ROZDZIAŁ 14

87 6 3
                                    

Katniss POV

Po pojedynku byłam nieco rozczarowana, że nie miałam okazji się wykazać, ale i tak było to nic w porównaniu z Gilanem. Wiem, że chciał się sprawdzić, ale muszę też przyznać, że Will godnie zaprezentował, i Aralueńczyków i zwiadowców.

Po rozejściu się ludzi chcieliśmy porozmawiać z Haltem, ale niestety tuż po przywitaniu się przybiegł służący i powiadomił, i nas i Arcturusa, że mamy iść na „lekcję". Wiedziałam, że nie może być to jedna z tych normalnych, więc z zaciekawieniem podążyłam do sali z pentagramami.

W środku zastaliśmy króla i kilku innych dorosłych, i oczywiście uczniów. Szybko okazało się, w jakim celu zostaliśmy tu zebrani, każdy z nas zaprezentuje swoje umiejętności. Najpierw czekały na nas wyścigi, na specjalnym torze, w czym celowali nisko urodzeni i nasza trójka. Potem każdy z nas miał pokazać umiejętności w Eterze.

Tutaj umiejętności były wyrównane.

Każdy po kolei wysyłał swojego demona do Eteru, i większości udało się złapać po dzikim demonie. Niewiele później przyszła kolej na nas.

Na pierwszy ogień poszedł Gilan. Przywołał on swojego demona, czyli sowogryfa o imieniu Puszek i otworzył portal. Chwilę później puchata kuleczka (tak chodzi o koto-sowę) leciał sobie przez krainę demonów. Po jakimś czasie w Oculusie (każdy z niego korzysta, by określić poziom umiejętności) dało zauważyć się płonącego ptaka.

Był to dość rzadki feniks. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nie ma to jak znaleźć rzadkiego demona, niemal od razu po wejściu do Eteru. Na szczęście dla Gilana, Puszek był w stanie był w stanie ogarnąć płonącego ptaszka i przywlec do portalu.

Niewiele później feniks był oswojony i była moja kolej na wyprawę.

Cudownie, na pewno znajdę jakiegoś pospolitego demona, albo nic.

Wyczujcie tę radość.

Niestety muszę to zrobić, więc przywołałam Minerwę i wysłałam ją w nieznane. Tak jak Halt zasugerował w swoich notatkach włożonych między kartki skupiłam się na jej umyśle, i zaczęłam widzieć jej oczami. Było to niezwykłe uczucie, tak lecieć, bez lęku o upadek.

Jednak cały czas byłam czujna, i wypatrywałam dzikich demonów.

Po dłuższej chwili, gdy już prawie miałam wracać, kątem oka zauważyłam ruch. Następne co zarejestrowałam, był lot w stronę spadającego z wysokiego drzewa jajka.

W ostatniej chwili Minerwa złapała je i zaczęłam kierować ją w stronę portalu. Powoli czułam jak opuszczają mnie energia do podtrzymania portalu, więc pogoniłam mojego striksa.

Na szczęście wszystko się udało i już po chwili, w dłoniach miałam jajko, a na ramieniu dumną z siebie przyjaciółkę. Po chwili odwróciłam się, w stronę widowni, by zobaczyć zdziwione miny większości i uśmiechniętych Willa i Gilana.

Patrząc na ten obrazek chciało mi się śmiać, ale zachowałam powagę, jak na zwiadowcę przystało.

Teraz czas na opiekę nad jajkiem, chociaż chyba nie może być to wiele trudniejsze od wychowania małego wulpida. Bo chyba nie może?

Mam nadzieję, że nie.

Ale znając moje szczęście będzie to niezwykle trudne.

Czas na wyzwanie numer dwa, zaopiekować się jajkiem i pilnować Gilana i Willa.

Obaj mogą być poważni i opanowani kiedy trzeba, ale na co dzień zachowują się jak dzieci i muszę ich pilnować.


Dzisiaj niezbyt długi rozdział, ale mam nadzieję że ciekawy. W tym rozdziale było trochę perspektywy Katniss, czyli wymyślonej przeze mnie postaci.

Teraz chcę zamieścić coś co zainspirowałam pomysłem mojego brata na rozmowę po zorientowaniu się, że bohaterka ma jajko z nowym gatunkiem demona. Na razie nie wiem jak będzie się nazywać czy wyglądać, ale zamieszczam humorystyczną wersję rozmowy, która nie będzie miała miejsca w samej książce.

Gilan (myśli): Niesamowite. Katniss ma jajko z którego się wykluje nowy gatunek demona.

Gilan: A tak w ogóle to jak nazwiesz ten gatunek

Katniss: Nie wiem, nie myślałam o tym. Pomyślę jak go zobaczę.

Will: Może, Słodziakus Katnissus

*Will dostaje kopa od Katniss*

Will: Okej. Rozumiem, koniec słodkich rzeczy :(.

Gilan: Okej koniec tematu. Will, gdy mówimy o demonie Katniss nie zbiżaj się i nic nie mów, ok?

Will: Dobrze.

Następną rzeczą, którą chcę tutaj zamieścić, jest to że wreszcie udało mi się zmobilizować i zrobić okładkę. Zdecydowanie nie jestem w tym dobra, więc jak tylko uda mi się zrobić coś lepszego to zmienię. Mimo wszystko mam nadzieję, że jest to lepsze niż, brak okładki.

To już wszystko, dziękuję za dotrwanie do samego końca i pozdrawiam

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

To już wszystko, dziękuję za dotrwanie do samego końca i pozdrawiam

Morwanneg

Zwiadowcy w Akademii Vocanów [ZAKOŃCZONE]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum