Zazdrośnik

1.2K 80 9
                                    


❥𝕿ego dnia Ophelia obudziła się nad wyraz wcześnie, wraz z promieniami wschodzącego słońca. Przetarła oczy, zerkając odruchowo w prawo, gdzie zazwyczaj spoczywał jej zegarek. Nie znalazła go tam. Z przerażeniem podniosła się do siadu, rozglądając dookoła.

No tak. Pokój Jamesa Pottera.

Przetarła jeszcze raz nadal zaspane oczy, odwracając głowę drugą stronę, a tym samym, kierując swój wzrok na Pottera, leżącego nadzwyczajnie blisko niej.

Ophelia pokręciła lekko głową rozbawiona, słysząc jakieś pomruki, które James wydawał z siebie przez sen.

Delikatnie zwlekła się z łóżka, by przypadkiem nie obudzić chłopaka. Otworzyła kufer, wybierając z niego jak najwygodniejsze ubrania. Standardowo postawiła na dresy i luźną bluzkę i udała się po cichu, na paluszkach do łazienki, zerkając kątem oka na Jamesa, który nawet się nie poruszył.

Przemyła twarz wodą, chcąc się nieco rozbudzić. Nie wyszło, więc machnęła tylko ręką, biorąc się za oporządzenie włosów. To też nie wyszło.

No trudno. Dzisiaj i tak nie zamierzała nigdzie wychodzić. Nawet, gdyby James, chciałby ją do tego zmusić.

Ubrała się we wcześniej przygotowane ubrania i już pewniejszym krokiem wyszła z łazienki.

James Potter już nie spał. Leżał na łóżku z otwartymi oczami, uporczywie wpatrując się w sufit. Gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, skierował swój wzrok na Ophelie, skanując ją od góry do dołu.

- To jest męska koszulka - stwierdził James po chwili.

- Tak.

- I do tego nie moja.

- Zgadza się - przytaknęła Ophelia już drugi raz nieco zirytowana tym przesłuchaniem.

- A więc czyja? - spytał zdenerwowany Jamie, zaciskając dłonie w piąstki.

Nie miał pojęcia skąd u niego wzięło się to zdenerwowanie. Momentalnie skarcił się w duchu. Przecież mu podoba się Lily.

James pokręcił lekko głową, rozluźniając dłonie i uśmiechając się niezręcznie.

- Wybacz - odparł.

Ophelia odwzajemniła uśmiech, siadając obok Gryfona.

- To co? - zapytał James, po chwili milczenia. - Idziemy na śniadanie?

- Pewnie - odparła Ophelia wesoło, ochoczo stając na nogach.

James zaśmiał się na ten gest, otwierając przed dziewczyną drzwi.

- Dżentelmen od siedmiu boleści - szepnęła Bailey, pewna tego, że Potter ją usłyszy.

Chłopak prychnął, ale posłał Ophelii pewny siebie uśmieszek.

Oho! Chyba ma ripostę.

- Ale za to jaki przystojny - stwierdził chłopak, zarzucając rękę na bark Ophelii.

Dziewczyna zaśmiała się serdecznie, kręcąc głową z niedowierzaniem i strzepując rękę Jamesa. Za ten haniebny czyn, jak to określił Potter, Ophelia w zamian dostała kuksańca w bok od chłopaka.

Bailey posłała mu mordercze spojrzenie, przez co nie skupiła się na drodze i na kogoś wpadła.

Przymknęła oczy, czekając na nieprzyjemne spotkanie z podłogą, jednak nic takiego nie nastąpiło, a w zamian na swojej talii poczuła czyjeś dłonie, które ochroniły ją przed upadkiem.

- Zawsze wiedziałem, że na mnie lecisz - odparł czyiś rozbawiony głos.

Ophelia uchyliła jedną powiekę, niepewnie kierując wzrok na twarz swojego wybawcy.

Syriusz Black.

- Ha ha ha - odparła dziewczyna sarkastycznie. - Bardzo śmieszne.

Lekko się chwiejąc, stanęła na własnych nogach, jednak dłonie Syriusza nadal nie opuściły jej talii.

Zirytowany do granic możliwości James, złapał Ophelie za dłoń, tym samym odciągając ją od swojego przyjaciela.

Gryfonka posłała Potterowi zdezorientowany wzrok, jednak on nie zwrócił na nią uwagi, patrząc z mordem w oczach na swojego przyszywanego brata, który jak gdyby nigdy nic bujał się na piętach w przód i w tył, a jego twarzy nie opuszczał tak dobrze wszystkim znany uśmieszek.

- To... idziemy na to śniadanie? - spytał Syriusz, ruszając w stronę schodów, tak samo pewnie, jakby znajdował się we własnym domu.

- Oczywiście, Łapo - odparł James, ruszając za chłopakiem.

Jednak dłoni Ophelii Bailey nie puścił.❥

❥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Expecto Patronum ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗  ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz