczął snuć niewyobrażalną ilość domysłów.

- No nieźle braciszku.❥

❥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Expecto Patronum ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗  ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz