Calum:
Z ogromną niechęcią otworzyłem zaspane oczy i pierwszym widokiem, który miałem okazję ujrzeć, była Diana leżąca po mojej lewej stronie. Zwrócona twarzą do mnie, wciąż pogrążona była w głębokim śnie. Korzystając z okazji, zacząłem uważnie się jej przyglądać. Dokładnie lustrowałem każdy centymetr jej ciała, podziwiając jej urodę i ciało. Spotykałem w życiu wiele dziewczyn, z wieloma przebywałem, z wieloma imprezowałem i spałem, ale żadna jej nie dorównywała, żadna nie była tak piękna, pociągająca, seksowana a zarazem urocza i słodka jak ona. Dlatego też wiedziałem, że nie zasługiwała na to, by zostać potraktowana tak jak inne dziewczyny w moim życiu. Nie potrafiłem jej skrzywdzić, nie potrafiłem jej do niczego zmusić, nie potrafiłem jej wykorzystać, mimo że miałem do tego już nie jedną okazję. Czułem, że się zmieniłem przebywając w jej towarzystwie. Sam nie wiedziałem dlaczego tak było, ale miałem nadzieję, że taka zmiana przyniesie same pozytywne skutki w moim życiu.
Niedługo później Diana powoli zaczęła się budzić. Widząc to, szybko zamknąłem oczy i zacząłem udawać, że śpię, gdyż nie chciałem, by dowiedziała się, że dosłownie pożerałem ją wzrokiem przez ostatnie pół godziny. Po chwili poczułem szturchanie w ramię.
- Calum – usłyszałem jej zaspany głos, lecz nie reagowałem. – Calum , obudź się – powtórzyła.
Udając, że dopiero co się obudziłem, otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, po czym przeniosłem swoje spojrzenie na nią. Podniosłem głowę i oparłem ją na ręce, zwracając się w kierunku Diany.
- Jak się spało, mała? – spytałem, a ona uroczo zachichotała, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Dobrze – odpowiedziała. – A tobie?
- Nawet nie wiesz jak dobrze – powiedziałem, po czym wstając zbliżyłem się do niech i pochyliłem nad nią tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Tak bardzo pragnąłem ją pocałować, ale wiedząc, że „oficjalnie" jeszcze tego nie robiliśmy, nie mogłem sobie na to pozwolić i jedyne co mi pozostało to delikatnie muśnięcie jej policzka.
- Już dziewiąta, chodźmy na śniadanie zanim mama tu przyjdzie i nas zauważy – rzekła Diana, powoli odsuwając się ode mnie.
- No okej – odpowiedziałem, po czym wstałem z łóżka.
- Calum? – zagadnęła.
- Tak?
- Może pójdziemy dzisiaj na plażę? Co ty na to? – spytała.
Jej pomysł naprawdę przypadł mi do gustu, nie tylko ze względu na to, że miałem okazję spędzić z nią więcej czasu razem, ale też dlatego, że oznaczało to również oglądanie jej, mającej na sobie jedynie bikini. Było to spełnienie moich marzeń, więc od razu entuzjastycznie przytaknąłem.
- Jestem za – odpowiedziałem, po czym opuściłem jej pokój. Być może nie okazywałem zbytnio mojej radości, ale w głębi duszy cieszyłem się jak dziecko.
Około południa wraz z Dianą wyszliśmy z domu. Na dworze tego dnia było wyjątkowo upalnie, ale czego innego można było się spodziewać w Sydney w samym środku lata? Całe szczęście dom Hemmingsów znajdował się dość blisko plaży, więc droga nie zajęła nam dużo czasu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, rozłożyliśmy nasze ręczniki i usiedliśmy na nich. Zerknąłem na Dianę i od razu zauważyłem, że nie czuła się zbyt komfortowo. Doskonale pamiętałem jak wstydziła się pokazać mi w stroju kąpielowym, więc domyślałem się jak bardzo zawstydzona musiała być, gdy wokół niej znajdowały się dziesiątki obcych osób.
- Już to przerabialiśmy, mała – powiedziałem, próbując ją zachęcić do tego, by zdjęła niepotrzebne części garderoby, którymi była koszulka i jeansowe szorty. W sumie bikini też było zbędne.
YOU ARE READING
Good Meets Evil » Calum Hood ✔
FanfictionHistoria potwierdzająca prawdziwość teorii dotyczącej przyciągania się przeciwieństw. © 2014-2016 by teenagelukey