Koperta dziewiąta.

472 77 8
                                    

Szła chodnikiem zalanym porannym słońcem, a do jej płuc dostawało się świeże powietrze. Myślała tylko o tym, czego mogła spodziewać się w kolejnym liście. Nigdy nawet nie pomyślała, że ktokolwiek mógł zwrócić uwagę na te nieistotne rzeczy, o których pisał Michael.

Pełna sprzecznych myśli stanęła przed wysokimi, brązowymi drzwiami i trzy razy w nie zapukała.

Nie minęła nawet cała minuta, a w progu pojawił się Hood.

- Oh, Grace. Poczekaj sekundkę, zaraz przyniosę. – Zniknął na chwilę wewnątrz, a szatynka niecierpliwiła się z każdą minutą i nerwowo tupała nogą w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy.

- Proszę. – Wręczył jej, uwaga, białą kopertę, która była nienaruszona. – Jak się trzymasz, Grace?

Pytanie to zaskoczyło ją tak bardzo, że przez chwilę nie mogła zebrać myśli, by odpowiedzieć.

- W porządku, Calum. Dziękuję. I wiesz co, pozbądź się tego wstrętnego blondu z włosów.– Chwyciła wiadomość i naprędce odeszła.

Brunet wiedział, że nic nie było w porządku. Usłyszał to w jej drżącym głosie, niestety on także nie wiedział, gdzie podziewał się Michael.

Kiedy Calum zamknął drzwi, rzuciła się biegiem przed siebie, byleby jak najdalej. Dotarła do małego murku nieopodal plaży, na którym przesiadywała podczas bezsennych nocy.

Nikt nie wiedział o tamtym miejscu, nawet Michael.

Też miałam swoją tajemnicę, idioto.

Wyjęła wiadomość z koperty.

Blond.

Nienawidziłaś włosów o takim kolorze… Zabawne, ponieważ byłaś naturalną blondynką.

Moje włosy miały pierwotnie taki sam kolor jak Twoje, a Twój pierwszy chłopak był blondynem.

Czy znienawidziłaś ten kolor właśnie przez niego?

Wiem, że nie, nie denerwuj się, słonko.

Opowiadałaś mi, że zafarbowałaś włosy, ponieważ ludzie oceniali Cię z góry. Oczywiście nie zawsze się tym przejmowałaś, ale było to strasznie irytujące.

I może to właśnie dlatego pasemka Caluma nie przypadły Ci do gustu. Może to właśnie dlatego nie mogłaś patrzeć na Luke’a dłużej niż przez pięć minut.

Nigdy w to nie wnikałem, ponieważ nie chciałem naruszać Twojej prywatnej strefy. Ale.. Grace, czy naprawdę tak bardzo nienawidziłaś swoich włosów?

Kiedy Cię poznałem, byłaś już szatynką, więc nie potrafię sobie wyobrazić Ciebie w innych włosach. No chyba, że w fioletowych. Zawsze chciałem zobaczyć, jakbyś w nich wyglądała.

Może kiedyś się skusisz?

Ten list może wydawać się bezsensowny i pewnie taki jest. Po co on w ogóle wspomina o kolorze włosów, prawda? Wszystko ma swój powód, kochana.

Kochałem, jak się złościłaś, kiedy ktoś mówił, że zachowujesz się jak blondynka.

Uwielbiałem, jak marszczył Ci się nos, kiedy zaczynałaś krzyczeć na Luke’a, który Ci bezustannie dokuczał. Uwierz mi, miałem ochotę sprzedać mu jeden, ale porządny cios prosto w zęby.

Ale to Luke, on był, jest i zawsze będzie głupi jak but, nie warto było się nim przejmować.

Czasami sam nazywałem Cię blondynką, tylko po to by Cię zdenerwować. Przepraszam za to, ale nie mogłem się powstrzymać. Byłaś taka pewna siebie, kiedy na mnie krzyczałaś.

Czy to nie dziwne, że uwielbiałem, kiedy się na mnie denerwowałaś?

Może jeszcze kiedyś wrócisz do naturalnego koloru włosów, kto to może wiedzieć, Grace..

 

Kolejną kopertę znajdziesz w domku na drzewie w ogródku Ashtona.

 

Domek na drzewie… To właśnie tam pierwszy raz ją pocałował, kiedy czekali, aż Ashton wdrapie się na górę.

To właśnie tam pierwszy raz poczuła, że jej serce dostaje skrzydeł i łopocze nimi o klatkę piersiową chcąc się z niej wydostać. Zupełnie jak ptak w klatce. Rozpościerało skrzydła, ale na darmo, bo wyjścia nie było…

Chciała dotknąć swoich brązowych włosów na moment zapominając, że kilka dni temu je ścięła. Uniosła więc dłoń ku ramionom i złapała kilka kosmyków. Już dawno zastanawiała się nad powrotem do naturalnego koloru, jednak po tym, co przeczytała sama już nie wiedziała..

Przecież wyszłoby na to, że zrobiła to dla niego.

Potruchtała do domu Irwina i jak złodziej, cichutko i niezauważalnie wdrapała się po małej drabinie do domku na drzewie.

Czuła się skrępowana i miała lekkie wyrzuty sumienia, ale przecież nie zamierzała siedzieć tam zbyt długo.  Koperta leżała przy oknie, a raczej małym kwadracie wyciętym w desce. 

___

Cześć! Nie będę mówić ile kopert zostało, ale nie jest ich zbyt dużo, wszystko ma swój koniec. Mam nadzieję, że to coś wyżej się spodoba. No i dziękuję za wszystko, za każde wyświetlenie, gwiazdkę, komentarz, to cholernie miłe i motywujące.

Lots of love xx

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz