Koperta trzecia.

573 78 3
                                    

Osiemnastolatka miała niespokojny sen, więc budziła się co kilka godzin. Kiedy jej oczy otworzyły się na dobre chwilę po piątej rano, wygrzebała się z łóżka lekko wzdrygając się z powodu zmiany temperatury.

Zajrzała do szafy, po czym wyciągnęła z niej bluzę należącą niegdyś do Michaela.

Czuła coraz bardziej ulatniające się perfumy chłopaka. Zapach, który wypełnił jej nozdrza dostał się do serca pod postacią bólu, który odczuwała niemalże każdego dnia. Nieważne, czy Clifford był w pobliżu czy nie. Wiedziała, że nigdy nie będzie jej, a i tak łudziła się, że jakiegoś pięknego dnia chłopak po prostu do niej przyjdzie i powie, że nie chce nikogo innego.

Ubierając się spojrzała na czarną bluzę, którą wcześniej położyła na idealnie zaścielonym łóżku. Nie wiedziała, co nią kierowało, ale postanowiła narzucić na siebie JEGO ciuch z za długimi rękawami, w których uwielbiała chować dłonie. Wcześniej nosiła bluzę tylko w domu.

Cichutko zeszła po schodach, by nie obudzić reszty domowników, po czym wyszła z domu kierując się w stronę wcześniej wspomnianej kawiarenki.

Pamiętała ten dzień, kiedy z głośników wydobyła się melodia jej ulubionej piosenki, pamiętała Michaela, który siedział naprzeciw niej i kojąco się uśmiechał.

Nienawidziła go za to.

Nienawidziła go, ponieważ pozwolił jej się w sobie zakochać, choć wiedział, że i tak nigdy z nią nie będzie.

Jej wejście do lokalu zasygnalizował mały dzwoneczek wiszący nad drzwiami. Niegdyś kochała ten dźwięk tak bardzo, iż mogła udać się do kawiarni tylko po to, by wejść i wyjść kojąc uszy delikatnym dzwonieniem. Teraz, nie znosiła go tak bardzo, że po usłyszeniu dźwięku wzdrygnęła się nieznacznie. Przecież to właśnie w tamtym miejscu najczęściej przesiadywała z Cliffordem.

Właśnie tam, właśnie z nim była najszczęśliwsza.

Podeszła do kontuaru pogodnie uśmiechając się do brunetki stojącej za ladą. Zamówiła średnią kawę, by choć trochę rozbudzić swój organizm. Przełknęła łyk gorącego napoju, który natychmiast przepłynął przez jej przełyk przyjemnym strumieniem i pozostawił kojące uczucie w okolicach brzucha.

Usiadła przy jednym ze stolików i powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym na razie znajdowały się zaledwie trzy osoby. Spojrzała w miejsce, gdzie zawsze spędzała czas z chłopakiem i spostrzegła biały rożek wystający spod ciemnej serwetki rozłożonej na blacie.

Ostrożnie podeszła do ICH miejsca, odsunęła krzesło, po czym na nie usiadła stawiając kubek z gorącym napojem tuż obok koperty, po którą od razu sięgnęła.

Tylko nie płacz przy ludziach, idiotko.

 

Prawa strona.

Jednym z Twoich licznych nawyków było siadanie zawsze po prawej stronie stołu…

Teraz pewnie tez to zrobiłaś, mogę sobie to wyobrazić, wiem także, że pięknie wyglądasz, jak zawsze…

Robiłaś to wszędzie, gdzie tylko się dało. Nasi przyjaciele tego nie znosili, ale ja to uwielbiałem. Czyniło Cię to tak cholernie wyjątkową osobą…

Wyjątkową osobą, którą powoli niszczyłem.

Do tej pory uśmiecham się na samo wspomnienie wieczoru, kiedy całą paczką poszliśmy na kręgle. Tak, to właśnie ten dzień, kiedy kłóciłaś się z Luke’iem, ponieważ zajął miejsce po prawej stronie, które tak naprawdę należało do Ciebie i wszyscy to wiedzieliśmy…

Zawsze trzymałaś moją prawą dłoń, kiedy spacerowaliśmy po mieście.

Zawsze najpierw całowałaś mój prawy policzek i śmiem twierdzić, że nawet nad tym się nie zastanawiałaś, robiłaś to automatycznie.

Nie wiem, co złego było z lewej strony, ale czasami robiłaś wyjątki i robiłaś je tylko dla mnie.

Co takiego było we mnie, że zmieniałaś samą siebie? Czym sobie na to zasłużyłem? Oh, słodka Grace.

Kochałem Twoje nawyki tak bardzo, że nawet nie spostrzegłem, kiedy stały się one moimi własnymi.

Zgadnij, po której stronie biurka siedzę pisząc ten list? Tak, po prawej…

Idąc chodnikiem zawsze przechodzę na prawą stronę, od kiedy odszedłem, wszystko co znajduje się po lewej stronie trochę mnie przeraża, a to tylko dlatego, że spaceruję samotnie.

Chciałbym iść z Twojej prawej strony, trzymać Twoją prawą dłoń, ale wtedy musiałabyś iść z lewej, dlatego nie jestem pewny, czy byś się na to zgodziła.

Cholera, chciałbym pocałować Cię najpierw w prawy policzek…

 

Kręgielnia to kolejne miejsce.

 

Kiedy skończyła czytać, spojrzała przed siebie przez chwilę wpatrując się w ciemnobrązową ścianę. Oczywiście siedziała po prawej stronie, ale po przeczytaniu tego krótkiego, ale łamiącego kolejny raz jej serce listu, zapragnęła znaleźć się po przeciwnej stronie stołu.

Dlaczego właśnie teraz mi to robisz?

___

Cześć! Postaram się dodawać rozdziały szybciej, ostatnio po prostu nie miałam na to zbyt wiele czasu, ale spokojnie, to opowiadanie jest już dawno napisane. Jak mówiłam na początku, napisałam je w niecałe dwie noce, dlatego nie jest jakieś wybinte i strasznie długie. Miałam taki kaprys i oto powstało!

Lots of love xx

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz