Koperta pierwsza.

874 84 4
                                    

Czerwony… Mogła się tego spodziewać. Serce mocniej jej zabiło, ponieważ przypomniała sobie jego czerwone włosy, które swobodnie opadały na blade czoło pod postacią delikatnej grzywki.

Pamiętała to zbyt dobrze, wspomnienie odciskało piętno na jej sercu, ponieważ za każdym razem czuła ten sam ból. Odrzucenie i tęsknotę.

Podniosła głowę, by sprawdzić, czy drzwi od pokoju były na pewno zamknięte. Nie chciała, by jej rodzice zauważyli słone łzy, które już napływały do jej zielonych, pełnych smutku oczu.

Potrząsnęła kilka razy głową i odetchnąwszy rozerwała róg koperty, by później zniszczyć ją doszczętnie, nie uszkadzając przy tym zawartości, która wydawała jej się dziwnie ważna.

Po raz pierwszy.

Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie, Grace?

Ja pamiętam je doskonale, mógłbym odtworzyć każdy szczegół. Jestem w stanie przypomnieć sobie, w co byłaś ubrana, śmieszne, prawda? Przecież podobno w ogóle się Tobą nie interesowałem w ten sposób.

Oczami wyobraźni widzę Twoje jasne dżinsy wciśnięte w czarne trampki za kostkę. Koszulka ze spidermanem lekko wystaje zza paska Twoich spodni.

Dzień, w którym mój przyjaciel przedstawił mnie najwspanialszej dziewczynie na świecie…

Dzień, w którym wszystko się zaczęło i wiedziałem, że nigdy nie przestanę obwiniać się za to, co miałem z Tobą zrobić. Mam nadzieję, że kiedyś wszystko mi wybaczysz, ponieważ moje usprawiedliwienie byłoby mało znaczące. Wprawdzie nie mam żadnego wytłumaczenia, byłem idiotą.

Ponoć tylko winni się tłumaczą. Jestem winny, ale teraz nie czas na rozgrzebywanie tych gorszych chwil, chcę, żebyś poznała prawdę.

Kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, pomyślałem, że wydajesz się bardzo ciekawą osobą i oczywiście się nie pomyliłem. Moja intuicja nigdy mnie nie zawodziła.

Wiesz co było w tym wszystkim najśmieszniejsze? Osoba, która nas zapoznała. Wiem, że właśnie kiwasz głową, zgadzasz się ze mną.

Twój były chłopak, Luke. Czy kiedykolwiek go kochałaś, Grace? Oczywiście znam odpowiedź na to pytanie i nie będę tego rozpamiętywał. To nie był przypadek, moja słodka. Hemmings wszystko ukartował, stworzył w głowie plan idealny, a ja byłem tylko pionkiem w jego chorej grze.

Wiedział, jak Cię zranić i chciał tego najmocniej na świecie, ale dlaczego? Tego nie jestem w stanie pojąć aż do dzisiaj… Niepotrzebnie dałem się w to wszystko wkręcić, ale był moim kumplem, więc dlaczego miałem się nie zgodzić?

Opowiadał o Tobie najróżniejsze rzeczy, w które na początku uwierzyłem, ale kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, nie potrafiłem wyobrazić sobie Ciebie takiej, jaką opisywał Cię blondyn. Kłamał, teraz to wiem, wiedziałem to też, gdy jeszcze byłem w pobliżu Ciebie, ale musiałem skończyć to, na co się zgodziłem.

Kiedy po raz pierwszy uścisnęliśmy swoje dłonie, poczułem się… dziwnie, tak to dobre określenie. Nie do końca wiedziałem, co wtedy zaszło. Po mojej skórze przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

Kiedy po raz pierwszy spojrzałem w Twoje oczy, wiedziałem, że wyleją one przeze mnie wiele gorzkich łez.

Kiedy po raz pierwszy się uśmiechnęłaś, wiedziałem, że uśmiech szybko zejdzie Ci z twarzy w moim towarzystwie.

A kiedy pierwszy raz się odezwałaś i usłyszałem delikatną barwę Twojego głosu, wiedziałem już, że wszystko co zamierzam zrobić było złe od samego początku do końca.

Dlaczego ktoś chciałby skrzywdzić tak niewinną dziewczynę, którą byłaś?

Może jednak nie byłaś taka grzeczna, jak się wydawałaś…

 

Oddychała szybko, zdecydowanie za szybko, wiedziała, że za moment z jej oczu popłyną słone łzy. Miała stuprocentową pewność, że rozpłacze się jak małe dziecko i zmoczy list, który właśnie przeczytała. Pomachała nim sobie przed twarzą, by trochę ochłonąć, bo policzki paliły ją żywym ogniem. Nie rozumiała tego, co przeczytała. Co wspólnego miał z tym Luke? Co Michael zmuszony był zrobić i dlaczego?

Dlaczego zniknąłeś?

Zauważyła, że na odwrocie jest jeszcze coś zapisane, tym razem trochę niewyraźnie, jakby pisał to w pośpiechu. Zerknęła na litery, które po chwili przerodziły się w słowa, a słowa w jedno, samotne zdanie.

Samotne tak jak ona w tamtym momencie.

Kolejną kopertę znajdziesz w miejscu naszego pierwszego spotkania.

Ps na początku chciałem włożyć wszystkie wiadomości do tego pudełka, ale stwierdziłem, że nie zaszkodzi, byś trochę pobiegała po mieście.

 

Nie zastanawiając się nad tym co robi, Grace zbiegła ze schodów, założyła trampki, których nawet nie zawiązała, po czym wybiegła z domu, jakby każda sekunda ważyła na jej życiu.

Znalazła się pod domem Luke’a Hemmingsa, w miejscu gdzie po raz pierwszy miała styczność z Michaelem Cliffordem – chłopakiem, który przewrócił jej życie do góry nogami.

Na teren posesji weszła lekko speszona, ponieważ obawiała się, że jej były chłopak zaraz wyjdzie z domu i zauważy, jak skradała się do jego ogródka. Na szczęście był wieczór, a słońce dawno schowało się za linią horyzontu.

Cicho stąpając po zielonej trawie znalazła się w ogródku Hemmingsów.

Rozdrażniona całą ironią tej sytuacji, rozejrzała się w koło, niestety niczego nie zauważając. Dopiero kiedy jej wzrok powędrował ku murkowi, na którym zwykli przesiadywać, dostrzegła kopertę przyciśniętą kamieniem, której końce lekko powiewały na wietrze.

Michael, coś ty wymyślił?

_____

Cześć, nie mogłam się oprzeć i dodałam ten rozdział o wiele wcześniej, niż to sobie zaplanowałam. Po co ja cokolwiek planuję, skoro i tak to wszystko niszczę...

No, nieważne. Mam nadzieję, że się spodoba. Mam nadzieję na jakieś opinie i gwiazdki ;)

Love xx

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz