JH: Wyprowadźmy ją na dwór. - rzucił zmartwiony

Po chwili oboje chwycili wyprowadzili mnie na dwór przed dom. Kiedy czułam jak oddech dopiero co mi się unormował, wyrwałam się z objęć chłopaków, odeszłam pare kroków na trawnik, nachyliłam się i zwymiotowałam prosto w krzaki rosnące na trawniku.
Po chwili poczułam jak Tae zbiera wszystkie moje włosy i przytrzymuje je z tyłu głowy. Stałam jeszcze chwilę nachylona, kiedy poczułam, że to już chyba wszystko, wyprostowałam się i wzięłam głęboki oddech.

V: Luna. Już lepiej? - spytał zmartwiony, stając na przeciwko mnie, gładząc moje ramię.

Ja: Chyba tak. - Odparłam cicho, kiwając głową.

V: Kochanie. Bedzie wszystko dobrze, zobaczysz. Bądź silna dla Yoongiego. - odparł, na co kiwnęłam głową.

JH: Chcesz? - spytał brunet, wyciągając paczkę papierosów w stronę Tae. Chłopak patrzył sie chwilę na paczke, po czym wyciągnął rękę.

V: Wiesz co tak. - odepchnął, po czym szybkim ruchem wyciągnął jednego papierosa, nerwowo odpalił go, a następnie się nim zaciągnął. Widziałam, że był bardzo zestresowany.

 Widziałam, że był bardzo zestresowany

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

JH: Wiem, że to zła chwila.., ale ja już nie mogę... - rzucił na co nerwowo zaciągnął się papierosem, widziałam jak jego ręcesię trzęsły - Znamy sie z Yoongim tyle lat... taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz... cholera no! - dodał załamany chłopak kucając, zakrywając ręką twarz.

Spojrzałam na chłopaka ze współczuciem, na co w oczach zebrały mi się znowu łzy. Ten widok naprawdę mnie zabolał. Podeszłam do bruneta i położyłam rękę na jego ramieniu. Doskonale wiedziałam jaki ból musieli czuć chłopacy, wiedząc, że jeden z nim może nie przeżyć. Znali się przez całe życie, byli sobie naprawde bliscy. Zdawało mi się nawet przez chwilę, że chłopak zaszlochał. Po chwili kucnęłam obok bruneta i objęłam jego ramiona, próbując choć troche wesprzeć go, aby tak jak ja był dobrej myśli. Chłopak odwzajemnił uścisk. Zamknęłam oczy, od razu poczułam jak łzy wypływające z moich oczu spływają po policzkach.

...

Czas mijał nieubłagalnie. Nie wiedziałam nawet która była godzina.. na dworze było ciemno, a my wszyscy siedzieliśmy przed domem na schodach czekając na jakakolwiek informacje. Nie mogliśmy nic zrobić jak siedzieć i czekać, w tym czasie kiedy Chłopak walczył o życie. Siedziałam na schodach wpatrzona w jeden punkt, byłam wycieńczona i z braku sił nie miałam nawet jak płakać. Oczy miałam podpuchnięte, byłam zmęczona, wykończona, jednak nie dałam rady zasnąć. Każdy z nas siedział w ciszy zamyślony i się nie odzywał, pogłębiony we własnych myślach. Co jakiś czas wstawali aby zapalić albo poprostu pochodzić. Po chwili cisze przerwał Jimin, opierający sie o samochód.

JM: Kurwa dlaczego nikt nie wychodzi! Dlaczego to trwa tak długo?! - krzyknął zdenerowany, wstając.

RM: Jimin uspokój się proszę, złość nic nam nie da. - próbował go uspokoić blondyn, siedzący na schodach

JM: Siedzimy tu i nawet nic nie możemy tam zrobić, nawet nie wiemy czy Yoongi żyje! - krzyczał, wymachując rękoma. - Przecież miało się nic nie stać!

RM: Musimy być cierpliwi. Robia co w ich mocy - próbował go przekonać.

JM: Nic by się nie stało, gdyby nie ta cała zjebana akcja...! - krzyknął, na co przerwał. Zapadła cisza, chłopak spojrzał na mnie, spojrzał w moje przepuchnięte oczy. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. - Przepraszam... nie miałem nic złego na myśli. - dodał już spokojnie. Nie odpowiedziałam nic tylko kiwnęłam głową. Wystarczy, że ja obwiniam siebie za tą całą sytuację...

☆♥︎☆

Cześć kochani. Ja wiem, nie bijcie mnie. Mam nadzieję, że opowiadanie trzyma was w napięciu i że nie zawiedliście się. Przepraszam za błędy jeśli jakieś się pojawiły. Bądźcie cierpliwi i wyczekujcie nextów. Pamiętajcie o tym co zawsze i do następnego.♡

Dziękuję również wszystkim za miłe słowa i wsparcie dla mnie i dla mojej rodziny, które pisaliście pod ostatnią częścią. Mój piesek jest już po ważnej operacji, która na szczęście przeszła dobrze. Niestety nadal wymaga dużo opieki, było nam naprawdę ciężko i jeszcze troche zanim wróci do pełni sił, jednakże narazie wszystko idzie w dobrym kierunku i oby tak cały czas. Moja pociecha jeździ teraz na rehabilitacje, dlatego jesteśmy dobrej myśli, że szybko wróci do zdrowia.

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now