Koperta druga.

664 74 14
                                    

Pokręciła głową z lekkim niedowierzaniem, zabrała wiadomość i uciekła z ogródka Luke’a.

Szybkim krokiem minęła kilka przecznic, po czym usiadła na krawężniku, ponieważ jej cierpliwość zniknęła tak samo niespodziewanie jak Michael.

Zieleń.

Z czym kojarzy Ci się kolor zielony, Grace?

Zieleń od zawsze kojarzyła mi się z wiosną, ale kiedy poznałem Ciebie, wszystko się zmieniło..

Od tamtej pory, gdy widzę kolor zielony, natychmiast pojawiają się Twoje oczy – zielona otchłań, która pochłaniała mnie każdego dnia naszych spotkań.

Widziałem w nich każdą pojedynczą emocję, którą w sobie miałaś.

Pamiętam ich błysk, kiedy siedząc w kawiarni usłyszałaś swoją ulubioną piosenkę i lekko kiwałaś się na krześle, ten widok koił moje nerwy, naprawdę. Kochałem to, za każdym pieprzonym razem.

 

I wanna be your vacuum cleaner

Breathing in your dust

I wanna be your Ford Cortina

I won’t ever rust

If you like your coffee hot

Let me be your coffee pot

You call the shots babe

I just wanna be yours

 

Secrets that I have held in my heart

Are harder to hide than I thought

Maybe I just wanna be yours

I wanna be yours

 

Let me be your ‘leccy meter

And I’ll never run out

And let me be the portable heater

That you’ll get cold without

 

I wanna be your setting lotion,

Hold your hair in deep devotion

(How deep?)

I’ll be at least as deep

As the Pacific Ocean

I wanna be yours

 

Kiedy się na mnie wściekałaś, Twoje oczy robiły się niebezpiecznie ciemne z lekką domieszką szarości między zielonymi przebłyskami.

Często się na mnie wściekałaś…

Zazwyczaj wtedy, kiedy wyśmiewałem Twoje włosy, czy sposób chodzenia, ale wiesz co, Grace? To wszystko było kłamstwem, zwykłą grą, ponieważ nigdy mnie nie śmieszyłaś, podziwiałem Cię.

Pamiętam Twoje oczy, kiedy płakałaś… Oczywiście z mojego powodu. Ile to razy do Ciebie przychodziłem i błagałem o wybaczenie tylko po to, by ciągnąć dalej tę chorą grę. Ilekroć widziałem Twoje zalane łzami policzki, czułem, jakby w moje serce wbijało się milion ostrzy równocześnie.

Uwielbiałem Twoje oczy, kiedy wpatrywałaś się w niebo, po czym przenosiłaś swój wzrok na mnie, a Twoje tęczówki lekko się rozjaśniały.

Dlatego teraz, zieleń kojarzy mi się wyłącznie z radością, smutkiem, podekscytowaniem, zachwytem, zaciekawieniem… Z Tobą.

Nie potrafię zrozumieć siebie samego, przecież mogłem mieć to wszystko na wyłączność. Każdy odcień Twoich cudownych oczu. Niestety wszystko zniszczyłem…

Za każdym razem, kiedy zamykam oczy, widzę Twoje, zapłakane i przeklinające mnie na wieki.

 

Jeśli nadal chcesz wiedzieć wszystko, czego Ci nie powiedziałem, następną kopertę znajdziesz w kawiarence, w której to po raz pierwszy dostrzegłem iskierki zadowolenia w Twoich oczach.

 

Kilka łez zmoczyło białą, zapisaną kartkę. Serce Grace pękło na wskroś, ponieważ do tej pory miała wrażenie, że Michael tylko się nią zabawił, a potem od tak zniknął.

Nigdy niczego jej nie obiecywał, ale szatynka pamiętała każdy przelotny pocałunek, każde ukłucie w sercu, kiedy następnego dnia widziała go z inną dziewczyną. Sprawiał, że czuła się wyjątkowo tylko po to, by po chwili pokazać jej, że jednak nie była kimś nadzwyczajnym.

Nigdy nawet nie pomyślała, że mógł naprawdę coś do niej czuć prócz nikłego zainteresowania. Czasami czuła się, jakby była jego kolejnym kaprysem i może właśnie tak było.

„Jednego dnia chcę być z Grace, następnego zaś dnia muszę złamać jej serce.”

Nie wiedziała, czy chciała bawić się w to dalej. Jednak był już wieczór, a kawiarnia od dwóch godzin stała zamknięta na cztery spusty. Postanowiła wrócić do domu i się z tym „przespać.”

____

Skoro zaczęłam to publikować, to skończę ;) Jeśli ktokolwiek to czyta, dziękuję xx

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz