dziewiętnaście.

4.2K 403 64
                                    

Calum:

Kiedy o poranku ukradkiem próbowałem wymknąć się z pokoju Diany, na korytarzu przypadkowo wpadłem na Luke'a, który właśnie wyszedł ze swojej sypialni. Od razu rzucił w moją stronę pytające spojrzenie, a ja nie czekając dłużej, złapałem go za koszulkę i popchnąłem na ścianę. Ten idiota zawsze musiał wszystko spieprzyć.

- Niczego nie widziałeś, jasne? – warknąłem cicho, nie chcąc, by ktoś jeszcze mógł mnie usłyszeć.

- Okej – skinął głową. – Ale jest jeden warunek – dodał, a ja westchnąłem ciężko, puszczając go i oddalając się kilka kroków.

- Czego chcesz? – spytałem, mierząc go groźnym spojrzeniem.

- Pograsz ze mną na konsoli przez następne kilka godzin – powiedział, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

- Niech ci będzie – zgodziłem się, bo w sumie i tak nie miałem żadnych planów na resztę dnia.

Podczas gdy ja i Luke rozgrywaliśmy już dziesiąty z rzędu mecz, Diana krzątała się po salonie, bawiąc się z małym Timmy'm. Szczerze nienawidziłem tego bachora, bo płakał dosłownie bez przerwy, przyprawiając mnie swoimi krzykami o niesamowity ból głowy. Niestety jednak musiałem jakoś to znosić. Do wyjazdu z domu Hemmingsów i powrotu do poprawczaka pozostał zaledwie tydzień. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale nie chciałem opuszczać tego miejsca. Zdążyłem się już przyzwyczaić do panujących tu warunków, poza tym miałem tu wszystko, czego tylko chciałem. Żyłem w luksusie, jakiego nigdy wcześniej nie miałem okazji doświadczyć, w dodatku miałem przy sobie najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Jedyne na co mogłem narzekać to pobudki o tak wczesnych godzinach, ale do tego też już powoli zdążyłem przywyknąć.

- Ty i Diana jesteście razem już na poważnie? – zagadnął nagle Luke, kiedy skończyliśmy rozgrywać pierwszą połowę kolejnego meczu.

- To nie twoja sprawa – odparłem, wzruszając ramionami. Nie miałem zamiaru dzielić się z nim szczegółami dotyczącymi tego, co działo się między mną a jego siostrą.

- Tylko pytam, wyluzuj – odpowiedział.

- Sam powinieneś znaleźć sobie dziewczynę – stwierdziłem, a on od razu wybuchł gromkim śmiechem. Nie rozumiałem, co go tak rozbawiło, przecież mówiłem całkowicie poważnie.

- Nie, dzięki – pokręcił głową, robiąc skwaszoną minę.

- Wolisz do końca życia siedzieć tutaj i grać w gry? – spytałem z powagą.

- Może... - odparł tak cicho, że ledwo mogłem go usłyszeć.

- Nie wierzę, że to mówię, ale mogę ci pomóc – powiedziałem. – Pomogę ci wyrwać jakąś laskę – zaproponowałem, a on od razu dziwnie na mnie spojrzał.

- A co jeśli ja tego nie chcę?

- Nie wkurwiaj mnie – posłałem mu groźne spojrzenie.

- Jak niby chcesz to zrobić?

- Co ty na to, żeby dziś wieczorem po raz kolejny wymknąć się z domu i iść do klubu?

- Oszalałeś?! – wrzasnął, zwracając na siebie uwagę Diany, która po chwili stała już obok nas. – Już zapomniałeś co wydarzyło się ostatnim razem?

- Tym razem będę cię pilnował, żebyś znowu nie schlał się jak świnia – odparłem, śmiejąc się gdy tylko przypomniałem sobie jak tamtego wieczoru wnosiłem go niemal nieprzytomnego po schodach do jego sypialni.

Przekonanie Luke'a i Diany, by znów udać się na imprezę zajęło mi niemal całe popołudnie. Jednak właściwie wykorzystałem cały swój urok do tego, by jednak przystali na moją propozycję i w końcu po długich namowach mi się udało. Późnym wieczorem, gdy wszyscy powinniśmy być już w swoich pokojach śpiąc, po chichu wymknęliśmy się przez okno w sypialni Luke'a i pojechaliśmy taksówką do tego samego klubu, w którym byliśmy ostatnim razem. Kiedy weszliśmy do środka, od razu zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu potencjalnej kandydatki na dziewczynę dla Luke'a. Chciałem, by jak najszybciej kogoś znalazł, bym ja mógł mieć więcej czasu tylko dla Diany. Tak na marginesie, wobec niej miałem również pewien plan, który zamierzałem zrealizować.

