Pudełko.

1.5K 92 3
                                    

Wiem, że myślisz, iż byłaś dla mnie złem koniecznym.

Zraniłem Cię, bawiłem się Tobą.

Tak, wiedziałem o Twoich uczuciach do mnie.

Potraktowałem Cię podle i chociaż wiedziałem, że mnie pokochałaś, nadal nie mam bladego pojęcia za co, musiałem to zrobić.

Nie tylko Ty czułaś, Grace. Moje uczucia istniały tak samo jak Twoje, jedyne co je różniło to fakt, iż moje pozostawały nieme.

Jednak jest kilka rzeczy, które musisz wiedzieć.

W tym pudełku znajduje się wstęp do tego, czego nie powiedziałem…

Może jeszcze kiedyś się spotkamy, moja słodka Grace.

 

Schowała kartkę do białej, niepodpisanej koperty i ciężko westchnąwszy spojrzała na pudełko stojące u jej stóp.

Znalazła je rano przed drzwiami swojego domu, nikogo nie było w pobliżu. Niepewnie podniosła karton i weszła do środka ostatni raz rozglądając się po cichej okolicy.

Szczupła, średniego wzrostu szatynka przeczesała palcami włosy sięgające zaledwie jej ramion. Niegdyś spływały błyszczącą kaskadą aż po sam koniec pleców, ale pewnego dnia po prostu nachodzi człowieka jedna myśl i zmienia wszystko, co dotąd było dla niego normą.

Grace przyglądała się pudełeczku ustawionemu na zielonkawym dywanie, nie zastanawiając się długo usiadła tuż obok przedmiotu, którego odrobinę się bała.

Co mogę tam znaleźć?

Drżącą ręką przysunęła je do siebie i powoli zdjęła wieko pudełka, które było zwyczajnie czarne.

Bała się każdej myśli o chłopaku, który tak bardzo zawładnął jej sercem równocześnie łamiąc je na milion drobnych kawałeczków, których nie mógł posklejać nikt inny, jak on sam.

Ironią losu jest to, że płaczemy przez osoby, które jako jedyne potrafią powstrzymać nasze łzy.

Nie wiedziała, czego mogła się spodziewać. Michael był nieprzewidywalny i tak, naprawdę miała wrażenie, że traktował ją jak zło konieczne, choć czasami wydawało się, że nawet ją lubił.  

A ona? Była tylko osiemnastolatką, która po raz pierwszy naprawdę się zakochała, najwidoczniej w nieodpowiedniej osobie. Robił jej tyle nadziei, po czym kolejnego dnia ranił mocniej niż nóż wbity w podbrzusze.

Mimo wszelkich niepewności, które nią targały, postanowiła zajrzeć do środka tajemniczego przedmiotu. Chciała dowiedzieć się wszystkiego, ale coś podpowiadało, że nie powinna była tego robić.

Zdrowy rozsądek nigdy nie wygra z sercem, kiedy tęsknota, nawet za takim człowiekiem, jakim był dla dziewczyny Michael, rozlewała się po całym ciele niosąc za sobą tylko zniszczenie.

Otworzywszy pudełko zauważyła w nim tylko jedną kopertę, w konsternacji zmarszczyła brwi, przez co na jej gładkim czole powstała jedna, lecz niewielka bruzda.

To tyle?

Spodziewała się czegoś więcej, ale nie zastanawiając się zbyt długo, ujęła w dłonie białą kopertę, którą po chwili przewróciła na drugą stronę, by ujrzeć napis, który dużymi, czerwonymi literami tak bardzo odznaczał się od śnieżnobiałej kartki.

Tak, dobrze widzicie, zaczynam z kolejnym opowiadaniem. A to wszystko przez jedno zdjęcie, które przypadkiem zobaczyłam na tumblr. Śmieszne, ale napisałam całą "historię" w niecałe dwa dni.

Rozdziały nie będą długie, bo nie ma być tego zbyt wiele. Jeśli się spodoba... oh, będę niezmiernie szczęśliwa.

The things I never said // Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz