Bez uczuć

223 17 1
                                    

Pięć lat później...

Pov. Haruki

Słuchałem właśnie jak Pain na zmianę z Jigenem tłumaczą, plan wielkiej bitwy w wiosce liścia. Byłem tym znudzony wiadomo była co trzeba zrobić. Wejść, pozabijać i wyjść. W ostatnich latach tak dużo zabijałem, że straciłem rachubę. Po każdym morderstwie miałem koszmary o moich ofiarach. Nie chciałem tego robić, ale zmuszali mnie. Praktycznie już zapomniałem o moim domie, pamiętałem tylko nieliczne momenty. Przez te wszystkie lata byłem już wyprany ze wszystkich emocji i uczuć. Pozytywy były tylko takie, że mieszkaliśmy w nowej i tajnej kryjówce Akatsuki. Ewakuowaliśmy się już 6 razy od czasu pierwszej kryjówki, ponieważ za każdym
razem ktoś miał przeczucie, że moja rodzina chce mnie odbić. Zapomniałem jak wyglądali, więc to mógłby być każdy. Drugim pozytywem były długie treningi pod okiem Itachigo i Obito. Przez te sześć długich lat stałem się dzięki nim bardzo silny. Umiałem pokonać grupę joninów ze związanymi rękami, nie chwaląc się oczywiście. Byłem szkolony, by zabić lorda siódmego i mojego Ojca. Na samą myśl chciało mi się rzygać. Doznałem też całej masy okropnych rzeczy, zabijałem i patrzyłem jak inni zabijają, co było straszne. Robiliśmy to tylko po to, by pozbyć się tych, którzy nam przeszkadzali, a tym samym mogłem zgłębiać możliwości moich oczu. Nawet pamiętam moją pierwszą ofiarę. Tydzień po tym jak stałem się naczyniem dla Jigena zostałem wysłany z Deltą na misje. Mieliśmy napaść na jakąś małą wioskę, bo potrzebowaliśmy ich części do budowy maszyny. Wtedy nas złapali, chcieli wziąć nas do przywódcy osady, lecz Delta się zapomniała i zaczęła palić wojowników laserem. Wtedy ktoś zaszedł mnie od tylu i chciał zabić. Ja się odsunąłem i przebiłem go moją kataną. Dostałem ją od Itachiego, na spóźnione urodziny...

- No i właśnie po tym, wchodzi Haruki- powiedział Pain wyrywając mnie tym z zamyślań.

- Nie ma sprawy- odpowiedziałem i wyszedłem z sali. Po tylu latach mogłem już swobodnie się poruszać po budynku.

- A jemu co się stało?- usłyszałem jeszcze cichy szept Tobiego.

- Morda Tobi- odpowiedział Deidara.

***

W dniu zamachu na Konoha- gakure, wszyscy członkowie zebrali się w wielkiej sali. Ja w tym czasie kończyłem się uzbrajać. Już miałem wychodzić z pokoju, który był mój od niecałego roku, postanowiłem się jeszcze przeglądnąć w lustrze. Miałem na sobie czarne buty tego samego koloru spodnie i jasną bluzkę. Na to wszystko narzuciłem czarną pelerynę. To była jedyna rzecz, którą pamiętałem z domu. Ojciec nosił czarną pelerynę. Wziąłem jeszcze katane, którą zabijałem wszystkie moje ofiary. Z obrzydzeniem spojrzałem na broń:
- Gomene- szepnąłem do broni przykładając sobie jej głowice do głowy. Po tym geście skierowałem się do wielkiej sali. Byli uzbrojeni i w gotowości do walki. Jigen podszedł do mnie, wciąż gdy go widziałem pojawiało się to nieznośne uczucie bólu na karku. Mężczyzna dotknął mojej głowy i szepnął coś co siebie, nie zrozumiałem mimo, że stał jakieś 30 cm ode mnie. Musiało to być w jakimś innym języku.

- Będzie ci potrzebne dużo mocy- wytłumaczył, a ja kiwnąłem tylko głową, było mi to obojętne.

- Dobrze, skoro już wszyscy jesteśmy w komplecie to zaczynamy- powiedział Pain uśmiechając się.

Stanął na podwyższeniu i kiwnął na mnie palcem:
- Haruki będziesz tak miły...
- Jasne- przerwałem i dołączyłem do niego. Otworzyłem portal.

- Wszyscy znają swoją rolę?- upewniwszy się, że tak wpuszczał członków łuski i Akatsuki po kolei do portalu. Ostatni wszedłem ja, bo musiałem zamknąć portal.

- Nie martw się- powiedział Deidara, który wszedł do płonącej dziury przede mną.

- Nie martwię się już nie takie rzeczy robiłem- burknąłem i wskoczyłem do portalu. Nie była to do końca prawda...

Nieprzewidziane ||Boruto next generation||Where stories live. Discover now