- Widzisz tamtą brunetkę stojącą pod ścianę? – spytałem, wskazując na dziewczynę, a Luke od razu przytaknął. – Podejdź, pogadaj z nią.

- Ale.. ale ja nie wiem co mam powiedzieć – wyjąkał wyraźnie wystraszony całą tą sytuacją. Pod tym względem tak bardzo przypominał swoją siostrę.

- Improwizuj – poradziłem mu, popychając go, by w końcu ruszył się z miejsca. Sam poszedłem za nim, chcąc mieć wszystko pod kontrolą. Poza tym Luke wyrywający laski mógł być prawdopodobnie naprawdę komicznym widokiem.

- Nie dam rady – wycofał się w ostatniej chwili, próbując uciec, ale ja na szczęście skutecznie go powstrzymałem.

- Nie zachowuj się jak dziecko, powiedz jej coś miłego, a będzie twoja – powiedziałem, uderzając go w ramię, a on tylko westchnął. Po chwili w końcu zebrał w sobie wystarczająco dużo odwagi, by podejść do brunetki, która najwyraźniej już go zauważyła, bo zaczęła zalotnie się do niego uśmiechać. Oby ten idiota tego nie spieprzył.

Stanąłem pod ścianą, chcąc móc wszystko dobrze widzieć oraz słyszeć i czekałem na dalszy rozwój akcji.

- Cz...cze..cześć – wyjąkał Luke, a ja już wtedy wiedziałem, że to będzie jedna wielka katastrofa. – Bolało jak spadłaś z nieba? –zapytał, a ja od razu uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło, widząc co ten gamoń wyprawiał. Brunetka posłała mu jedynie dziwne, zmieszane spojrzenie, po czym odeszła.

- Czy ciebie popieprzyło? – krzyknąłem, podchodząc do Luke'a. – Skąd ty wziąłeś ten tani, żałosny tekst na podryw? – spytałem.

- Z Internetu... - odparł z zażenowaniem, spuszczając głowę w dół.

- Brak mi słów – pokręciłem głową, widząc jego nieporadność. Musiałem wkroczyć do akcji, bo on sam nie był w stanie sobie poradzić. Ponownie zacząłem się rozglądać za nową zdobyczą. Wtedy w oczy rzuciła mi się blondynka, która siedziała przy barze i rozmawiała z Dianą. Pomyślałem, że może Luke'owi łatwiej będzie nawiązać jakikolwiek kontakt z płcią przeciwną, będąc wśród znajomych mu osób, bo może wtedy nie będzie czuł się aż tak bardzo zawstydzony.

- Już wróciłem, skarbie – podszedłem do Diany i przelotnie pocałowałem jej usta, po czym dyskretnie dałem jej sygnał, by przedstawiła nam dziewczynę, z którą rozmawiała. Na szczęście od razu zrozumiała o co mi chodziło.

- Luke, Calum, poznajcie Kelsey – przedstawiła nas siedzącej obok niej blondynce.

Zerknąłem na stojącego obok mnie Luke'a, który najwyraźniej był nią oczarowany. Szturchnąłem go w ramię, by w końcu wziął się w garść i zaczął zachowywać tak, jak na chłopaka w jego wieku przystało.

- Miło mi cię poznać – powiedział, po czym uścisnął jej dłoń. Patrząc na to, jak nie mogła oderwać od niego wzroku, on najwyraźniej też wpadł jej w oko. Miałem nadzieję, że tym razem nie wypali nagle jakiegoś tekstu, który znalazł w Internecie, bo wtedy jego szanse u Kelsey przepadłyby całkowicie.

Po wypiciu kilku drinków atmosfera wyraźnie się rozluźniła. Razem z Dianą dyskretnie oddaliliśmy się od Luke'a i nowo poznanej blondynki, którzy zaczęli prowadzić zaciekłą rozmowę, nie zwracając na nas uwagi. Wszystko rozgrywało się po mojej myśli, a ja byłem dumny, że pierwsza część mojego planu się udała. Kiedy odchodziliśmy, ostrzegłem jeszcze Luke'a, żeby więcej nie pił, jeśli nie chce, by wszystko skończyło się tak jak ostatnim razem. On jedynie przytaknął i zbył mnie jednym machnięciem ręki.

- Zrywajmy się stąd – szepnąłem Dianie do ucha, kiedy tańczyliśmy.

- Gdzie? – spytała.

- Dla ciebie, mała, przygotowałem coś specjalnego na dzisiejszy wieczór – odparłem, po czym pociągnąłem ją za rękę i wyprowadziłem na zewnątrz.

__

uwielbiam hemmingsa w tym fanfiction XD

Good Meets Evil  » Calum Hood ✔Where stories live. Discover now