dwadzieścia cztery.

2.7K 281 40
                                    


Diana:

Tak jak się spodziewałam, przyjęcie urodzinowe wyszło naprawdę świetnie. Wszyscy zaproszeni goście dobrze się bawili a atmosfera ogólnie była całkiem przyjemna. Zerkając na Caluma, widziałam, że on uważał zupełnie odwrotnie. Przez cały czas siedział cicho, za wszelką cenę próbował unikać rozmów w moją rodziną, a w niektórych chwilach nawet i ze mną. Większość czasu spędził na zabawie z Mikey'm, ignorując wszystkich wokół. Było to trochę niegrzeczne z jego strony, dlatego też musiałam zareagować, nie mogąc dłużej patrzeć na to, jak złe wrażenie robi na moich krewnych, a naprawdę zależało mi na tym, żeby wypadł jak najlepiej.

- Calum, co się dzieje? – spytałam w końcu, odchodząc wraz z nim od stołu, przy którym siedzieliśmy wraz z gośćmi.

- Nic – wzruszył ramionami – Trochę się nudzę – dodał po chwili.

- Dlaczego?

- Sam nie wiem, w sumie nie przepadam za rodzinnymi imprezami – wyjaśnił.

- Za godzinę wszyscy goście powinni się już rozejść, wytrzymaj jeszcze trochę.

- Sam nie wiem...

- Calum, nie każ mi się prosić.

- No dobra – westchnął – Tak w ogóle, to nie dałem ci jeszcze prezentu – zmienił temat.

- Daj spokój, nie musisz mi nic dawać.

- Za to ty mogłabyś w końcu dać mi – zaśmiał się, sugestywnie poruszając brwiami.

Najpierw spiorunowałam go wzrokiem, a później lekko uderzyłam w ramię, przez tą nieadekwatną do sytuacji uwagę. Typowy Calum.

- Widzę, że już ci się humor poprawił – stwierdziłam, patrząc na jego rozbawioną twarz.

- Tak jakby – skinął głową .

- To dobrze, w takim razie możemy już wracać do gości.

- Nie chcę tam wracać, chodź za mną – powiedział, po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą w stronę wejścia do domu.

Miałam nadzieję, że nikt z gości nie zwrócił na nas uwagi, bo przecież tak naprawdę nikt poza moim bratem nie miał pojęcia jakie naprawdę łączyły nas relacje. Na szczęście było już dość późno i większość rodziny już zdążyła opuścić nasz ogród.

- Calum, nie tak szybko! – krzyknęłam, wbiegając tuż za nim po schodach, o mało co nie wywracając się na nich.

W końcu znaleźliśmy się na górze, a później udaliśmy się do pokoju Caluma.

- Wiem, że mój prezent to nic w porównaniu z tymi wszystkimi drogimi, wypasionymi rzeczami, które dziś dostałaś, ale nie mogłem przecież nic ci nie dać – powiedział, spuszczając głowę w dół.

- Naprawdę nie musisz dawać mi żadnego prezentu, Calum, to, że się tutaj zjawiłeś jest najlepszym co mogło się zdarzyć, i nie potrzebuję niczego więcej – odparłam szczerze, a on się uśmiechnął.

- To słodkie, mała, ale dziś są twoje urodziny, więc nie marudź już i zobacz co dla ciebie mam – odpowiedział, po czym podszedł do jednej z szafek i coś z niej wyciągnął – Pamiętasz jak kiedyś mówiłaś mi jakiej muzyki słuchasz? – spytał, a ja skinęłam głową – No więc nie obraź się, ale jakaś Ariana Gomez czy tam Selena Grande to raczej nie jest muzyka na wysokim poziomie, oczywiście bez obrazy!

- Ariana Grande i Selena Gomez – poprawiłam go, a on wywrócił oczami.

- Tak czy inaczej – kontynuował – Powinnaś zacząć słuchać trochę lepszej muzyki, dlatego zrobiłem ci składankę moich dwudziestu ulubionych piosenek, które na pewno ci się spodobają.

Wręczył mi pudełko z płytą, a na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. To było takie słodkie i kochane z jego strony. I jeszcze ten napis: „najlepsze kawałki dla najlepszej dziewczyny". To co zrobił, było o niebo lepsze od tego, co dali mi ci wszyscy krewni razem wzięci. W geście wdzięczności rzuciłam mu się w ramiona.

