Homoseksualizm i Satis

75 16 2
                                    

Brunet otworzył jedno oko. Zastanawiał się czy jeszcze nie skorzystać z uroków wygodnego łóżka, ale nie chciało mu się już spać. Przeniósł się po pozycji siedzącej i patrzył ze spokojem na swój pokój. Stał się on dla niego w ostatnim czasie miejscem komfortowym i takim, w którym czuł swobodę. Nawet już nie wracał myślą do obskórnego lokum, w którym kiedyś pomieszkiwał. Przeciągnął się i włożył na siebie za dużą odzież. Zabawne było to, że mimo, iż mieszkał już tutaj całkiem długo, na pewno z ponad półtora miesiąca, dalej paradował w ubraniach, które należały do Furore. Simon tłumaczył to sobie tak, że Akumara lubił sobie drwić z niego na niektórych płaszczyznach. Czasami jak brunet się aż nazbyt burzył to ten z paskudnym uśmiechem na ustach nazywał go damulką. Raz Simon rzucił się na niego z tego powodu, ale zrozumiał, że przemocą nigdy nie wygra z zielonookim. Zaczął więc odwdzięczać się mu w podobny sposób w postaci słownych zaczepek. Sam był zaskoczony tym, jak można zręcznie używać języka w sporach, zamiast bić się na pięści i wyzywać. W ogóle pobyt tutaj tak naprawdę odmienił jego charakter. Teraz zaczynał powoli zauważać to ile rzeczy sobie wmawiał i wymuszał. Nie zdawał sobie sprawy, że ta cała warstwa przykryła niemalże cały jego charakter. Dopiero aktualnie teraz w chwilach samotnych tak naprawdę poznawał siebie.

Udał się do kuchi, bowiem postanowił zrobić Furore poranną herbatę. Akurat miał dobry humor, a wiedział, że Akumara doceni gest. Położył napój na stoliku. Jeszcze wyjrzał zza drzwi, żeby zabrać poranną gazetę. Ją też położył na stoliku. Usiadł na sofie i zobaczył książkę, którą Akumara będzie kazał mu czytać. Jej tytuł brzmiał "Tamte dni, tamte noce". Zauważył, że z dnia na dzień książki, które dostaje są coraz grubsze. Zresztą szczycił się wewnętrznie tym, że jego czytanie znacznie się poprawiło. A słownictwo to już w ogóle było nieporównywalne do tego, jak wysławiał się na początku pobytu tutaj. A to wszystko dzięki książkom oraz wiecznemu poprawianiu przez zielonookiego każdego brzydkiego wyrazu potocznego, który Simon powiedział. Wcześniej irytował się tym mocno, ale jednak zrozumiał, że dało to swoje efekty, bo mówił płynnie po Akumarsku i potrafił całkiem dobrze imitować akcent. Nawet łapał się czasami na tym, że na osobności myślał po Akumarsku zamiast po Enjerdzku. Jednak mimo, że rozmawiał z Akumarą tylko w jego języku, to starał się w samotnych momentach mówić w swoim ojczystym języku. Zabrał się za czytanie książki.

Po chwili z łazienki wyszedł Furore. Simon podniósł głowę znad książki i obserwował ruchy blondyna. Akumara popatrzył na niego badawczo zielonymi oczami, a potem zeskanował wzrokiem resztę salonu, gdzie znalazł niespodziankę. Jego twarz złagodniała i wróciła do oblicza Simona. Wykonał dziękujący gest głową, na co Simon odwdzięczył mu się lekkim uśmiechem. Potem Akumara usiadł w fotelu i wziął do ręki gazetę. Simon dalej nie odrywał od niego wzroku, z czego blondyn zdawał sobie sprawę, ale nie zwracał na to uwagi. Kiedy przez głowę Simona przemknęła jakaś nieistotna myśl o Furore, zmieszał się i odwrócił wzrok. Tak trudno było mu określić jaki ma stosunek do Furore. Wierzył, że go nienawidzi, jednak z każdym dniem coraz trudniej było mu tak uważać. Mógł go tylko nienawidzić za to, że pochodzą z różnych światów. Ale jak mógł to robić jeżeli coraz bardziej zaczynał rozumieć, że są do siebie podobni? Były momenty, kiedy nawet zapominał o tej nienawiści, którą żywił do niego, a potem karcił się w duchu za to, że w ogóle mógł zapomnieć. Zdawał sobie sprawę z tego, że Furore dał mu nowy początek. Wybawił go od śmierci i dał mu dach nad głową. Nie czuł do tego człowieka sympatii, ale jednak nie wiedział czy dłużej jest w stanie go nienawidzić.

- O czym myślisz? - spytał go bacznie przyglądający się Akumara.

Simon spiał się. Najwyraźniej zbyt mocno zdradził się ze swoim zamyśleniem, co nie umknęło uwadze Akumary.

Amor vincit omnia.Where stories live. Discover now