Koperta siódma.

512 77 17
                                    

Podeszła do skrzynki na listy i wyjęła z niej już siódmą kopertę. Usiadła na trawie, która było lekko wilgotna, w ogóle się tym nie przejmując; przecież w życiu były ważniejsze rzeczy od mokrych ciuchów.

Puzzle.

Jednym z Twoich ulubionych zajęć było układanie puzzli.

Nigdy nie byłem w tym dobry, ponieważ zbyt szybko się zniechęcałem i miałem ochotę wciągnąć wszystkie te małe, denerwujące kawałeczki za pomocą odkurzacza, ale szybko się rozmyślałem, bo Ty to kochałaś.

Często zaczynaliśmy razem, ale ja już po piętnastu minutach dawałem sobie spokój i siadałem z boku przyglądając się Twojemu skupieniu.

Nigdy nie patrzyłaś na obrazek znajdujący się na pudełku. Jak Ty to robiłaś?

Patrzyłaś na puzzle i po prostu wiedziałaś, który element wybrać. Zawsze pasowały, a Ty nigdy się nie myliłaś.

Powtarzałaś zawsze, że puzzle dają Ci czas, żeby pomyśleć. Czułaś się wyjątkowo, kiedy miałaś okazję ułożyć jedną, spójną całość z malutkich elementów rozsypanych po podłodze. Nadawałaś im właściwy kształt.

Często też porównywałaś się do puzzli… Twierdziłaś, że byłaś właśnie taką rozsypanką czekającą na kogoś, kto Cię poskłada.

Jestem kiepski w układaniu puzzli, ale cholernie chciałbym Cię teraz złożyć do kupy, bo wiem, że rozpadłaś się na milion kawałeczków.

A to wszystko przeze mnie…

 

Kolejny list czeka w pudełku po Twoich ulubionych puzzlach.

 

Spojrzała w ciemne niebo chowając złożoną kartkę do kieszeni czarnej bluzy. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie chłopaka denerwującego się na małe elementy rozrzucone po podłodze.

Raz udało ci się ułożyć układankę, Michael, ale potem ją zniszczyłeś.

Podniosła się z ziemi przeciągając powrót do domu najdłużej jak się dało, bo wiedziała, że czeka ją tam kolejna dawka wspomnień. Na szczęście już nie płakała, chyba już kilka wiadomości temu zabrakło jej słonych łez.

Uśmiechem przywitała się z rodzicami i powędrowała do swojego pokoju.

Kiedy zostawił ten list?

Prawda była taka, że Michael od dawna wiedział, iż pewnego dnia będzie musiał po prostu zniknąć.

Starannie zamknęła drzwi od pokoju i otworzyła szafę, stanęła na palcach, by sięgnąć po pudełko znajdujące się na samej górze. Kiedyś robił to Michael, innym razem podnosił Grace tak, by bez trudu mogła sięgnąć kartonika.

Usiadła na miękkim materacu, który lekko się pod nią ugiął. Oddychając głęboko otworzyła pudełko, a jej oczom ukazała się biała koperta...

___

Cześć, no i proszę, kolejna koperta... Jest ich już coraz mniej, niestety, a może i stety.

Dziękuję każdemu za czytanie tej historii, naprawdę, to był mój jakiś maleńki kaprys, który musiałam spełnić. Wystarczyło, że zobaczyłam jedno zdjęcie i napisałam całe to mini ff w niecałe dwa dni, bo dlaczego nie.

Przepraszam, jeśli długość rozdziałów wam nie odpowiada, ale to właśnie takie ma być. Krótkie i na temat. Po prostu lubię prostotę ;)

Lots of love xx

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz