sześć.

6.4K 540 37
                                    

Diana:

 Jak w każdą niedzielę siedzieliśmy wszyscy przy dużym stole i jedliśmy rodzinny obiad. Tym razem jednak wśród nas była jedna dodatkowa osoba. Osoba, która od rozpoczęcia wspólnego posiłku nawet na sekundę nie przestawała się na mnie gapić. Czułam się przez to wyjątkowo niezręcznie i nie mogłam ani trochę skupić się na jedzeniu. Robiłam wszystko, by unikać jego spojrzenia, ale było to naprawdę trudne, zwłaszcza, że jego ciemne oczy przyciągały moje niczym magnes. Mrugał do mnie, posyłał lekkie i zadziorne uśmieszki, a ja starałam się to ignorować i udawać, że ani trochę to na mnie działa. W rzeczywistości było zupełnie inaczej.

- Diana? – mama nagle mnie zawołała, przerywając panującą wokół nas ciszę.

- Tak? – spytałam, unosząc głowę i zerkając na nią. Mój wzrok jednak mimowolnie powędrował w kierunku Caluma, który wciąż był we mnie wpatrzony. Cholera.

- Może pokażesz Calumowi okolicę? Mieszka u nas już od kilku dni a jeszcze nie miał okazji zobaczyć naszej dzielnicy – zaproponowała, a ja od razu pokiwałam przecząco głową.

- No właśnie, Diana, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłaś? – Luke zaczął mnie przedrzeźniać, zapewne zauważając jak dziwne są moje stosunki z naszym nowym lokatorem. Wspominałam już jak bardzo mój brat działał mi na nerwy? Czasem miałam ochotę go zabić.

- Możesz iść z nimi, Luke – powiedziała mama, a on jedynie wybuchnął głośnym śmiechem.

- Nie, dzięki, wolę pograć w gry – odparł, po czym odszedł od stołu i udał się do salonu, by włączyć konsolę. Typowy Luke.

- Więc, Calum, co ty na to? – mama spytała.

- Okej, może być – odpowiedział, wzruszając ramionami. Zachowywał pozory, że jest obojętny wobec tego, ale wiedziałam, że w głębi duszy skakał z radości i cieszył się jak dziecko.

Zmierzyłam go wzrokiem, po czym wstałam od stołu i udałam się do swojego pokoju, by się przebrać. Z racji tego, że dziś było wyjątkowo ciepło i pogodnie, założyłam nową sukienkę, którą kupiłam kilka dni wcześniej. Rozpuściłam włosy, wcześniej przeczesując je grzebieniem, po czym zeszłam na dół. Gdy schodziłam po schodach, widziałam czekającego na mnie przy drzwiach Caluma, który teraz dosłownie pożerał mnie wzrokiem.

- Seksownie wyglądasz – stwierdził, kiedy stanęłam obok niego. Czułam jak moje policzki przybrały czerwony odcień, więc szybko spuściłam głowę, następnie wychodząc na zewnątrz. On od razu wyszedł za mną. Wyszliśmy na chodnik i zaczęliśmy iść jedną z ulic. Calum szedł tak blisko mnie, jak tylko to było możliwe. Naruszał moją przestrzeń osobistą, więc co chwilę musiałam się od niego odsuwać, jednak to nic nie dawało, bo po sekundzie on ponownie był przy mnie.

- Fajna okolica – odezwał się w końcu jako pierwszy. Ja nie byłam w stanie rozpocząć rozmowy. – Nieźle się tu wszystkim powodzi – dodał.

- A z której dzielnicy ty pochodzisz? – spytałam. Chciałam dowiedzieć się o nim nieco więcej, bo w sumie przez te kilka dni, które u nas spędził dowiedziałam się jedynie tego, że nazywa się Calum Hood. Ale zaraz, zaraz, czemu w ogóle chcę się o nim dowiadywać czegokolwiek? Nie powinno mnie to interesować, bo przecież za kilka tygodni on się od nas wyprowadzi.

- Nie chcesz wiedzieć. Powiedzmy, że nie ma co porównywać mojej dzielnicy do twojej – odpowiedział. – Ale to nieważne, już tam nie mieszkam. – wzruszył ramionami.

- Dlaczego tak właściwie znalazłeś się w poprawczaku? – zadałam kolejne pytanie. Powinnam ugryźć się w język. Pytanie o coś takiego było zdecydowanie nieodpowiednie do sytuacji.

- To długa historia – odparł, po czym wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, wyjął z niej jednego a następnie włożył go do ust.

Skrzywiłam się, gdyż dla mnie palenie było czymś obrzydliwym.

- Chcesz? – powiedział, podstawiając mi paczkę.

- Nie – pokiwałam przecząco głową. – Nie palę.

- A powinnaś. To odpręża. Może w końcu przestałabyś być taka niedostępna.

- Taka już jestem, jeśli to ci się nie podoba, to trudno, nie musisz tego akceptować.

- Wręcz przeciwnie, Diana. To mi się cholernie podoba – zatrzymał się, po czym stanął naprzeciwko mnie, następnie kładąc swoje ręce na mojej talii i przyciągając mnie do siebie. Jedną z dłoni pogładził mój policzek i spojrzał mi głęboko w oczy. W końcu powoli zaczął przybliżać do mnie swoją twarz.

Stałam tam jak sparaliżowana, nie wiedząc co robić. W końcu jednak się otrząsnęłam z tego szoku i musiałam jakoś zareagować.

- Co ty robisz?! – krzyknęłam, odpychając go od siebie.

- Próbuję pokazać ci co tracisz, grając niedostępną i grzeczną dziewczynkę – odparł.

- Nie rób tego więcej.

- Nie mogę tego obiecać.

Zaczęliśmy iść dalej, nie odzywając się od siebie. Calum palił już drugiego papierosa a ja musiałam zatykać nos, gdyż wydychany przez niego dym okropnie mnie drażnił. Kiedy zauważył, że naprawdę mi to przeszkadza, wyrzucił niedopalonego do końca papierosa i przydepnął go butem.

- Miałaś kiedyś chłopka? – spytał  nagle, przerywając panujące od dłuższego czasu milczenie.

Świetnie. Poruszył temat, którego nienawidziłam.

- Nie – odpowiedziałam cichutko, będąc tym nieco zawstydzona, gdyż zawsze każdemu wydaje się to dziwne, że dziewczyna, która ma prawie osiemnaście lat, nigdy w życiu nie była w żadnym związku. No cóż, po prostu czekałam na kogoś wyjątkowego, poza tym nie byłam wystarczająco śmiała, by zagadywać do chłopaków, którymi byłam zauroczona, a oni sami postrzegali mnie jako niedostępną, więc wszystko zawsze kończyło się klapą.

- Serio? – zdziwił się.

Wiedziałam, że taka właśnie będzie jego reakcja. Każdy tak reaguje, więc ani trochę mnie to nie zaskoczyło.

- Serio – odparłam. – Nieśmiali ludzie tak mają.

- Lubię twoją nieśmiałość, uważam, że to zajebiście urocze i strasznie mnie to kręci – zbliżył się do mnie i przerzucił ramię przez moją szyję, przyciągając mnie bliżej siebie. Jak on to robi, że niczego się nie wstydzi i tak otwarcie pokazuje to jak mu się podobam. – Nauczyć cię jak być bardziej pewną siebie? – spytał, zupełnie jakby wcześniej czytał mi w myślach.

Skinęłam lekko głową i  wyszeptałam ciche „tak”. Nie miałam nic do stracenia, więc zgodziłam się na jego propozycję. Może w końcu granica, którą oddzielam wszystkich od siebie zniknie, a ja w końcu przestanę  być cichą szarą myszką, która nigdy nawet się nie całowała. 

___________________________

wybaczcie spóźnienie. 

z racji tego, że dziś Wigilia, chciałam życzyć wam wszystkim wesołych świąt oraz tego, żeby wszystkie wasze najskrytsze marzenia się spełniły i aby 2015 był dla was naprawdę wspaniałym rokiem :) 

dziękuję, że to czytacie, mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba ;) 

jeśli czytasz, skomentuj lub daj gwiazdkę :)

Good Meets Evil  » Calum Hood ✔Where stories live. Discover now