Operacja

1.3K 75 26
                                    


❥𝕹agle poczuła, jak ktoś zaciska dłoń na jej nadgarstku, zaciągając ją w ciemny zaułek korytarza...

Przerażona sięgnęła dłonią do kieszeni mundurka w celu odszukania różdżki.

Nie znalazła jej tam.

Jeszcze bardziej przestraszona zaczęła się wiercić, próbując wyswobodzić nadgarstek z czyjej dłoni, niestety nieskutecznie.

Nieznajomy popchnął jej ciało, przez co plecy Ophelii zderzyły się z zimną, kamienną ścianą.

Ktoś sięgnął drugą dłonią do jej ust, uniemożliwiając jej nawoływanie pomocy. Drugą ręką puścił jej nadgarstek i sięgnął do kieszeni swojej szaty wyjmując z niej różdżkę.

- Lumos - szepnął, oświetlając ciemny zaułek.

Oczy dziewczyny rozszerzyły się jeszcze bardziej, a jej serce przyspieszyło swój bieg dwukrotnie.

Przed sobą zobaczyła Jamesa Pottera.

Chłopak niepewnie zdjął dłoń z ust Gryfonki.

Skąd mógł mieć pewność, że nie zacznie wrzeszczeć?

No właśnie, nie mógł.

- Czyś ty zwariował palancie?! - wrzasnęła, łapiąc dwa głębokie wdechy, próbując się uspokoić.

Potter tylko wywrócił oczami na zachowanie dziewczyny.

Przecież nie był aż tak przerażający.

Prawda?

- Ciszej - szepnął rozglądając się dookoła.

Dziewczyna uniosła brwi, patrząc na niego pytająco.

- Co chciałeś, debilu?

- Oh, oszczędźmy sobie tych wyzwisk - stwierdził, patrząc błagalnie na dziewczynę.

- Dobrze więc - westchnęła. - O co chodzi?

James niespokojnie zmierzwił ręką swoje i tak już sterczące we wszystkie strony, włosy.

- Co Lily o mnie mówiła? - zapytał nerwowym głosem.

Ophelia nie wiedząc do końca o co chodzi zmarszczyła brwi po raz kolejny.

Chłopak widząc pytający wzrok dziewczyny dodał:

- No wczoraj, podczas tego waszego wieczoru - powiedział, ponaglając dziewczynę ruchem dłoni.

Ophelia przegryzła wnętrze policzka próbując sobie przypomnieć wczorajszy wieczór.

Piątka dziewczyn spędzała wieczór w łazience prefektów na piciu szampana.

Oczywiście nie obyło się bez plotkowania oraz gadania na temat chłopaków, ten temat naturalnie rozpoczęła Dorcas.

Co jak co, ale Dorcas była uważana za największą plotkarę w całym hogwarcie i Ophelia musiała przyznać, że to była prawda.

- No, a ty Lily - spytała Dora, kierując swój wzrok na dziewczynę. - Masz kogoś na oku?

Na twarz Evans wpłynął wielki rumieniec, przez co jej twarz idealnie kontrastowała z jej rudymi włosami.

- Oh, przestańcie dziewczyny - powiedziała Ophelia. - Przecież każdy wie, że podoba jej się James.

- Nie, wcale nie - zaprzeczyła szybko Lily, aż za szybko, co utwierdziło dziewczyny w przekonaniu, że jej wybrankiem był właśnie James Potter.

Czwórka dziewczyn, wiedziała, że Evans nie przyzna się do swoich uczuć.

Spojrzały na siebie, porozumiewawczo kiwając głowami. One i tak wiedziały swoje.

- Oh, no... - zaczęła niepewnie. - ...no podobasz jej się.

James wyglądał teraz jakby wygrał na loterii.

Zaczął skakać i piszczeć tak głośno, że Ophelia musiała zatkać sobie dłonią uszy.

- Przymknij się - syknęła zirytowana.

Potter jak na zawołanie przestał piszczeć, łapiąc Gryfonkę w ramiona i okręcając ją wokół siebie, po czym pocałował ją w policzek co chwilę dziękując.

Ophelia zaśmiała się na ten gest i złapała oba nadgarstki chłopaka uspokajając go nieco.

- Przestań - powiedziała żartobliwym tonem. - Nie masz się z czego cieszyć.

- Jak to? - zapytał zdezorientowany.

- No normalnie - stwierdziła. - To nie jest takie proste. Przecież ona się tobie do tego za merlina nie przyzna.

Ophelia współczującym wzrokiem patrzyła na Jamesa, z którego radość oraz podekscytowanie trysnęły jak bańka mydlana.

Dziewczyna nawet w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie, że kiedyś będzie współczuć Potterowi, ale jednak właśnie to robi.

Było jej żal chłopaka.

Gołym okiem widać było, że naprawdę zależy mu na Lily, a ona była nieugięta.

Musiała pomóc mu zdobyć Lily, nawet gdyby miałaby narażać swoją przyjaźń.

- Spokojnie James - powiedziała najłagodniej jak umiała, przytulając się do chłopaka. - Zobaczysz, Lily jeszcze będzie twoja i ja już tego dopilnuje.

Na twarzy chłopaka zawitał mały uśmiech wdzięczności.

Ophelia chwilę później odkleiła się od chłopaka, odchodząc bez słowa pożegnania. Dziewczyna była naprawdę zdeterminowana by pomóc chłopakowi.

Ale dlaczego?

Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi.

Gdy Bailey zniknęła za zakrętem, spod peleryny niewidki wyszła reszta huncwotów, stając po obu stronach Jamesa.

- No to operację ,,Zdobyć serce Ophelii Bailey" czas zacząć - powiedział Syriusz opierając ramię o bark Rogacza.

Potter słysząc to zdzielił Łapę z otwartej ręki w tył głowy.

- Zdobyć serce Lily Evans, a nie Helii, gamoniu.

Ale czy napewno?

Ale czy napewno?❥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Expecto Patronum ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗  ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz