11

1.2K 47 27
                                    

Niedzielę postanowiłam poświęcić na naukę i nadrobienie ewentualnych zaległości szkolnych. W południe zadzwonił do mnie Szymon, który chciał się ze mną pouczyć, dlatego przyjechał do mnie z jedzeniem i winem oraz swoimi notatkami.

Byłam mu wdzięczna, bo wiedziałam, że sama nie oogarnęłabym tego wszystkiego, a szczególnie matematyki. Nigdy nie byłam z niej orłem, ale jakoś dawałam radę, jednak dawanie rady na maturze nie wystarczy. Szymonowi nauka tego przedmiotu przychodzi z łatwością, dlatego pomaganie mi nie jest dla niego problemem.

— Właściwie to czemu nie masz kontaktu z Alicją? - spytał nagle, a ja wzruszyłam ramionami.

— Nie wiem. W piątek zostawiła mnie samą w klubie. Nie odpisywała, nie odbierała. Myślałam, że wyszła z klubu z tym znajomym, którego spotkała.

— Zadzwoniła do mnie chwilę po dwudziestej drugiej czy przyjadę po nią pod klub. - poinformował, a ja poderwałam głowę znad kartki patrząc na niego zdziwiona.

— Dwudziestej trzeciej? - przytaknął. — Przecież o dwudziestej trzeciej to ona odeszła ode mnie i poszła z nim.

— No wyprowadził ją przed klub jakiś chłopak, ale nie znam go. - zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc zachowania przyjaciółki. — Wczoraj dzwoniła i chciała się ze mną spotkać, ale byłem u Igora to powiedziała, że zadzwoni do ciebie.

— Nie dzwoniła. Jak wróciłam od Alana wykąpałam się i spałam cały dzień. Dziwne. - podsumowałam.

— A właśnie. Ten Alan to coś tego? - zaśmiał się unosząc brwi do góry.

— Coś ty. Znamy się jeden dzień, poza tym jest starszy i mieszka w Warszawie. Nie bawię się w to.

— Dobrze, wolę Janka. - wypalił, a ja przeniosłam na niego wzrok.

— Co?

— Widać, że was do siebie ciągnie. - prychnęłam.

— Jesteśmy przyjaciółmi.

— No, ale zobacz, znacie się trzy lata, jesteście w tym samym wieku i mieszka w Krakowie. Do tego to raper.

— Daj spokój Szymon. Każda laska na korytarzu się do niego ślini, a on...

— A on dosiadł się do ciebie. - zauważył słusznie. — Han, zaufaj mi. Wiem co mówię. Widzę jak na ciebie patrzy, ty na niego z resztą też.

— Chyba ci na wzrok padło. - rzuciłam lekceważąco.

— Popatrz. Martwicie się o siebie nawzajem, był zazdrosny o Alana, a ty o Julkę.

— Nie jestem o nią zazdrosna. Po prostu..

— Po prostu nie wiesz co mówisz i jak to wygląda z boku. - westchnęłam cicho na jego słowa. — Han, wiem, że masz w głowie burdel po poprzednim chłopaku, przed którym swoją drogą cię ostrzegałem. - nie szczędził sobie wypomnienia mi tego. — Ale minął rok, nie możesz wiecznie żyć przeszłością, bo marnujesz najlepsze lata swojego życia. Masz pod nosem zajebistego chłopaka, a ty unikasz tego, bo żywisz urazę do byłego. - poczułam jak łzy stają mi w oczach, bo dobrze wiedziałam, że miał rację.

Mój poprzedni związek zakończył się burzliwie. Mój ówczesny chłopak jak się okazało ćpał. Nie wiedziałam tego, bo żyliśmy w związku na odległość. On mieszkał we Wrocławiu, a ja w Krakowie. Kiedyś przyjechał do mnie po prochach i był strasznie agresywny i nachalny. Trochę się poszarpaliśmy, a on uderzył mnie w twarz, bo nie chciałam iść z nim do łóżka. Mój tata odrazu wyrzucił go z domu, a w dodatku zgłosił sprawę do sądu.
Od tamtej pory nie związałam się z nikim.

WYBORYWhere stories live. Discover now