- Na tej płycie jest między innymi piosenka 5 minutes of winter, no wiesz, ta którą ci kiedyś śpiewałem: „good girls are bad girls that haven't been caught" – zanucił po cichu.

- Czyli jestem złą dziewczynką? – spytałam zalotnie, unosząc brwi.

Calum zaśmiał się, przybliżając swoją twarz do mojej.

- Tak w czterdziestu procentach – odpowiedział, po czym złączył nasze usta.

- Tylko w czterdziestu? – odsunęłam się od niego, ale po chwili ponownie go pocałowałam.

- Wiesz, chyba jednak wolę tą słodką, uroczą Dianę – stwierdził – Ale nie miałbym nic przeciwko temu, gdybyś w nocy stawała się najbardziej niegrzeczną dziewczynką na świecie – dodał, po czym popchnął mnie lekko do tyłu, idąc ze mną w kierunku łóżka, na którym po chwili się położyliśmy, nie przerywając pocałunku.

Atmosfera z każdą następną sekundą robiła się coraz gorętsza, a ja doskonale wiedziałam, do czego zmierzaliśmy. Szczerze mówiąc bałam się, ale w głębi duszy czułam, że jestem na to gotowa. Kochałam Caluma i to właśnie z nim chciałam przeżyć swój pierwszy raz. Czekałam na odpowiednią osobę i w końcu udało mi się ją znaleźć.

- Na pewno chcesz to zrobić? – spytał Calum, przerywając na chwilę całowanie mojej szyi. – Jeśli nie chcesz, nie będę nalegał – dodał, przejeżdżając dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda, powodując u mnie przyjemny dreszcz.

- Chcę – odpowiedziałam cicho, a on tylko skinął głową, po czym kontynuował składanie mokrych pocałunków na moim ciele.

Po kilku minutach moja sukienka leżała już gdzieś na podłodze, tak samo jak i koszulka i spodnie Caluma. Niedługo później to samo stało się z naszą bielizną. Początkowo trochę się krępowałam, leżąc przed nim kompletnie naga, ale po jego ciągłym zapewnianiu, że jestem najpiękniejsza, uwierzyłam w jego słowa i przestałam się wstydzić, pomimo tego, że daleko było mi do ideału.

Zarówno ręka jak i usta Caluma dotknęły już dosłownie każdego centymetra mojego ciała, sprawiając mi tak dużą przyjemność, że dosłownie wiłam się pod nim z rozkoszy. Pomiędzy jękami ciągle powtarzałam, żeby nie przestawał, a to nakręcało go jeszcze bardziej. W końcu jednak przestał, po czym spojrzał mi prosto w oczy i powiedział:

- Kocham cię, Diana.

Cieszyłam się, że w końcu usłyszałam to od niego. Patrząc w jego pełne namiętności i uczucia oczy wiedziałam, że to co mówił było szczere.

- Ja też cię kocham – odpowiedziałam, złączając nasze usta w czułym pocałunku.

*

Rano obudziłam się wtulona w Caluma, który wciąż spał, cicho pochrapując. Wyglądał przy tym tak uroczo, że mogłabym wpatrywać się w ten widok przez resztę mojego życia. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w jego równomierny oddech. Na samo wspomnienie ostatniej nocy, na moich ustach pojawiał się uśmiech. Wiedziałam, że Calum już od dawna marzył, by to zrobić i tylko czekał, aż w końcu będzie miał do tego okazję, dlatego też spodziewałam się, że będzie zbyt nachalny i szybki, jednak było zupełnie inaczej, gdyż wczoraj był on taki delikatny i ostrożny, ciągle pytał czy nie sprawia mi bólu, chcąc bym jak najlepiej zapamiętała swój pierwszy raz. I to właśnie dzięki niemu, był on niesamowity. Niczego nie żałowałam i byłam pewna, że tę noc zapamiętam do końca życia.

Było już po dziesiątej, a Calum wciąż spał. Ja również poczułam się lekko znużona, dlatego przymknęłam powieki i po kilku minutach również zasnęłam. W pewnym momencie wydawało mi się, że słyszę pukanie do drzwi, ale sądziłam, że to tylko sen, dlatego nie zareagowałam. Nagle usłyszałam czyjś głośny krzyk.

__

nie opisałam sceny +18, wybaczcie, możecie mnie zabić

Good Meets Evil  » Calum Hood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz